Rozdział 9 Raimon vs Królewscy ?!

61 3 1
                                    

Darcy 

Szłam korytarzem do nowej klasy . Dalej nie mogłam uwierzyć w to co się dowiedziałam . Jutro mecz z Akademią....boję się tego meczu . Pierwszy raz czułam niepokój .
Przez swoją nieuwagę wpadłam na kogoś . 
- Przepraszam  , ale ze mnie gapa - usłyszałam znajomy głos . Spojrzałam na Axela . Obserwował mnie z wysoka ze wyciągniętą w moją stronę dłonią . Ujęłam jego...ah jaka ciepła . Skorzystałam prędko z pomocy wstając
- Nic nie szkodzi - odparłam bez stresu , a on spojrzał na mnie zaskoczony na co kiwnęłam głową . Domyślił się dość prędko - hejka Axel 
- D-Darcy..., ale jak...
- Pomieszało się nieco w Akademii ,ale jestem tu pod przykrywką . Chce odzyskać moich przyjaciół. Mój tatulek kazał mnie uważać za wroga , ale chce im przemówić do rozumu , pokazać , że ich nie zdradziłam . Prawdę zna tylko Mark i Nelly . Noi teraz ty też . Mogę prosić cię o dyskrecję ?
- J-jasne . Nie ma sprawy - odparł nieco zdezorientowany nieco tą całą sytuacją . 
- Dziękuję . Boję się co może czekać was jutro na meczu 
- Królewscy są silni , ale jeśli twój tata wybrał naszą szkołę to chyba nie bez powodu mam rację ? - zagadnął starając się wyczytać jakąkolwiek informację ze mnie , ale nic z tego , nie uda mu się bo ja sama nie wiem .
- Nie wiem Axel . Nie wiem czemu wasza szkoła . Czy to ma coś wspólnego z waszą siłą  ? A może macie jakąś tajemnicę jaką ojciec chce odkryć ? - zagadnęłam niepewnie podchodząc do parapetu i opierając o niego ręce . Zapatrzyłam się w dal . Czemu akurat Raimon ? Co ty tato planujesz ? To nie jest godny przeciwnik .
- Nie mamy jakiś tajemnic , ani siły . Siłę jedynie czerpiemy z serc , ale nie ma w tym żadnej magii . Myślisz , że ma jakiś ukryty cel ?
- Pewnie tak . Trudno czasem go rozgryźć .
- Zagrasz z nami w meczu mam rację ?
- Mark mi na to pozwolił - powiedziałam spoglądając na towarzysza - chce Joemu przemówić do rozumu . Jako jedyny wydaje się nie uznawać mnie za wroga . 
- Chcesz go przekabacić na stronę Raimona ? - spytał starając się jakoś schować zaskoczenie i zdumienie , ale widać nie wyszło mu to 
- Może się uda - znów spojrzałam na widok za oknem . 
- Może - szepnął powtarzając i odszedł zostawiając mnie samą . 

~ Czas sobie leciał powoli...~

Mecz . Dokładnie to za 15 minut ma się zacząć . Będę w nim grać zamiast Stev'a .
Patrzyłam poważnie na bus Królewskich gdzie na szczycie siedział mój ojciec . 
Chłopcy się rozgrzewali .
Spojrzałam na Joe'go . Stał tak , że kontuzjowaną nogę miał nieco uniesioną nad ziemię . Muszę mu pomóc . Muszę go przekonać do sprzeciwu Rayowi Darkowi choćby nie wiem co ! 
Ostrożnie poszłam w tamtą stronę . Był sam 
- Hej - przywitałam się , ale nie zwrócił na mnie uwagi . Jego wzrok był wbity w trenujący swój zespół . Westchnęłam ciężko - Joe.  Odpuść proszę . 
- Cwana jesteś Darcy . Teraz wspierasz ich ? - spytał nie patrząc na mnie . Czyli jednak kątem oka mnie rozpoznał . Nieźle . 
- Przestań . Tu dostałam choć wsparcie . Proszę cię , jesteś rozsądnym chłopakiem , Joe odpuść ten mecz . Trafisz w gorszym stanie do szpitala . 
- Nie mogę Darcy . Rozkaz to rozkaz...
- Od kiedy przekładasz zdrowie nad grę ? Twoi rodzice napewno nie będą z tego zadowoleni mam racje ? - spytałam i wtedy przeniósł na mnie zmęczony wzrok - Odpuść King . Martwię się o ciebie jak przyjaciółka o przyjaciela .  O każdego z was . Choć ty mnie posłuchaj . Tata napewno oszalał , coś mu odbił i za wszelką cenę będzie chciał wyciskać z was bardzo dużo , jak już nawet każe ci grać  z kontuzją - patrzyłam na niego błagalnie - co muszę zrobić ? Co się musi stać byś zrozumiał powagę sytuacji ? 
- Darcy dobrze wiesz jak ważna dla mnie jest gra , Dark się wścieknie jak nie zagram , a tym bardziej będzie wkurzony jak się dowie , że z tobą rozmawiałem 
- Myślałam , że masz więcej rozumu . - pokręciłam głową - mój ojciec wybrał tą szkołę na przeciwnika z niewiadomych przyczyn . Napewno ma jakiś ukryty plan i ja się dowiem jaki - odeszłam od niego . To będzie trudniejsze niż myślałam . 
Uśmiechnęłam się blado do Marka jaki zrobił parę kroków w moją stronę 
- I jak ? 
- Nie chce nawet o tym słuchać . Boi się złości trenera - rozłożyłam ręce w geście bezradności - nie wiem jak mu przemówić do rozumu . Jemu może się ta kontuzja pogorszyć .
- Spokojnie Darcy . Może podczas meczu zobaczy co się może mu stać . Poczuje ból i wtedy odpuści . Jak narazie choć . Zaraz mecz - poszedł do zespołu . 
Spojrzałam przez ramię na bramkarza królewskich . Opamiętaj się Joe proszę . 
Z tą myślą poszłam w ślad za Evansem .
Mecz się po chwili rozpoczął . 
Biegłam za Axelem i Kevinem . Oczywiście królewscy musieli się popisać nieidealnym wślizgiem . Eh nie umieją grać jak ja ich uczyłam .
Kevin wykorzystał strzał o nazwie smoczy cios . Widziałam jak Joe łapie to dzięki przewrotce , ale zacisnął zęby z bólu gdy wylądował . Zaciskał ręce na piłce 
- Dajesz . Wstań i odejdź Joe - szepnęłam z nadzieją , ale on jedynie wstał i spojrzał na Jude'a . Wahał się , ale po chwili ...
- Twoja kolej Jude - rzucił mu lekko piłkę pod nogi . 
- Świetnie . Jesteście gotowi na prawdziwy meczyk ? 
- Jak zawsze ! - usłyszałam Evansa . Zamarszczyłam brwi widząc cwany uśmiech Sharpa . O nie ...on też uległ wpływowi mojego taty ?! 
- To dajesz - podał do Daniela , który za to kopnął piłkę dość mocno . Przeleciała przez całe boisko wpadając z Markiem do siatki . Widziałam jak zawodnicy Raimona biegną do swojego kapitana . Nie tak ich uczyłam grać . Czułam lekki lęk . Spojrzałam z wyrzutem na Kinga , a on odwrócił tylko wzrok . 
- Lepiej zejdź z boiska malutka . Dziewczyn nie chcemy skrzywdzić - rzekł drwiąco David przechodząc obok mnie . Podstawiłam mu nogę przez co przepadł i ją zabrałam uśmiechając się półgębkiem . Spojrzałam z kpiną na niego i poszłam do Marka i reszty . 

Joe 

Patrzyłem za nią . Oby jej nie skrzywdzili . Jakby Dark wiedział , że to jego córka....może odwołałby ten mecz ? Eh nie wiem .
Moje rozmyślania przerwał David
- Co za wredna dziewucha . Chce ? To będzie miała problemy ! - krzyknął wstając i otrzepując się . Czy ja dobrze zrobiłem zgadzając się na grę ? Chyba właśnie źle . Powoli widzę jaki błąd zrobiłem .

Mark 

Wstałem ostrożnie dzięki chłopakom . Spojrzałem na Darcy , która podeszła 
- Daj mi piłkę - powiedziała z powagą , a ja tylko mogłem kiwnąć głową i wziąłem piłkę z siatki zaciskając ją oburącz
- Mam nadzieję , że wiesz co robisz 
- Spokojnie . Poradzę sobie - odparła . 
Odbiegła kawałek , a ja rzuciłem jej piłkę . 
Prawie przyjęła , ale to ktoś z królewskich ją przejął i kopnął znów we mnie . 
Zacisnąłem zęby . 
Mieliśmy kilkanaście takich prób . 
Mój zespół leżał poobijany na murawie . 
Tylko ja ledwo z Axelem i Darcy trzymaliśmy się na nogach .
Na szczęście uratował nas gwizdek kończący pierwszą połowę . 
Usiadłem zmęczony 
- To dość trudne ich pokonać 
- Nie sądziłam , że będą grać agresywnie - wysapała Darcy . Widać była w niemałym szoku przez takie zachowanie .
- Ale damy radę . Wygramy wierzę w to - powiedziałem z uśmiechem choć musiałem się natrudzić , aby wyszczerzyć zęby .
Słyszałem jedynie jęki mojego zespołu . Jeszcze z nich będą świetni piłkarze ja to doskonale wiem heh .

Joe 

Patrzyłem na ławkę przy jakiej stoją . W tym na Darcy . Miała rację . Ledwo wytrzymuję swój ból . Będę musiał zrezygnować , ale w sposób....jaki nieco poddrażnie zespół . Za to jak się zachowali wobec niej i jej przyjaciół .

Darcy

W końcu druga połowa .
Dyszałam ciężko po pierwszej bo dużo razy mnie sfaulowali , ale ja się nie poddaje . 
- Macie dość ? - zagadnął Jude biegnąc przede mną
- A czy na to wyglądamy ? - odparłam przez co spojrzał na mnie zaskoczony , a ja z łatwością odebrałam mu piłkę biegnąc w stronę Joe'go  .
Chce go przetestować 
Stanęłam i zagwizdałam na palcach , ale nieco melodyjniej .  Po obu moich stronach z spod ziemi wyskoczyły piękne kolibry jakie wzbiły się w górę 
- Kolibrzy czar ! - krzyknęłam i kopnęłam piłkę w stronę bramkarza . Dalej Joe ...no dalej . 

David

Zaraz.... Darcy ?! 

Ray

Zmarszczyłem brwi . Znam ten ruch ....
-Darcy ! - wrzasnąłem szybko zjeżdżając na dół fotelem . 

Joe 

Patrzyłem na te kolibry . Nie....Wystawiłem przed siebie ręce zamykając oczy 
- Joe ! - usłyszałem Darcy i otworzyłem je spoglądając na nią zdezorientowany  - zatrzymaj tym co wiesz ! - wrzasnęła . 
Westchnąłem patrząc na strzał . Tylko w ten sposób nie doznam obrażeń , ale....zrobiłem coś odwrotnie innego . 
- Nie ! - krzyknął zły David .





No długo nie było rozdziału wiem , wiem . 
Cóż....Czy Joe teraz przejrzy na oczy ? Zobaczy , że nie warto stać po stronie Raya Darka ? Da sobie pomóc . Nie wiadomo . 
Zapraszam na następny rozdział 10 '' Dobry wybór ? ''


Nie igraj z ogniem - czyli Darcy DarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz