ZRANIŁ

111 7 0
                                    

Wstałam jak co dzień rano umyłam się, zrobiłam skin care i makijaż. Postanowiłam dziś ubrać czarny top z długim rękawem i szerokie dresy. Miałam iść dziś do sklepu po nowe ubrania ale nie chciałam sama, dlatego postanowiłam zadzwonić po Hanię.
-Halo?- odezwał się głos z telefonu
-Cześć Haniula, dzwonię w  pewnej sprawie- powiedziałam dziewczynie
-Nie gadaj, jesteś z Bartkiem?- wypiszczała podekscytowana blondynka
-Nie no nie- zaśmiałam się- poprostu chciałam się spytać czy pójdziesz ze mną na zakupy.
-Pytasz dzika czy sra w lesie? Oczywiście że tak!- odpowiedziała wesoło
-Okej, to o 14 u mnie?- zapytałam
-Jasne, widzimy się!- powiedziała blodnynka po czym rozłączyła się.
-Okej czyli zakupy załatwione- powiedziałam sama do siebie.
Postanowiłam, że na obiad zrobię dziś makaron z sosem serowym. Gdy przygotowywałam danie ktoś zadzwonił do drzwi. Spojrzałam na zegarek bo myślałam, że to może Hania, ale była 10 więc nie możliwe.
Podeszłam do drzwi bo pukanie nie ustawało. Otworzyłam je a moim oczom ukazał się wysoki brunet. Tak to był Bartek Kubicki. Uśmiechnęłam się na widok chłopaka co odwzajemnił.
-Hej co tu robisz?- spytałam chłopaka po czym wtuliłam się w niego na przywitanie.
-A pomyślałem że cię odwiedzę- odpowiedział i odwzajemnił przytulasa, staliśmy tak chwilę po czym zapytałam.
-Może zostaniesz i zjesz makaron, bo właśnie zrobiłam?- zapytałam bruneta ale nie odzyskałam odpowiedzi. Stałam do niego tyłem przy blacie w kuchni więc nie widziałam co robi. Gdy chciałam się obrócić coś mnie zatrzymało, a raczej ktoś. Stał za mną Bartek i objął mnie.
-To co zjesz ten makaron?- spytałam ponownie chłopaka
-Jasne że zjem- odpowiedział mi brunet- chcesz gdzieś wyjść dzisiaj?
-Niestety nie mogę bo już umówiłam się z Hanią na zakupy- odpowiedziałam brunetowi
-A jasne rozumiem, to może kiedy indziej?- miło uśmiechnął się brunet co odwzajemniłam
-Może- powtórzyłam słowa bruneta i się zaśmiałam- Zaraz będzie gotowe- dodałam
-Okej, zaraz przyjdę tylko pójdę zapalić- powiedział brunet, wyszedł z pomieszczenia i udał się na balkon. Podczas nieobecności Bartka postanowiłam że ogarnę trochę kuchnie bo nie powiem był w niej syf. Gdy już to zrobiłam postanowiłam nabrać na talerz jedzenie, a żeby brunet zjadł ciepłe postanowiłam go zawołać. Kierowałam się na balkon bo wiedziałam, że będzie tam brunet ale gdy już miałam wchodzić usłyszałam rozmowę.
-Tak, zaraz będę- powiedział brunet. Prawdopodobnie rozmawiał przez telefon.
-Kochanie, przecież wiesz że to tylko przyjaciółka- gdy to usłyszałam nie wiem dlaczego ale pękło mi serce. Może nie zakochałam się w Bartku ale to, że miał dziewczynę i zachowywał się do mnie tak jakby chciał, żebym się w nim zakochała było niesprawiedliwe dla niej. Dziwnie to zabrzmi ale ja to tak odczułam. Nie był on ani okej w stosunku do swojej dziewczyny ani do mnie. Powiem szczerze brunet mnie trochę zranił Postanowiłam posłuchać jeszcze trochę ich rozmowy.
-No, no tak wiem. Zaraz będę w domu, też cię kocham pa, pa!
Gdy usłyszałam końcówkę rozmowy szybko pobiegłam do łazienki tak aby brunet mnie nie zauważył. Nie wiem dlaczego ale popłakałam się. Nie kochałam bruneta. Ale wiedza o tym, że za plecami swojej dziewczyny jakoś mnie obejmuje i daje swoje bluzy nie jest okej. I to, że nie powiedział że ma dziewczynę też nie jest sprawiedliwa. Może gdybym wiedziała nie wzięła bym tej bluzy. No ale cóż stało się. Postanowiłam oddać bluzę chłopakowi gdy będzie wychodził.
-Fausti, Faustynka gdzie jesteś?- usłyszałam wołanie bruneta
-A łazience, zaraz przyjdę!- od krzyknęłam mu. Starałam się aby nie było słychać że płakałam ale nie wiem czy mi się udało. Szybko zmyłam tusz, który mi się rozmazał podczas płaczu, ogarnęłam makijaż i ze sztucznym uśmiechem wyszłam z łazienki. Gdy weszłam do salonu siedział tam już brunet i zajadał makaron, uśmiechnęłam się sama do siebie na ten widok ale przypomniało mi się co stało się przed chwilą.
-O, jesteś już- powiedział uśmiechnięty brunet
-Jak widać- powiedziałam oschle
-Ej, coś zrobiłem?- spytał zmartwiony chłopak
-Ty? Nie, ty nic nie zrobiłeś- powiedziałam zirytowana
-Fausti serio się pytam - Bartek spoważniał
-A, ja serio mówię- uśmiechnęłam się niemiło do niego
-Dobra kurwa dość!- powiedział zdenerwowany brunet-  Mów co zrobiłem bo nie zachowujesz się tak samo.
-Może to że traktujesz ludzi jak laleczki? Co mówi ci to coś? - spytałam wkurwiona
-Co? Jakie laleczki? O co ci dzisiaj Faustyna chodzi do cholery?!- wykrzyczał już mocno wkurwiony brunet
-Mi? Mi o nic nie chodzi- zakpiłam z chłopaka
-Dobra nie chcesz to nie mów w chuju to mam. Makaron był pyszny ale podziękuje dalszej rozmowy, jak będziesz coś chciała to wiesz gdzie mnie znaleźć. Ja idę pa- powiedział brunet, wyszedł z mieszkania i trzasnął drzwiami.
Co ja zrobiłam? Cały czas zadawałam sobie to pytanie w głowie.
Co ja odjebałam?
Weszłam do mojego pokoju otworzyłam szafkę i wyciągałam z niej zapalniczkę i papierosy. Normalnie nie palę, tylko gdy jest ciężko. Ostatnio paliłam 2 lata temu gdy chodziłam do dawnej szkoły i miałam dużo kompleksów, a dziś nastał ten dzień i zrobię to jeszcze raz. Wyjęłam z szafy bluzę bruneta, którą mi dał. Ten zapach.. no ale cóż czasu nie cofnę. Ubrałam ją na siebie i zapłakana wyszłam na balkon. Stała tam drewniana szafka zamykana na klucz, a w środku była popielniczka. Nikt nie wiedział że palę, bo nigdy tego nie mówiłam. Usiadłam na krześle, otworzyłam skrzynkę, wyciągałam popielniczkę, wzięłam papierosa z pudełka i podpaliłam go zapalniczką. Dym przyjemnie wypełnił moje płuca. Czułam się dokładnie tak jak dwa lata temu. Siedziałam zapłakana na balkonie i paliłam papierosy. Nie wiem ile tam siedziałam ale wypaliłam całą paczkę. Spojrzałam na godzinie na telefonie, była 13 więc miałam jeszcze trochę czasu zanim przyjdzie Hania. Szybko ogarnęłam się, pojechałam do żabki i kupiłam 10 paczek papierosów na zapas. Wróciliśmy do domu schowałam je do szafki w pokoju, wyszłam na balkon włożyłam popielniczkę do skrzynki i przekręciłam kluczyk. Postanowiłam jeszcze na szybko coś zjeść. Wybiła na zegarze godzina 14. Czyli zaraz powinna być Hania. Dwie minuty później ktoś zapukał do drzwi. Musi to być Hania. Otworzyłam je, a moim oczom ukazała się Wika.
-Hejka, Fausti- powiedziała uśmiechnięta
-Hej- odpowiedziałam
Po chwili pojawiła się Hania z Julitą.
-Hejka Fausti- krzyknęły obie
Przywitałam się z nimi i udałyśmy się na zakupy. Zakupy były udane bo wydaliśmy, aż 500 każda z nas, uśmiechnięte wróciłyśmy do mojego mieszkania i zaczęłyśmy plotkować.
-Ej dziewczyny, bo jest sprawa- zaczęłam. Każda spojrzała na mnie z zaciekawieniem.
-Był dziś u mnie o 10 Bartek- kontynuowałam- robiłam jedzenie on powiedział że idzie zapalić. No i wyszedł niby normalne nie?- spytałam na co one mi przytaknęły.
-Skoczyłam gotować i poszłam go zawołać, a gdy miałam już tam wchodzić usłyszałam że rozmawia przez telefon. Postanowiłam trochę podsłuchać tą rozmowę co było błędem...
-Nieee, nie gadaj- skomentowała Julita
-Usłyszałam że mówił że wróci zaraz do domu niby normalne, ale po chwili powiedział no "też cię kocham" i zakończył rozmowę. Dziwnie to zabrzmi ale.. zachowywał się do mnie tak jakby chciał żebym się w nim zakochała czy coś. Wcześniej jeszcze w kuchni stał za mną i mnie obejmował, a potem okazuje się że ma dziewczynę? No błagam was. Zranił mnie. Dziewczyny zrobiły zdziwioną minę.
-O w dupę..- powiedziała Wika
-Japierdole...- skomentowała Hania, a Julita tylko otworzyłam usta z wrażenia.
-Ale chuj jebany, nie był ciebie wart- powiedziała Hania.
-No, Hania ma rację dupek pierdolony powiedziała Wika.
-Zjeb totalny, brak słów normalnie- dodała Julita i wszystkie się przytuliłyśmy.
-Trzeba żyć dalej Faustynka nie przejmuj się nim - powiedział Wika
-Pamiętaj kochana chłopak jak tramwaj, przyjedzie następny- powiedziała Julita i wszystkie zasmiałyśmy się.
-Dziękuję że tak mnie wspieracie- powiedziałam i miło uśmiechnęłam się. Dziewczyny zostały jeszcze chwilę i pogadałyśmy.
-Dobra my lecimy trzymają się Faustynka!- powiedziały dziewczyny i zaczęły się zbierać
-Kocham was laski!- krzyknęłam do nich
-My ciebie też!- powiedziały gdy wychodziły z mieszkania. Poszłam się umyć, zrobiłam skin care i przebrałam się w piżamę. Ubrałam na górę bluzę Bartka, którą wypsikałam moimi perfumami aby nie było czuć na niej zapachu bruneta. Zależy mi na nim.. ale, może powinnam go ignorować? Gdy serio będzie mną zainteresowany zacznie zwracać na siebie uwagę. Chyba tak zrobię. I z takimi myślami zasnęłam..

__________________
A miało być tak pięknie..
Rozdział długi bo wczoraj nie było 🤍
Nie wszystko jest takie kolorowe jak się wydaje..
Do zoba w następnym rozdziale.
Miłego dnia/nocy<33

1300 słów 🤍

I think I'm in love..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz