15. Policja, otwierać!

385 17 0
                                    

Kolejne dni były piekielnym rollercoasterem. 

Antoni Dębski został okrzyknięty przez prasę „Diabłem z zachodniego brzegu" po tym jak na światło dzienne wyszły niektóre z jego biznesowych sekretów. Idioci z plotkarskich pisemek nawet nie podejrzewali, że prawdziwy diabeł czai się w cieniu i skrupulatnie planuje całą tę akcję.

Prawda jest taka, że byłem od Antoniego znacznie groźniejszy. Tak, to on nauczył mnie działania w branży przestępczej, ale mieliśmy tu do czynienia z klasycznym przykładem „uczeń przerósł mistrza".

Poznałem go, kiedy miałem 19 lat, a on był na szczycie swojej przestępczej kariery. Pracowałem dla niego jako drobny dealer i szybko wspinałem się po szczeblach kariery. Byłem uparty i pracowity, a do tego nie miałem zahamowani.

Sprawy nabrały jednak tempa dopiero, kiedy żona Antoniego została brutalnie zamordowana. Wtedy załamał się i odsunął w cień, a całą uwagę skupił na swojej córce, 5-letniej wówczas Mii. Potrzebował kogoś, kto w jego imieniu będzie załatwiał interesy, a ponieważ wszystkich wokół podejrzewał o udział w morderstwie jego żony, na zastępcę wybrał mnie. A ja wykorzystałem tę szansę najlepiej jak umiałem.

Plotki najlepiej karmi się niedopowiedzeniem, więc zadbałem o to, aby dać publice przestrzeń na wyobraźnię. Tym sposobem Antoniemu zostały przypisane nie tylko przestępstwa, których się dopuścił, ale również te, z którymi ani on, ani ja, nie mieliśmy nic wspólnego. Nie było jednak dowodów na jego winę, a stołeczna policja współpracowała z nami od wielu lat, więc całe to zamieszanie było raczej niegroźne.

Powodowało jednak pewne niedogodności takie jak stała gromada reporterów i gapiów pod domem Dębskiego, a ponieważ byliśmy sąsiadami, również mój dom stał się obiektem obserwacji.

Mimo tłumów pod moim domem, czułem samotność. Nie mogłem widywać mojej narzeczonej, aby nie zwracać na siebie uwagi prasy. Wystarczyło, że nasze domy były bliźniaczymi kopiami i stały samotnie pod lasem. Ludzie potrzebują równowagi, a skoro Antoni był uosobieniem diabła, ze mnie zrobili bohatera.

Sonię odesłałem dwa dni temu, Kosa doniósł mi, że na miejsce rozpoczęcia nowego życia wybrała Bali. Zamierzała prowadzić zajęcia fitness dla bogatych żon przebywających tam na wakacjach, udzielała też lekcji pływania lokalnym dzieciakom. Cieszyłem się z jej nowego startu, choć brakowało mi jej obecności.

Moje rozważania przerwało mocne walenie do drzwi, a potem stanowczy głos.

- Otwierać, policja!

Powstrzymałem ręką Kosę, który gotów był interweniować i sam podszedłem do drzwi. Otworzyłem funkcjonariuszom policji w samych bokserkach, czym wywołałem lekkie zdziwienie. Tym bardziej, że był na nich print w serduszka. Zachowali jednak profesjonalizm i szybko przeszli do dalszych czynności.

- Nazywam się Andrzej Lisicki, komendant stołecznej policji. Szukamy pana Jakuba Kellera.

- We własnej osobie.

- Mogę zobaczyć pana dowód tożsamości?

- A nakaz panowie mają? Czym podyktowana jest ta wizyta?

- Mamy podejrzenie, że pana sąsiad, Antoni Dębski jest zamieszany w bardzo poważne przestępstwo. Nie możemy zdradzać szczegółów. Chcemy tylko zadać panu kilka pytań. Jeśli to nie problem, oczywiście.

Gdybym odmówił, mógłbym stać się kolejnym podejrzanym.

- Zapraszam – powiedziałem.

Wskazałem dłonią na wnętrze domu i wpuściłem do środka komendanta oraz dwóch towarzyszących mu funkcjonariuszy.

Wybranka Gangstera [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz