Madame wróciła niedługo później z balonu. Cuchnęła dymem papierosów, ale najwyraźniej się tym nie przejmowała. Nim usiadła na miejscu, wzięła nową lampkę do wina. Nie fatygowała się, by sprzątnąć stłuczony kryształ. Narcyza przez ten czas siedziała na swoim miejscu. Popijała wino i rozmyślała o tym, czego się dowiedziała w ostatnim czasie. Próbowała to sobie poukładać i nad wyraz dobrze jej to wychodziło. Pewnie dzięki temu, że Anu napisał dla niej swoją książkę, w której bardzo dokładnie przybliżył mniej więcej to, co do tej pory się dowiedziała.
— Możecie swobodnie, nie wiem, podróżować, po... No wiesz, światach? — zapytała, gdy Madame zasiadła na swoim miejscu, nalewając sobie wina. I kobieta w odpowiedzi parsknęła, posyłając jej rozbawione spojrzenie.
— Myślisz, że gdybym miała taką możliwość, to tkwiłabym w tym świecie, mając przesrane za fakt bycia kobietą i magiczną? Że wolałam być burdel mamą takiego rynsztoka niż nadwornym magiem rodziny Fochs'dell? Nie, skarbie, nie wolałabym. Wolałabym zabrać moich najbliższych i wrócić do gówna, w którym się wychowałam, bo przynajmniej wiedziałam, jak w nim przetrwać — mówiła, nie kryjąc rozgoryczenia. — Ale nie jesteśmy w stanie wrócić. Nikt z nas nie jest. Nawet Anu — dodała.
— Myślałam, że...
— Że nie obowiązują go żadne zasady? Nie obowiązują go żadne zasady tak długo, jak długo jego działanie jest w kaprysie siły, do której się przywiązał. — Skrzywiła się do myśli i wydała się nieobecną, a jednak odpowiadała na pytania Narcyzy, jakby była w pełni skupiona. Po czym westchnęła, pocierając skroń. — Nigdy mi nie mówił, co to jest. Jeszcze w Amenteris był bardzo powściągliwy w mówieniu o sobie czy o problemach. Wszystko trzymał w sobie, z nikim prawie nie rozmawiał poza z najbliższymi. Samotnik, dziwak i alkoholik, tak o nim mawiano — powiedziała, a potem zacisnęła usta w grymasie współczucia wymieszanego ze złością. — Nasz lud go zniszczył, bo nieważne, ile razy by nie udowadniał, że będąc niemagicznym lekarzem, jest fenomenalny w swoim fachu, to nadal stawiano go na drugim miejscu. Potrafił być przekochany i szarmancki, a kobietę, którą by wielbił, nosiłby na rękach. Jednocześnie żadna kobieta nie chciała spojrzeć na ballarczyka. Nie chciały, jak to ładnie powiedziane, „mieszać krwi", a jednocześnie magiczne nie chciały na niego spojrzeć, bo był niemagicznym członkiem rodu Montenegra. Po co wiązać się z kimś, kto umrze w ciągu najbliższych pięćdziesięciu lat? — zapytała z goryczą, krzywiąc się pod nosem z bólem. — Skurwiały był ten świat dla niego, więc nie dziwię się, że poszukiwał swojej Iskry. Że zrobił, co zrobił, cokolwiek zrobił.
— W książce pisał coś o rytuale przywiązania... — powiedziała cicho Narcyza, ale Madame tylko wzruszyła ramionami.
— Cokolwiek to znaczy, moja droga. Montenegrowie w swojej bibliotece posiadali woluminy wiedzy tajemnej i zapomnianej, i nawet magowie Osorium nie mieli do niej łatwego dostępu. Pani matka chroniła tej skarbnicy. Jedni mówili, że to z chciwości, bo chciała mieć potężny ród, który z wiekami zdominuje całe cesarstwo.
— A inni? — To pytanie zawisło w powietrzu, a Madame obdarzyła Narcyzę delikatnym uśmiechem.
— Inni twierdzili, że to dlatego, by ktoś lekkomyślny, niemający odpowiedniego przygotowania nie zabrał się za odprawianie magicznego rytuału, którego nie powinien odprawiać, by przypadkiem nie zniszczyć świata, z którego wszyscy pochodzimy. Daina wiedziała, co robiła, ograniczając dostęp do swojej twierdzy — dodała ciszej, uśmiechając się z nostalgią. — Choć jako młoda czarownica, byłam w gronie tych pierwszych. Do czasu.
— Co zmieniło twoje zdanie?
„Anu", odparła cicho, posyłając jej ciepłe spojrzenie intensywnie błękitnych oczu. Narcyza zaś parsknęła, opuszczając wzrok na swoje palce. Czy to miało w ogóle sens? Jeszcze niedawno... Och, Anu. Czy gdybyś po prostu powiedział prawdę, uwierzyłaby ci? Czy uznałaby cię za szaleńca, który postradał rozum?
CZYTASZ
Kolekcjonerka Dusz || Zegar Końca Świata, tom 2.
FantasíaTom. 2. Odebrali jej wszystko. Przyczynili się do śmierci jej matki, gdy była raptem nastolatką, pozostawiając ją i młodszego brata bez opieki. Brutalnym gwałtem odebrali jej godność i poczucie własnej wartości niedługo później, pozbawiając ją je...