Rozdział 9

122 8 2
                                        

Alastor był zszokowany, Lucyfer trochę mniej. Oboje utknęli w pocałunku, po chwili demon się odsunął, jakby był oparzony. Wstał i był kompletnie czerwony, za to król się uśmiechnął i zaczął mówić.
-Możesz w końcu czymś się pochwalić, jakieś osiągnięcie.
Po tych słowach demonowi było tylko gorzej. Szybko chciał wybiegł z pokoju, lecz uderzył w drzwi i padł. Blondyn szybko do niego podbiegł.
-O mój Boże- uklęknął przed nim. Twarz Demona wyglądała tak spokojnie, wręcz przystojnie. Już zapomniał jakie to uczucie patrzenie na jego jelonka. Mimo, że Alastor go odrzucił, nie mógł poprostu przestać patrzeć. Po chwili już miał go potrząsnąć, gdy wpadł na genialny pomysł.

Następnego ranka. Alastor powoli otwierał oczy, nie wiedział do końca co się wydarzyło. Rozejrzał się dookoła, to nie był jego pokój. Spojrzał na siebie i zobaczył małego Króla wtulonego w jego ramię. Zarumienił się, gdy tylko chciał wstać, Lucyfer uścisnął go mocniej przez co było trudniej wstać.
-Tato! Już czas na śniadanie-
Charlie weszła do pokoju, spojrzała na łóżko i zobaczyła to czego się obawiała. Oboje patrzyli na siebie i nic nie mówili, brakło obu słów. Po chwili Charlie podeszła do łóżka i potrząsnęła swoim tatą.
-C-Cześć, kochanie...
-Tato, czy ty-
-Pomagam jeleniowi..Może w końcu będzie się miał czym chwalić niż tym nędznym radiowym bzdetem, na przykład będzie miał o czym rozmawiać niż o tym Voxie.
-Słuchasz moich audycji?-Alastor zapytał.
W pokoju zastała cisza, król spojrzał na Demona i zauważył jego uśmieszek, który mówi "jesteś tak zdesperowany?".
-Nie, poprostu jesteś monotonny.
-Co?! To nie ja-
-Dosyć, wszyscy mają tego dosyć. Nawet Niffty jest lekko zdenerwowana..oczywiście kocham was bardzo ale..um..-Charlie się odezwała, nie chciała być nie miła i próbowała nie mówić tego w wprost.
-W skrócie, jesteście mega mega mega mega denerwujący- odezwał się Angel- nawet, gdy ćpam z Cherry to nie mogę znieść tej twojej zawsze wiecznie niezadowolonej twarzy, Królku.
-Nie narzekam, w Hotelu jest spokojniej i milej bez niego- odezwała się Vaggie- przemoc w Hotelu spadła o dziewięćdziesiąt procent, dzięki temu, że Alastor jest taki. Reszta procent to Niffty i jej sprzątanie.
Alastor i Lucyfer wstali z łóżka, oboje stracili humory przez tą dwójkę.
-Więc stworzyłam zajęcie, które może wam poprawić relacje, chociaż przytulasy to też dobry start- odezwała się księżniczka piekła.
-Jakie?- Alastor i Lucyfer zapytali w tym samym czasie.

Po kilku minutach wylądowali na ulicy, z banerem oraz ullotami promującymi Hazbin Hotel.
-To twoja wina, blondasku.
-Jeszcze chwila, a zamiast czytania tych ullotek będziesz czytać rachunek od dentysty.
Po tym demon się nie odezwał, chodził po ulicy z ullotkami w rękach, kiedy król nosił baner z narysowanymi tęczami oraz karykaturą Adama i Lute.
Oboje sobie nie radzili, nikt nie był zainteresowany ani nawet nie spojrzał na nietypowy baner.

(Wiem, że była mega długa przerwa, za co przepraszam. Potrzebowałam przerwy. Postaram się wstawiać więcej, chociaż nic nie obiecuje. Może uda mi się pisać rozdział raz lub dwa na tydzień  Dziękuję za cierpliwość <3)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 20, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

RadioAppleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz