Darcy
Wróciłam zmęczona do domu . Rany....chyba pierwszy raz świetnie się bawiłam grając w piłkę nożną .
Tuż po zamknięciu za sobą drzwi lokaj obwieścił , że tata czeka na mnie w swoim gabinecie .
Nie śpieszyłam się na spotkanie z nim . Chce rozmawiać to sobie poczeka .
Dotarłam do jego gabinetu . Zapukałam i weszłam do środka .
- W końcu . Miło się grało z Raimonem ?
- Z skąd wiesz gdzie byłam ? - spytałam opanowana siadając na krześle przed biurkiem , a on zmarszczył czoło niezadowolony
- Pewien ptaszek mi wyśpiewał
Poczułam lekki niepokój . Joe . Tylko on wiedział , że idę z nimi to powyjaśniać . Mam nadzieję , że ...o nie
- Nic mu nie zrobiłeś tak ?
- Spokojnie - błysnął uśmiechem odchylając się na fotelu - teraz mówimy tu o tobie nieprawdaż Darcy ?
- Co zrobiłeś Joemu ? - podniosłam nieco ton . Mam nadzieję , że nic mu się nie stało przez to , że wiedział i pewnie nie chciał wyjawić mojej tajemnicy .
- Nie podnoś tonu - spoważniał .
- To mój przyjaciel
- Zapominasz się Darcy - nachylił się do przodu i zdjął okulary patrząc na mnie przenikliwie . Rzadko kiedy mogę widzieć jego oczy . - zapominasz , że on jest tylko pionkiem jak reszta zespołu . Nie powinno cię to obchodzić...
- Według ciebie to pionek , a według mnie przyjaciel - syknęłam też się przybliżając do jego twarzy - i nie będę go traktować jak podwładnego ...- nagle dostałam z liścia od niego . Piekł mnie prawy policzek . Przyłożyłam sobie dłoń do piekącego miejsca w szoku . On....on pierwszy raz mnie uderzył !
- Odzyskasz opaskę kapitana jeśli będziesz się słuchać . Za duży luz wprowadziłaś do mojego zespołu . Albo zmienisz nastawienie na bardziej dowódcze i obojętne oraz stanowcze , albo wylatujesz z zespołu
- Co ? - odsunęłam się od niego dalej czując ból - nie ....nie możesz mnie wywalić z zespołu ! W drużynie mam przyjaciół ...
- Mogę Darcy . Psujesz jedynie zespół od środka swoim miłym zachowaniem - mówił ze złością w głosie .- chcesz opaskę kapitana z powrotem masz się zachowywać jak ja chce - syknął uderzając pięścią w blat biurka . Więc jak będzie ? - spytał ubierając okulary , ale nie spuszczając ze mnie chłodnego wzroku .
Spuściłam głowę i zacisnęłam ręce na bokach drewnianego krzesła .
Jude lepiej będzie nimi prowadzić .....,ale Dark może mu też kazać być takim stanowczym i tak dalej .
Spojrzałam na niego
- Odpowiedź ? - spytał
- Brzmi nie
- Coś ty powiedziała ? - wstał
- Powiedziałam , że nie będę nimi rządzić jak ty chcesz . Nie chce opaski kapitana . Uważaliby mnie za potwora . Wolę wylecieć z zespołu - syknęłam chcąc wstać , ale nie odważyłam się . On za to podszedł i szarpnął mnie za włosy do tyłu tak , że byłam zmuszona patrząc w sufit . Zacisnęłam zęby zła
- Więc możesz już oddać wszystko co związane z zespołem . Zawiodłem się na tobie - puścił mnie . Ja przez to , że krzesło , aż było odchylone padłam na plecy . Jęknęłam cicho przez ból karku i głowy przez to , że mocno się uderzyłam .
- Zejdź mi z oczu - nakazał z obrzydzeniem w głosie - możesz chodzić do szkoły jako uczennica , ale masz zakaz zadawania się z członkami zespołu
- Nie możesz mi tego zakazać ! - warknęłam podnosząc się z podłogi i stawiając krzesło na miejsce nie spuszczając wzroku z ojca .
- Mogę . Im także . Ponieważ podlegają mi i mają mnie słuchać , tak jest w umowie jaka jest zawierana przed dołączeniem do drużyny . Z kolei ty jesteś moją córką i masz mnie słuchać ! Rozumiesz co do ciebie mówię ?
- Nienawidzę cię - syknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami , aż na korytarzu zatrzęsła się kolumna z jakiej spadł cenny wazon .
Prędko zbiegłam po schodach i wyszłam z domu . Muszę pójść w jedno miejsce .
Z każdym krokiem przyśpieszałam tempa , aż spacerek zmienił się w bieg.Dotarłam po 40 minutach do szpitala . Nie musiałam pytać w recepcji gdzie iść . Trafiłam bez tego .
Weszłam do odpowiedniej sali . Elizabeth Dark .
- Cześć mamo - mruknęłam i zasunęłam za sobą drzwi . Podeszłam do łóżka siadając na taborecie . Kobieta na mnie spojrzała słabo .
Pogładziła mnie po zaczerwienionym policzku .
- Tata dał mi z liścia bo ....trochę postawiłam na swoim - wyjaśniłam , a ona zrobiła zmartwioną minę. Odkąd tu trafiła staram się ją odwiedzać .Mama rok temu wypadek samochodowy , podobno podczas finałów strefy futbollu . Ja oczywiście dopiero dowiedziałam się jak wróciłam do domu . Skutki wypadku ? Paraliż ,ale od tamtej pory zrobiła postępy . Rehabilitacja zadziała idealnie i teraz nie ma tylko władania w nogach , jednakże bardzo ma duży problem z krwią . Podobno za szybko przepływa . W tym miesiącu miała ją czekać operacja , aby mogła wrócić do domu . - ale wszystko w porządku . Nie musisz się przejmować mamo . Niedługo wyjdziesz i wszystko będzie tak jak dawniej - uśmiechnęłam się spokojnie
- Darcy - szepnęła opuszczając rękę - dobrze wiesz , że cię ostrzegałam . Tata stara się tobą opiekować ...
- W ten sposób , że daje mi zasady . Odkąd trafiłaś do szpitala stał się oschły i wredny ! Nie ...nie poznaje go .
- Darcy...skarbie moje małe - powiedziała mama gładząc mnie po policzku .- on sam nie wie co robi . Zatraca się w tym wszystkim chcąc gdzieś wyładować emocje . Źle robi , że akurat na tobie bo nikt nie zasługuje , aby być workiem treningowym . Posłuchaj może...zatrzymaj się na jakiś czas u wujka Seymoura co ?
No tak . Hilman to mój wujek . A dokładnie brat mojej mamy , ale nieco starszy od niej . Lubię go...,ale nie miałam z nim kontaktu od dłuższego czasu
- Znasz adres ?
- Znam....Mamo , ale ja od tak nie mogę....
- Możesz Darcy . Masz moje pozwolenie - usiadła z trudem co mnie nieco zmartwiło . Chwyciła maskę tlenową , aby nie spadła
- Proszę połóż się . Coś ci się jeszcze stanie mamo...
- Darcy . Jakby były komplikacje to powołaj się na mnie . Ja będę wyjaśniać . Ucieknij do mojego brata . On się tobą zajmie . Tata musi ochłonąć .
Patrzyłam na nią smutno i udało mi się ją położyć z powrotem na łóżku . Eh nie wiem czy chce robić tak dużo....,ale...eh .
- W porządku mamo . Zrobię jak mówisz . Odpoczywaj . Jutro do ciebie wpadnę - złożyłam na jej czole czuły pocałunek i wyszłam z sali .
Poszłam do windy , aby nie mijać za wiele ludzi .
Oczywiście awaria . Eh .~ Czas sobie leciał powoli...~
Ray
Siedziałem w swoim gabinecie już bardzo zmęczony . Przetarłem twarz i spojrzałem na zegar . 23.00 , a Darcy nie wróciła . Chyba ją źle potraktowałem . Nie powinienem jej uderzać , dostała tylko z liścia , ale to i tak za dużo . Co ja sobie myślałem ?! To moja córka . Jakby Elizabeth się dowiedziała...choć pewnie smarkula już jej naskarżyła eh . Byłem dla niej za surowy , ale należało jej się za swoje zachowanie , jednakże....żałuję teraz . Mam nadzieję , że nic się jej nie stało .
Darcy
Udało mi się wejść do domu niezauważoną . Zabrałam torbę do jakiej spakowałam ubrania i najpotrzebniejsze rzeczy po czym tak samo jak weszłam , tak wyszłam po cichu . Mama ma rację . Tata musi ochłonąć ...., a ja nie chce go widzieć po tym jak dostałam od niego z liścia . Może się opamięta ? Nie wiem . I tak napewno się nie będzie martwić .
Wyszłam z domu , a potem opuściłam teren posesji . Pobiegłam przed siebie .Dobiegłam na miejsce....no jest już północ równa . Zacisnęłam rękę na pasku torby i nacisnęłam dzwonek na bramce . Było pusto i ciemno , a przez płot nie widziałam , ani jednego zapalonego światła . Nagle jednak zapaliło się i drzwi się otworzyły . Uśmiechnęłam się łagodnie do wujka i pomachałam delikatnie
- Dobry wieczór wujku Hilman - powiedziałam . Ostrożnie podszedł do bramki , był mocno zaskoczony moim widokiem
- Darcy..., a co ty tu...sama ? A gdzie twój...
- Opowiem wszystko w środku dobrze ?
Pokiwał głową i mnie wpuścił , a potem weszliśmy do domu . Przytulnie . Zdjęłam buty patrząc na mężczyznę zamykającego za kilka zamków drzwi
- Co ty tu robisz ?
- Tata....zrobił się gorszy . Dostałam z liścia bo się sprzeciwiałam jego rozkazom....mama mi doradziła , abym tu przyszła
On westchnął ciężko .
- Przyszykuje ci miejsce do spania . Porozmawiamy o tym wszystkim jutro dobrze ? -spytał łagodnie
Pokiwałam głową .
Z torby wyjęłam ręcznik , piżamę i szczoteczkę do zębów wraz z kubkiem .
Poszłam do łazienki . Wujek wolał widzę korzystać z kabiny prysznicowej , ale ja nalałam sobie wody do wanny .
Po parunastu minutach wyszłam i zaprowadził mnie do sypialni gdzie kiedyś sypiała moja mama . Od razu położyłam się na łóżku okrywając szczelnie kołdrą .
- Śpij mała księżniczko . Do jutra . Dobranoc - złożył na moim czole całus i wyszedł z sypialni . Zamknęłam oczy dając się porwać snom .Nieźle się porobiło , ale spokojnie . Może się ułoży ?
Zapraszam na rozdział 7
'' Czy królewski to....wróg ? ''pytałaś ileś temu czy dark może być dobry ....cóż zainspirowałam się tym Twoim pytaniem :D
CZYTASZ
Nie igraj z ogniem - czyli Darcy Dark
Novela JuvenilDarcy Dark to ceniona i lubiana kapitan Akademii Królewskiej. Co się stanie gdy na swojej drodze spotka pewne 3 osoby? Czy coś wniosą do jej życia?