— Rozpoczęcie zacznie się za dziesięć minut. Pokażę ci, gdzie jest sala — oznajmił Feran. Zamiast odpowiedzieć, posłusznie za nim poszedłem.
Na sali gimnastycznej, gdzie odbywała się ceremonia, musieliśmy się rozdzielić. Uczniowie byli podzieleni według roczników, co oznaczało, że musiałem usiąść z innymi pierwszakami, podczas gdy Feran siedział z tyłu, razem z czwartym rocznikiem.
W Akademii było już naprawdę wiele osób. Z zaciekawieniem obserwowałem, jak niektórzy z nich używają magii, wykonując proste zaklęcia, by pochwalić się tym, czego nauczyli się przez wakacje.
Wielokrotnie widziałem, jak Feran czy nasi rodzice używają magii, ale zanim trafiłem do Akademii, myślałem, że używa się jej wyłącznie do zaklęć obronnych, uzdrawiających lub ofensywnych. Okazuje się jednak, że wiele osób traktuje magię jak zabawę, ucząc się "niepotrzebnych" sztuczek, by zaimponować rówieśnikom. Zaintrygowało mnie to, bo nigdy wcześniej nie pomyślałem, że mana może być używana w ten sposób.
Bywa tak, że niektórzy odkrywają swój typ magii przez przypadek, bez ceremonii atrybutu. Zazwyczaj dzieje się to pod wpływem silnych emocji. W takim momencie mana gromadzi się w ciele i zanim zdąży się ulotnić, wybucha, podobnie jak na mojej ceremonii atrybutu, ale na większą skalę i bardziej niebezpiecznie. Może niekoniecznie dla użytkownika, ale dla osób w jego otoczeniu.
— Strasznie długo się tam idzie... — narzekałem, gdy po pięciu minutach wciąż nie dotarliśmy na miejsce.
— Akademia musi pomieścić uczniów z całego kraju. Czego się spodziewałeś? — odpowiedział Feran, nawiązując do ogromu budynku. Choć nie jest to jedyna szkoła w kraju, tych, które oferują taki poziom nauki, jest na tyle mało, że Akademia musi pomieścić naprawdę dużą liczbę uczniów.
— Nie wiem... Myślisz, że Yvann już dotarł? — zapytałem, zaciekawiony.
— Jest przewodniczącym samorządu. Pewnie wyjechał już wczoraj wieczorem, żeby przygotować się do przemówienia — odparł Feran. No tak, to takie typowe dla Yvanna. Książę i przewodniczący szkoły. W sumie, wszyscy główni bohaterowie należą do samorządu. Feran jest zastępcą, Zammir praktycznie cały czas trzyma się Yvanna, no i jest jeszcze Cedric, sekretarz. Cedric to flegmatyczny i chłodny typ, zawsze wszystko kalkuluje. Jest młodszy o rok od Yvanna i Ferana, ale dorównuje im wiedzą, zwłaszcza w kwestiach akademickich.
— Wiesz, gdzie iść? — zapytał Feran, gdy dotarliśmy na miejsce. Rozejrzałem się dookoła. Do sali napływało coraz więcej uczniów.
— Wiem.
— Na pewno? — upewniał się. Posłałem mu zirytowane spojrzenie.
— Jeśli tak się martwisz, to po prostu mnie zaprowadź — odparłem uszczypliwie, rozkładając ręce. Zbyt poważnie brał sobie do serca rady rodziców. Feran tylko westchnął i spojrzał na tłum.
— Widzimy się później — pożegnał się, czochrając mi włosy, po czym odszedł.
Wiedziałem, że moje miejsce jest gdzieś z przodu, tam gdzie reszta pierwszaków. Szedłem z innymi, szukając wolnego miejsca. Większość miejsc była już zajęta, a ja nie chciałem siedzieć w pierwszym rzędzie, ale powoli tylko tam zostawały wolne krzesła. Za każdym razem, gdy wypatrzyłem wolne miejsce, ktoś szybko je zajmował, zanim do niego dotarłem.
Zaczynałem się już frustrować, gdy jakaś blondynka wskazała mi wolne miejsce obok siebie. Nie byłem pewny, czy to mnie miała na myśli, ale po rozejrzeniu się wokół zauważyłem, że nikt inny nie zwracał na nią uwagi. Niepewnie podszedłem i zapytałem:
— Wolne?
— Jasne! — odpowiedziała radośnie.
Zadowolony usiadłem na wskazanym miejscu, odetchnąwszy z ulgą.
— Widziałam, jak się męczysz. Ludzie naprawdę nie patrzą, jak chodzą — narzekała, zakładając ręce na piersi. Miała rację. Na sali panował straszny harmider, a kilka osób stanęło mi na nogi, nawet nie zwracając na to uwagi. — Mam na imię Talila — przedstawiła się. Wryło mnie w ziemię. Talila? Czy to możliwe, że w Akademii są dwie Talile? — Talila Gorespell — dodała, jakby czytała mi w myślach. Nie było wątpliwości, że to ona, główna bohaterka gry.
— Umm... Finrod... Roselance — odpowiedziałem niepewnie, wciąż w szoku. Dopiero teraz przyjrzałem się jej lepiej. Miała krótkie, starannie ułożone blond loki sięgające ramion, a jej grzywkę trzymała urocza spinka z kwiatkiem. Jej wielkie błękitne oczy z długimi rzęsami, mały piegowaty nosek i pełne różowe usta nadawały jej twarzy wręcz promienny wygląd. Była drobnej budowy, prawdopodobnie niższa ode mnie (choć ciężko to ocenić, gdy siedzimy). Jej twarz ozdabiał piękny uśmiech, a aura, jaką roztaczała, wręcz przyciągała innych. To musi być ta aura protagonistki.
— Wiesz co! Jak tylko cię zobaczyłam, pomyślałam: „Boże! Jakie piękne, długie włosy!" Zastanawia mnie, jak o nie dbasz? — zaatakowała mnie pytaniami, a ja byłem oszołomiony jej energią.
— Właściwie... nie robię zbyt wiele. Może... podcinam je od czasu do czasu?
— Dobre geny, co? Zazdroszczę ci... Ja swoje ścinam, bo utrzymanie ich w dobrym stanie to za dużo zachodu — westchnęła smutno. Patrząc na nią, zrobiło mi się przykro. W tym świecie długie włosy były równie dobrze wyznacznikiem bogactwa. Większość biedniejszych rodzin ścinało je na krótko by nie przeszkadzały i żeby zaoszczędzić na ich pielęgnacji. Przez te wszystkie lata posiadania długich włosów stały się dla mnie ważne. Zacząłem rozumieć te wszystkie dziewczyny, które z żalem obcinają włosy. — Ach, jeśli się zastanawiasz, to nie jestem szlachcianką... Rozumiem, jeśli nie chcesz mieć ze mną nic do czynienia, haha — zaśmiała się nerwowo. Byłem zaskoczony, że w ogóle tak pomyślała. Przecież do głównej bohaterki wszyscy lgną jak ćmy do światła.
— Nie interesują mnie tytuły — odparłem krótko, a jej twarz natychmiast rozświetlił uśmiech. Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale po całej sali rozległ się głos dyrektorki. Wszyscy uczniowie natychmiast się wyprostowali.
— Szanowni uczniowie, nauczyciele, goście oraz przyszli mistrzowie magii. Witam was serdecznie na rozpoczęciu nowego roku szkolnego
Po zakończeniu przemówienia dyrektorki, podziękowała ona jeszcze raz wszystkim za przybycie, a następnie zaprosiła przewodniczącego samorządu uczniowskiego do wygłoszenia swojej mowy.
Widziałem, jak Yvann powoli wstał z widowni, a tłum od razu zareagował entuzjastycznymi okrzykami, zwłaszcza jego fanki, które niemal szalały na jego widok. Książę wyglądał na pewnego siebie i opanowanego, gdy dostojnie wchodził na scenę. Wszyscy natychmiast zamilkli, kiedy stanął przed mikrofonem.
— Drodzy uczniowie, profesorowie, przyjaciele — zaczął spokojnym, ale pewnym głosem. — Witajcie na początku nowego roku w Akademii Magii. Dziś rozpoczynamy nie tylko nową fazę nauki, ale także podróż, która pozwoli wam odkryć wasz potencjał i zrozumieć waszą prawdziwą siłę. To nie jest miejsce, gdzie zdobywa się jedynie wiedzę teoretyczną, tutaj uczymy się, jak kształtować magię i używać jej odpowiedzialnie.
Yvann robił krótkie przerwy, patrząc po sali, a jego słowa wybrzmiewały z niesamowitą siłą. Był mistrzem retoryki.
— Każdy z was nosi w sobie wyjątkowy dar, ale to od was zależy, jak go wykorzystacie. Akademia to nie tylko przywilej, ale i obowiązek. W ciągu najbliższych miesięcy będziecie mieli szansę pokazać, że jesteście gotowi, by rozwijać swoje umiejętności i władać magią z mądrością.
Jego głos brzmiał twardo, ale zarazem motywująco. Zebrani słuchali w absolutnym skupieniu, a ja sam poczułem dziwny dreszcz emocji. Yvann naprawdę miał w sobie coś, co potrafiło przyciągnąć uwagę i wzbudzić podziw.
— Nie ma miejsca na strach przed wyzwaniami ani na zwątpienie w swoje możliwości. Jesteście tutaj, by stać się najlepszymi i wierzę, że każdy z was ma w sobie siłę, by tego dokonać.
Jego ostatnie zdanie wybrzmiało niemal jak wezwanie do walki. Kiedy skończył, sala eksplodowała oklaskami, a Yvann zszedł ze sceny z wyrazem pełnym spokoju i pewności siebie. Czułem, jak moje serce bije szybciej z podekscytowania — jego przemówienie naprawdę mnie poruszyło.
CZYTASZ
Elemental Love: Mroczne Przeznaczenie Finroda Roselance [BL]
Teen Fiction"Co jeśli gra, którą znasz, okazuje się rzeczywistością - mroczniejszą, niż mogłeś przypuszczać?" Finrod, przeniesiony z naszego świata, trafia do rzeczywistości znanej mu dotąd jedynie z ekranu - pełnej magii, intryg i romantycznych uniesień, jak w...