Rozdział 12

5 0 0
                                    

Cały dzień dobija się do mnie jeden telefon. Ten sam co wczoraj, gdy wracałam z pracy. Naprawdę ci ludzie są aż tak nieustępliwi? Przecież to jest proste, że im nie odbiorę. Nie miałam zamiaru słuchać o nowych klejach do implantów w korzystnej cenie, gdzie tylko trzeba podać pin do karty kredytowej.

Z Tylerem nie wspominamy o wczorajszej nocy. Uznaliśmy, że nie będziemy tego roztrząsać. Traktowaliśmy to jako zwyczajny upust emocji pomieszany z alkoholem.

Może i nawet zwykły upust... Nie oznaczało to jednak, że naprawdę trafiłam do nieba...

Siedzę sama w domu, ponieważ on i jego kompan musieli pilnie wyjechać na cały dzień, a Jasper miał sporo nauki. Uznałam, że super będzie się w końcu przejść po całym domu, gdyż wiele pomieszczeń było mi jeszcze obce.

Pierwsze pomieszczenie okazało się ogromnym archiwum. Było wiele regałów, które były zapełnione różnymi teczkami i segregatorami wzdłuż i wszerz. Pewnie to była historia transakcji mojego współmieszkańca. Nie ciekawiło mnie to za bardzo, więc wyszłam zamykając drzwi. 

- Panienka czegoś szuka? 

W tamtej chwili moje życie przeleciało mi przed oczami. Moje serce przestało bić i wystraszona spojrzałam za siebie. Jaką ja ulgę poczułam, gdy ujrzałam tylko Arabellę.

- Niczego specjalnego Arabello. Tak się rozglądam po tym domu, ponieważ myślałam, że jestem sama. Nieźle mnie wystraszyłaś.

- Najmocniej przepraszam dziecko - spojrzała na mnie ze skruchą - Akurat za tymi drzwiami, co zdążyłaś się już przekonać, jest najnudniejsza część tego budynku - oznajmiła, ale nie trudno było się nie zgodzić - Jednak masz szczęście, że trafiłaś na mnie panienko, bo znam ten dom, jak własny i wiem, które cię pomieszczenia zaciekawią - na same jej słowa oczy mi się zaświeciły - Tylko musisz mi coś obiecać.

- Co tylko zechcesz - odparłam.

- Pan Remington nie chciał ci widocznie jeszcze ich pokazywać, więc nie może się dowiedzieć, że ci o nich powiedziałam. 

- Oczywiście.

Faktycznie Tyler pokazał mi tylko kilka podstawowych pomieszczeń, jak na przykład kuchnia czy łazienka. Dodatkiem było pokazanie sypialni chłopaka oraz gabinet jego. Był taki moment, gdzie zastanawiałam się co jeszcze skrywa ten budynek, ale nie był to jakiś duży cel.

W ten oto sposób kobieta odwróciła się i poszła tylko w jej znanym kierunku. Telefon dalej dzwonił, ale nadal nie chciałam go odbierać. Starałam się o nim nie myśleć, bo to mnie tylko dodatkowo irytowało.

Gosposia zaprowadziła mnie do pierwszych drzwi. Były one ogromne i nieskazitelnie białe, jakby ktoś je czyścił przynajmniej pięć razy dziennie. Miały one również piękne, złote zdobienia. 

- Pan Tyler zawsze chciał, aby te drzwi były zawsze tak samo czyste. Może nie jest on niesamowitym pedantem, ale te drzwi, jak i pomieszczenie za nimi miało nie mieć ani jednego grama kurzu. Ani jednej smugi na podłodze czy lustrze. Ani jednej plamy na szybie. 

- Czemu tak? - zapytałam zaciekawiona. Czułam się jak w Pięknej i Bestii , gdy Bella odkryła magiczną róże w zakazanym skrzydle.

- Ponieważ to była sala jego siostry. Miała być idealna, jak ona. Miała na nią czekać, gdy wróci do domu. On dalej wierzy, że wróci. Biedny chłopak. 

- Poznałaś ich siostrę? - zadałam pytanie, gdy ona otwierała pomieszczenie. 

Zamurowało mnie, gdy ujrzałam salę taneczną. Faktycznie była ona niesamowicie czysta. Miałam wrażenie, że trafiłam do raju. To było miejsce, które zawsze kochałam. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ángel del InfiernoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz