Rozdział 11 Witaj w Raimonie i...mama ?!

17 2 0
                                    

Darcy


Wróciłam do domu wujka . Byłam u mamy , ale spała więc nie chciałam jej budzić . Spała tak spokojnie .
- Hej wujku . Przepraszam , że tak późno wracam . Byłam jeszcze u mamy - oświadczyłam zdejmując buty - umyje ręce , przebiorę się i już siadam do kolacji...
- W porządku . Po niej muszę z tobą o czym porozmawiać - rzekł dość poważnie . Aha ?
Prędko się przebrałam w krótkie spodenki i koszulkę z krótkim rękawem po czym umyłam ręce i zbiegłam na dół do salonu gdzie już stał talerz z pysznymi kanapkami z plastrami pomidorów . Mniam . Usiadłam na krześle .
Czułam na sobie wzrok wujka gdy jadł w ciszy . Ciekawe o co chodzi ? Czy to coś bardzo ważnego ? Nie wiem .

Po kolacji usiadłam z nim na kanapie
- Posłuchaj Darcy . Gdy cię nie było dzwonili ze szpitala . Twoja mama wyszła
- N-naprawdę ?! - pisnęłam przykładając sobie ręce do ust . Poczułam jak do oczu napływają mi łzy . - kiedy wyszła ? Byłam u niej tak z godzine temu i spała ....
- Widocznie udawała , że śpi . Jednakże....nie wiem gdzie jest .
- Jak to ? - opuściłam ręce zdezorientowana tą wypowiedzią - nie dzwoniłeś do niej ? Nie informowała lekarza gdzie się wybiera ?
-Przykro mi , ale nie wiem . Dzwoniłem , ale włącza się poczta głosowa . Jutro spróbujemy jeszcze raz zadzwonić , a teraz leć już spać
- No....dobrze wujku - wstałam i z lekkim uśmiechem pocałowałam go w policzek - dziękuję za wszystko co dla mnie robisz .
Poszłam na górę . To bardzo dobrze , że mama wyszła mam nadzieję , że teraz tata się zmieni i wszystko wróci do normy .

~ Czas sobie leciał powoli...~


Nastał poniedziałek . Weekend mi minął dość spokojnie . Niestety nie udało się skontaktować z moją mamą . Też nic nie powiedziałam Joemu o mojej mamie . Też nie chce się ukrywać w Raimonie więc odmówiłam wszystkiego co wcześniej ustaliłam i poprostu będę naturalna . Mój wygląd oraz moje prawdziwe imię i nazwisko.

Szłam dość zamyślona do szkoły gdy nagle na kogoś wpadłam
- Sorka - pomasowałam czoło
- O hejka Darcy - od razu podniosłam wzrok na Marka - co ty dziś tak wcześnie wybierasz się do szkoły co ? Jak tam Joe ?
- Hej Mark...wiesz co ? Poprostu chciałam jakoś iść wolniej i z Kingiem coraz lepiej . Nie rozmawiałam z nim odkąd widzieliśmy się w szpitalu
- Rozumiem....- przerwał bo pod bramę właśnie podjechał samochód .
Nawet nie wiem kiedy doszliśmy tu .
Z samochodu wysiadł tata Joe'go i...
- Joe ! - ruszyłam biegiem do niego . Był o kulach . Posłał mi lekki uśmiech . Obok mnie od razu pojawił się Mark
- Co ty tu robisz ? Powinieneś odpoczywać - zarzucił mu Evans
- Nic wam nie mówił ? - zdziwił się jego tata
- A o czym ? - zbaraniałam nieco spoglądając na jego ojca , a po tym na kumpla - Joe ? Możesz powiedzieć o co chodzi ?
- Po akcji z Rayem postanowiłem przenieść się do Raimona . Chyba to nie będzie problem dla was prawda ? - głos Kinga był dość spokojny jak na niego , ale nie mogłam poukładać w głowie informacji jakie dostałam od niego . On w Raimonie ?!
- Jasne , że nie będzie . Nasza szkoła z chęcią cię przymie pod swój dach - Mark uśmiechnął się szeroko szczerząc zęby
- Bardzo nalegał w szpitalu o wypis i przepisanie do Raimona . Moja żona nie była co do tego przekonana jak i ja , ale tak nam grymasił , że w końcu zgodziliśmy się z jego wolą - mężczyzna poczochrał mu włosy wywołując lekki uśmiech u Joe'go - no to ja go tu z wami zostawiam . Chciał sam sobie poradzić z załatwieniem papierów . Do potem Joe - jego ojciec wsiadł do pojazdu i odjechał
- Odważny czyn Joe . O kulach w nowej szkole ....a co z chłopakami z zespołu ? Nie boisz się ? - zagadnęłam gdy ja ruszyłam po jego prawej , a Marek po lewej jego stronie przez bramę . Nieźle mu szło z tymi kulami .
- Wiesz....przez weekend jeszcze mnie nękali o to , że zostałem z własnej głupoty wyrzucony z zespołu , ale ...jedynie Jude milczał i Daniel . Nie zwracałem na to zbytniej uwagi szczerze mówiąc , chce zacząć nowy rozdział w życiu .
- Spodoba ci się nasza szkoła . Obiecuje , że nie zaznasz tu niczego złego - zapewnił Mark ,ale ja nie byłam tego taka pewna . Joe jest może miły , ale niektórzy uczniowie mogą go pamiętać z Królewskich . Cóż nie będzie miał łatwo....,ale...eh dużo się ostatnio dzieje . Może Jude'a też przerzuci się na tą stronę ? Mam nadzieję , że nic złego z tego nie wyniknie . Mój ojciec może teraz się mścić za to wszystko ...eh .
- Jak chcesz mogę ci pomóc dojść do dyra bo ....- spojrzałam smutno na jego kule , ale co mnie zaskoczyło dostałam odmowę 
- Dam sobie radę Darcy . Znasz mnie nie od dziś 
- No tak...,ale......- nie chciałam go samego puszczać do nieznanej mu szkoły , przecież....eh nie dam rady - no dobra . Idź sam . Jak coś krzycz o pomoc - nakazałam mu , a on poszedł dalej 
- I witaj w Raimonie ! - wydarł się za nim Mark przystając .
- Chcesz go zwerbować do zespołu mam rację ? 
- Jak tylko wyzdrowieje - odparł zgodnie z prawdą .
- Ale jak on ma grać skoro już macie bramkarza co ? 
- Wiesz....rezerwowy bramkarz też nam się przyda prawda ? W zespole każdy się przydaje , nie ma pozycji beznadziejnych 
- Racja - objęłam się rękoma - napewno będzie dobrze . 
Nagle jednak usłyszałam Celie . Nieco zapamiętałam imiona menedżerek 
- Mam komunikat ! Wiem z kim zagramy mecz następny ! - krzyczała całą drogę biegnąc w naszą stronę 
- Oh naprawdę ? Z kim ? 
- Z liceum czarnej magii
Przełknęłam nerwowo ślinę na jej słowa . Oj za dobrze znam tą szkołę , aby być podekscytowana tą wiadomością .
- Ale fajnie . Ale ....przecież tamten mecz...
- To nic takiego . Ludzie z każdej szkoły , całe miasto jest zachwycone waszym meczem i występem Darcy po waszej stronie , jakoś to wyszło na jaw . Plus odejście Kinga od królewskich , fani oszaleli i myślą , że akademia jest tak słaba , że nawet ich najlepszy gracz odszedł . Dlatego ustawiają się kolejki do naszej szkoły po mecze .
- To fajnie . A kiedy zagramy ten mecz ? 
- W czwartek - odparła menedżerka . 
- To dość dużo czasu na treningi - powiedziałam z lekkim uśmiechem .
W mojej głowie jednak wciąż miałam mamę ...gdzie ona teraz może przebywać ? Bardzo za nią tęsknię...eh . Czemu nie skontaktowała się ze mną ? Z wujkiem ? A może wróciła już do domu , a ja o tym nie wiem ?
Oni ruszyli do szkoły , a ja powoli za nimi . Bardzo się martwię o mamę .

Nawet podczas lekcji nie byłam skupiona. 
Nagle do sali wszedł pan Raimon 
- Mógłbym na chwilkę porwać panienkę Dark ? 
- Oczywiście . Nie ma problemu - rzekł nauczyciel . 
No...nie powiem troszkę się stresuję . 
Wyszłam posłusznie z mężczyzną 
- O co chodzi panie dyrektorze ? 
 - Masz gościa - rzekł nieco nerwowym tonem - napewno się ucieszysz 
- Ja gościa ? Kto niby mógł przyjść mnie odwiedzić ? - jestem szczerze zdziwiona . Naprawdę . 
Dalej szliśmy w ciszy . 
W końcu gdy dotarliśmy poczułam dziwny stres i niepokój za jednym razem . Czy to normalne ? Pewnie tak , ale ...no ja byłam inaczej uczona i dla mnie to nowość . 
Weszliśmy do gabinetu , a tam....
- MAMA ! - wrzasnęłam . Wzięłam rozbieg i skoczyłam na nią przytulając . Zacisnęłam powieki czując jak łzy mi spływają po policzkach .- bałam się o ciebie - szepnęłam - kocham cię - dodałam po chwili 
- Już dobrze moje skarbie . Jestem przy tobie - powiedziała cicho tuląc mnie . Stanęłam na nogach nie puszczając jej - już cię nie opuszczę moja maleńka . Już dobrze Darcy , już dobrze . Jestem przy tobie 
- Oh mamo ...- puściłyśmy się , a ona powycierała mi łzy z policzków - czemu nie kontaktowałaś się ze mną i z wujkiem ? Gdzie byłaś przez ten długi czas....
- Darcy - położyła mi ręce na moich ramionach -  byłam w domu . Nie chciałam nic mówić ,aby ci zrobić niespodziankę . Wiem jaka jesteś i jakbyś się pierwsza dowiedziała to ja bym nawet nie miała czasu na wypicie melisy - zaśmiała się lekko co ja też zrobiłam .
- No może troszkę racji masz....czekaj w domu byłaś ?
- Tak  . Z tatą . Wiem o wszystkim Darcy . Wrócisz do domu i wszystko będzie tak jak dawniej . Nie pozwole , aby on coś ci zrobił . 
- Ale....
- Darcy - dała mi palec na usta patrząc wprost w moje oczy - nasza rodzina może być taka jak dawniej , przed moimi problemami . Tata także znów będzie sobą ja tego dopilnuje jasne ? Nie wierzysz mi ? - spytała z żalem 
- Wierzę mamo - odpowiedziałam gdy zabrała rękę - ale ...boję się , że to się nie uda ...., że wszystko i tak....
- Nic się nie bój skarbie . Wróciłam i już od teraz będzie wszystko dobrze . Po szkole pójdę z tobą do mojego brata . Też chce się z nim spotkać - posłała mi spokojny uśmiech - a teraz zmykaj na zajęcia w porządku ?
- Tak mamo . Bardzo się cieszę , że wróciłaś - przytuliłam ją ostatni raz i wybiegłam z gabinetu . Teraz jestem bardzo spokojna . Moja mama wróciła . 




~ Kto tęsknił za rozdziałami ? 😜

Uf . Dobrze , że takie sytuacje się stały co ?   . Zapraszam na kolejny rozdział .~

Kilka rozdziałów uległo zmianie . Więc proszę się nie zdziwić , że nie ma o mapie i złotej piłce . 

Rozdział 12 '' Axel vs Jude ?! ''

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: a day ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nie igraj z ogniem - czyli Darcy DarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz