Mia
Czekał już na mnie ubrany w czarny garnitur. Śnieżnobiała koszula związana jedwabnym krawatem w kolorze szlachetnej, ciemnej zieleni, doskonale podkreślała jego ostre rysy twarzy.
Już zanim do niego podeszłam poczułam ten obezwładniający, męski zapach wypełniający przestrzeń.
Intensywny, narzucający się, z nutą drewna i przypraw. Zdecydowanie w moim guście.
Czułam, jak jego wzrok przesuwa się po mnie, niemal dotykając miejsc ukrytych pod sukienką.
- Pięknie wyglądasz – powiedział.
On również wyglądał bardzo dobrze. Chciałam mu to powiedzieć, jednak nie zdążyłam, bo zamknął moje usta pocałunkiem.
- Ślicznie się ubrałaś na swoją karę – wyszeptał mi do ucha, a jego usta wygięły się w tym prowokacyjnym uśmiechu, który znałam aż za dobrze. - Gotowa?
- Wezmę tylko torebkę. - Zerknęłam na małą, czarną kopertówkę leżącą na stoliku obok, ale zanim zdążyłam po nią sięgnąć, on wyciągnął coś innego.
- Weź tę - powiedział, wciąż obserwując mnie z tym swoim pewnym siebie wyrazem twarzy.
Spojrzałam na przedmiot, który wsunął mi w dłoń.
Niewielka, czerwona torebka z delikatnie połyskującej skóry, o idealnych proporcjach i klasycznym kształcie była dziełem sztuki. Na klapie migotało małe, subtelne logo znanego projektanta.Pasowała do mojej sukni tak, jakby od zawsze była jej częścią. Głęboki, czerwony kolor idealnie grał z czernią mojej kreacji.
Alina!
Musiała wiedzieć, że dostanę od Kuby taki prezent i specjalnie podsunęła mi tę sukienkę. W końcu to ona była odpowiedzialna za większość moich wyjściowych kreacji.
- Dajesz mi prezent? – zapytałam, kiedy ruszyliśmy w drogę. – Myślałam, że to miała być moja kara.
- Uwierz mi dziecino, to będzie kara – odpowiedział.
Prowadził samochód jedną ręką, a drugą trzymał na moim udzie. Satynowy materiał sukienki przyjemnie muskał moją skórę w miejscu, gdzie Kuba trzymał swoją dłoń.
Mknęliśmy przez miasto, a światła ulic i budynków migotały za oknami. Był piątek i znaczna część warszawiaków wyszła na miasto, by odreagować miniony tydzień. Obserwowałam przez szybę jak grupki młodych ludzi spacerują ulicami miasta przemieszczając się między jednym klubem, a drugim. Niektórzy już ledwie trzymali się na nogach, inni śpiewali trzymając się za ręce, jeszcze inni wznosili toasty w barowych ogródkach.
- Jesteśmy – oznajmił Kuba.
Znajdowaliśmy się w ścisłym centrum Warszawy. Mój mąż otworzył mi drzwi samochodu i podał rękę, aby pomóc mi wysiąść.
Weszliśmy do jednego z wieżowców stanowiących panoramę nowego miasta.
W holu przywitała nas elegancka kobieta i skierowała nas do windy, która zawiozła nas na najwyższe piętro budynku.
- Zaczynam nabierać podejrzeń – stwierdziłam, gdy po wyjściu z windy okazało się, że znajdujemy się w jednej z najlepszych restauracji w stolicy.
Serwowane tu jedzenie było przygotowywane przez najlepszych szefów kuchni z licznymi nagrodami na koncie, a krytycy kulinarni rozpływali się recenzując fantazyjnie brzmiące pozycje menu. Do tego widok za oknami restauracji zapierał dech w piersiach.
- Nie podoba ci się? – Zapytał Kuba.
Obsługa sali właśnie wskazała nam stolik przy oknie, gdzie po chwili usiedliśmy.
CZYTASZ
Wybranka Gangstera [+18]
Любовные романыRządzi przestępczym światem Warszawy, ale pragnie jednego - Jej. I nie cofnie się przed niczym, by ją zdobyć. "Siedziała przede mną w tym okrutnie uroczym bikini w wisienki, zdana tylko na mnie. (...) Właśnie teraz toczyłem najtrudniejszą walkę, tru...