Rozdział 3. Czysty hazard

13 6 0
                                    

Nawet nie wiedział, jak to się stało.

Po prostu pewnego dnia go olśniło.

Jakby ktoś popukał go w ramię i szepnął:

Sporo ostatnio myślisz o swoim platonicznym przyjacielu, co?

Bzdura.

Myślał o nim normalną ilość.

A wszystko dlatego, że czasem ten przyjaciel naprawdę zachowywał się jak dziecko.

Cas nie był na Ziemi od wczoraj, a jednak jego naiwność i obezwładniająca szczerość sprawiały wrażenie bardzo dziecięcych. Dlatego Dean miał po prostu na niego oko.

Mimo woli rejestrował, jakich sztuczek anioł używał w walce, zauważał, jak zmienia się jego głos przy wymawianiu niektórych słów, czy jak porusza się jego płaszcz.

Złapał się nawet na tym, że gdy Cas się zjawiał, Dean siadał prościej, miał ochotę podejść bliżej albo jakkolwiek zwrócić na siebie uwagę.

Wtedy właśnie pomyślał, że może rzeczywiście myśli o nim częściej niż powinien.

Pewnej nocy pochrapywanie Sama obudziło Deana w środku nocy. Zasnął na motelowej kanapie, oglądając powtórki M*A*S*H. Teraz skonfundowany patrzył na jakiś niedorzeczny, ezoteryczny talk-show.

Podstarzała prowadząca pytała o coś swojego gościa, tasującego w kółko karty tarota. Zupełnie jak Michelle.

— I taka obsesja jest normalna?

— W pewnym sensie tak, chociaż może wskazywać na zazdrość albo zauroczenie.

Słowa przebijały się do jego świadomości z trudem.

— A kiedy możemy mówić o uroku?

Gość programu zaśmiał się cicho na to pytanie.

— Dobry urok powinien zmieniać czyjeś zachowanie. Obsesyjne myśli o jednej osobie to nie urok, a najprawdopodobniej zakochanie. Mam jednak rytuał na dobry urok miłosny. Potrzebujemy ogon traszki...

Cholera, Dean nawet nie pomyślał o uroku.

Było bardzo mało prawdopodobne, że Cas byłby za niego odpowiedzialny, a jaki interes ktoś inny miałby w zauroczonym Deanie?

Winchester wciąż czuł się sobą i czuł, że panuje nad swoimi czynami, zatem chyba nie miał czym się martwić.

O dziwo, odkrycie, że jego myśli mogą być oznaką cieplejszych uczuć, wcale go nie przestraszyło.

Miało wręcz odwrotny efekt – jeszcze bardziej go zaciekawiło.

Dean miał minimalną żyłkę do hazardu, a przeginanie pałki z Casem było trochę takim hazardem.

Mógł wypróbować własne i Casa granice, a przy okazji zwrócić jego uwagę i bacznie obserwować wszystkie reakcje anioła.

— Przeleciałem ostatnią osobę, która tak na mnie patrzyła.

— To anielskie ostrze w twojej kieszeni, czy cieszysz się tak na mój widok?

— Tęskniłem już za tym twoim pierzastym tyłeczkiem.

No i nie można zapominać, że było po prostu zabawne.

Widok Casa czerwieniącego się, uciekającego wzrokiem i jąkającego się uroczo sprawiał Deanowi wiele radości.

Któregoś dnia jednak rzeczywiście przegiął pałkę.

Pracowali nad jakąś mniejszą sprawą – we trzech weszli właśnie do nawiedzonego domu na zwiady.

— Sam, idź sprawdzić piwnicę, Cas – ty będziesz na dole, a ja – na górze. A może wolisz się zamienić? Chcesz przejąć inicjatyw...

Nie dokończył, bo jego plecy zderzyły się mocno ze ścianą.

— Dean, jestem aniołem. Należy mi się szacunek. Nie zapominaj o tym — Cas trzymał go za przód koszuli i przyciskał do zagrzybionej tapety.

— Czyli chcesz przejąć inicjatywę? — widząc minę anioła, dodał szybko: — Przepraszam, musiałem. To był ostatni raz.

I rzeczywiście, postarał się wyluzować z tymi wszystkimi tekstami.

Niczego nie stracił, a wręcz zyskał.

Teraz mógł rozpamiętywać bycie przyciskanym przez Casa, kiedy tylko Deanowi przyszła na to ochota.



Niedługo po tym wydarzeniu do Sama zadzwoniła Nicole.

Tak jak Michelle i Dean, Nicole i Sam znali się od jednego z liceum, do którego Winchesterowie trafili, kiedy ojciec wyjeżdżał na kilkutygodniowe polowania.

Niedawno Nicole wyprowadziła się z Tulsy w Oklahomie na jakieś zupełne odludzie, do starego domu, z którym coś było nie tak. Nie potrafiła jednak sprecyzować, co dokładnie mu dolegało.

Sammy spędzał całe godziny w miejskiej bibliotece, przeszukując kartoteki i wiadomości z lokalnych gazet. Dla bezpieczeństwa spalili nawet ciało poprzedniej właścicielki. Nic jednak nie wskazywało, by w domu działo się coś niepokojącego.

— Nicole, jesteś pewna, że widzisz i słyszysz te wszystkie głosy? — zapytał Sam, kiedy następnego dnia usiedli z kobietą przy kawie.

Przyjaciółka młodszego łowcy załamała tylko ręce.

— Tak! Kupiłam ten dom niedawno i coś jest z nim nie tak. Sam, proszę, musisz mi uwierzyć.

— Możesz nam jeszcze raz opowiedzieć, co konkretnie jest nie tak z tym domem? — zapytał Dean.

— Kiedy jestem sama, światła i urządzenia same włączają się i gasną. Nie mogę spać. Czasem słyszę rozmowy i kroki, ale nikogo nie widzę. Mam nawet wrażenie, że czas płynie tu jakoś... nienormalnie.

Ostatnia uwaga zainteresowała Winchesterów.

— Za wolno?

— Za szybko — wyjaśniła Nicole. — Mam wrażenie, że wprowadziłam się wczoraj, a minęło już tyle miesięcy... Proszę, pomóżcie mi.

Kiedy skrzypiące drzwi zamknęły się za braćmi, już wiedzieli, w czym tkwił problem.

— Dajmy jej jeszcze dzień — poprosił Sam. — Sprawdzę, jak to się stało i zrobimy to jutro.

— Wiesz już, jak to musimy zrobić?

Sammy pomyślał przez chwilę.

— Jeśli nie zmieniła się przez te wszystkie lata, to pewnie jej spinki do włosów.

Rzeczywiście, Nicole miała wielką czuprynę kręconych, czarnych włosów. Wystarczy, że Dean zakradnie się do jej sypialni lub łazienki i spali kilka spinek, kiedy Sam odwróci jej uwagę rozmową.

— A więc? Jak to się stało? — zapytał, kiedy młodszy Winchester wrócił z biblioteki z laptopem pod pachą.

— Nie mogę uwierzyć, że to przeoczyłem.

Sam klapnął ciężko na łóżku w motelu i ukrył twarz w dłoniach.

— Hej, wszystko w porządku?

— Tak, po prostu... Nie spodziewałem się tego — przez chwilę Sam patrzył w przestrzeń, aż ocknął się nagle. — Jakiś czas po wprowadzeniu poraził ją prąd, kiedy chciała podłączyć do gniazdka suszarkę.

Rodzina szybko pochowała Nicole, ale z jej ruderą nie chcieli mieć do czynienia.

Zostawili budynek, by powoli się rozpadał, nieświadomi mieszkającego w nim ducha młodej kobiety.

Teraz zadaniem Sama i Deana było przeprowadzenie jej na drugą stronę.


Reputacja | DestielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz