Ten rozdział wyszedł mi długo więc podzieliłam go na dwie części. W niedzielę wrzucę drugą 😁. Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach, bo to one dają mi kopa do wrzucania 🤭
Star
Złość przelewała się przez moje ciało. Zawsze podejmowałam błędne decyzje, a Lucas należał do tych najgorszych. Telefon ponownie się rozdzwonił, a ja odrzuciłam połączenie. Gdybym tylko mogła skryłabym się we własnej szafce, tak by dać upust wszystkim emocjom kłębiącym się w moim ciele. Czy moje życie nie mogło wyglądać normalnie?
Bałam się w tamtej chwili wszystkiego. Szkoły, która z murów krzyczała wprost na mnie, że to był błąd przekraczając jej próg. Bałam się, że nie będę umiała podtrzymać nowych znajomości, że oni mnie nie będą rozumieć, ale najbardziej ze wszystkiego, bałam się, że Andrew nie będzie mnie już potrzebował, że nie będę tą osobą, która pokaże mu świat. A to wszystko przez źle podjętą decyzję o nauce w tej szkole.
Kolejny raz telefon wydał z siebie dźwięk i rzuciłam nim w szafkę tak, że wylądował na zeszycie od trygonometrii. Nie wiedziałam ile czasu minęło od rozmowy z tym cholernym gnojkiem, ale miałam pewność, że dość sporo, i że trening może się lada moment rozpocząć. Chwyciłam torbę i komórkę, pamiętając, żeby zablokować jego numer i właśnie zamierzałam to zrobić, kiedy to znowu rozdzwonił się niosąc echo po korytarzu, lecz tym razem to nie był Lucas, tylko Jack. Odebrałam bez zastanowienia.
– Na litość boską, czy wy wszyscy się dzisiaj zmówiliście z tymi telefonami? – warknęłam do słuchawki.
– Ciebie też miło słyszeć. Możesz mi powiedzieć, coś ty niedawno odjebała? – złość przyjaciela przelewała się wprost w moją słuchawkę.
– Ja? Z tego co mi wiadomo to nic i tak dla twojej wiadomości jestem w zupełnie innej szkole! Więc co twoim zdaniem mogłam na wywijać?
– Ty poważanie powinnaś zostać zamknięta w domu, a i tak zapewne coś byś odwaliła!
– Do rzeczy Jack, mam za chwilę trening.
– Luckas.
– A co mnie on obchodzi? Skończony temat już ci to mówiłam. – Nie rozumiałam, co mój były miał wspólnego ze mną.
– A to, że założył się z chłopakami, że cię udobrucha jednym telefonem! A ty co? Musiałaś, kurwa musiałaś odebrać telefon od niego. – Dlaczego on był zły? Nie rozumiałam, dlaczego ten jeden telefon miał coś zmieniać i tak wszystko skończone.
– I? Bo wiesz, nie mówisz mi nic, co by mnie zaskoczyło.
– I to, że ten debil miał tę rozmowę na głośniku!! Tak Star na jebanym głośniku i cała drużyna słyszała, jak oznajmiasz, że nie ma pieprzonych jaj! Ty masz pojęcie jaką bekę mieli z niego? – No, może i miałam tę wizję przed oczami. W końcu dostał za swoje.
– Należało mu się – skwitowałam.
– Star, ty chyba jednak nic nie rozumiesz. Przed chwilą była taka zadyma, że mało szkoły nie roznieśli. On ci tego nie daruje, jego ego to już tym bardziej. Kurwa, gdyby to mi tak pocisnęła baba to... – nie pozwoliłam mu dokończyć.
– To co? Jack coś byś zrobił? Uderzył ją? Zastraszył? Powiedz, co byś zrobił?
– Gwiazdeczko, ja nic bym nie zrobił, ale on jest nieobliczalny.
– Serio nie rozumiem, co ty chcesz mi powiedzieć?!
– Uważaj na siebie, za mocno mu zalazłaś za skórę, by to zostawił.
– Będę, a teraz muszę kończyć, idę na trening. – Wypruta z emocji pożegnałam się z przyjacielem.
Nie uważałam, bym postąpiła źle, a wręcz wydawało się mi, że to i tak było nic w porównaniu z jego zachowaniem w stosunku do Andrew. W dalszym ciągu stałam przy otwartej szafce po zakończonej rozmowie i sama nie wiedziałam, co ja takiego zrobiłam, że wszystko stawało przeciwko mnie.
Zamknęłam szafkę i ruszyłam z torbą zarzuconą przez ramię ku hali sportowej. Dopiero wtedy dostrzegłam, że po przeciwnej stronie korytarza stał on, chłopak, który zapoczątkował u mnie dzisiejszego dnia lawinę potknięć. Do momentu, kiedy go nie spotkałam na korytarzu wszystko szło w dobrym kierunku. Byłam nawet w miarę możliwości szczęśliwa z podjętej decyzji, ale on musiał to wszystko popsuć. Musiał zjawić się ponownie w moim życiu i wszytko zepsuć.
On, dziewczyny ze stołówki, Lucas to co mnie jeszcze dzisiaj czeka? Czy ten dzień mógł się jeszcze bardziej spieprzyć?
– Kłopoty w raju? – Czy on mnie podsłuchiwał?
Zlałam jego pytanie i ruszyłam w kierunku hali. Gdyby znał mnie, to by wiedział, że moje życie w niczym nie przypominało raju, było raczej piekłem, które mogłam opuścić jedynie w obecności brata.
– Słuchaj, nie to że podsłuchiwałem, ale twój wrzask niósł się korytarzem i nie sposób było nie słyszeć twojej rozmowy. – Zatrzymałam się i spojrzałam wprost na niego.
Dzieliło nas zaledwie kilka kroków i mogłam przysiąc, że dostrzegłam w nim tamtego chłopaka sprzed lat, który stawał w mojej obronie.
– Wiesz, gówno mnie obchodzi, czy słyszałeś, czy nie – złość kipiała ze mnie.
– I to mnie cieszy Star – czy on się kurwa uśmiechnął?
– Rapid – zaakcentowałam jego imię – a mnie nie cieszy nic. – Obróciłam się tak, by mnie nie słyszał i dodałam pod nosem – głupie imię. Rapid. – Ruszyłam, by po chwili się zatrzymać. Słowa, które wypowiedział sprawiły, że nogi ugięły się pod ich ciężarem.
– Kiedyś byłaś inna. – Zamknęłam oczy. Kotłowało się we mnie. Wszystkie emocje zaczęły napływać ze zdwojoną siłą. On... on mnie pamiętał.
Nie wiedziałam, dlaczego prawda tak bardzo mnie bolała. W tamtej chwili byłam niczym wzburzony ocean. Fale złości obijały się o ściany mojej duszy, zalewając mój pokład. Tonęła, ponownie tonęłam, tylko tym razem miałam swój kapok. Andrew nim był.
Pamiętał mnie, tylko nie wiedział, że swoim odejściem sprawił mi ból. Zupełnie dla mnie niespodziewanie pod powiekami zaczęły się wzbierać łzy. Nic mnie tak bardzo nie bolało, jak fakt, że dzisiaj wyparł się tej znajomości. Nie chciałam konfrontacji, nie byłam na nią gotowa. Ruszyłam przed siebie zostawiając za sobą przeszłość.
– Star! – wołanie Rapida odbijało się od murów szkoły, ale ja nie chciałam się zatrzymać, pędziłam przed siebie, aż w pewnym momencie zatrzymała mnie czyjaś dłoń na moim ramieniu. – Star, nie to miałem na myśli. – stałam do niego plecami, by nie dostrzegł, jak wielkie spustoszenie we mnie sprawiły jego słowa. – Wiesz, chodziło mi o to, że byłaś inna .. – nie dałam mu dokończyć.
Obróciłam twarz w jego kierunku i podeszłam tak, że nasz stopy się stykały.
– Kiedyś byłam naiwna, bo wierzyłam w przyjaźń. Dlaczego udawałeś, że mnie wcześniej nie poznałeś? I ty śmiesz mi mówić, że byłam inna? – Palcem wskazującym uderzyłam wprost w jego tors. – Ty, który uważasz się za Boga tej szkoły, masz czelność mówić mi, że się zmieniłam?
– Nie byłem pewien.
– A teraz jesteś? – wybuchnęłam śmiechem wyrzucając ręce do góry.
– Sama przed chwilą mi to potwierdziłaś – ten cholerny spokój z jakim wypowiadał każde słowo, sprawił, że czułam się głupia. Tak czułam, jaka przepaść powstała między nami przez ostatnie lata.
– Czego ty w ogóle chcesz? –Patrzyłam w jego oczy, twardo stojąc na nogach. Widziałam zaskoczenie na jego twarzy, dostrzegł pojedynczą łzę błąkającą się na moim policzku.
– Mówi się w szkole, że jesteś na świeczniku. Chciałem byś wiedziała. – Czy on mnie ostrzegał?
– A może powiesz mi coś czego nie wiem?
– Jak tam sobie chcesz, chciałem cię tylko ostrzec, a co ty z tym zrobisz to twoja sprawa.
– A co ja mogę zrobić? Jak myślisz? – Wzruszył ramionami, jakby oczekiwał, że sama odpowiem sobie na to pytanie i tak też zrobiłam. – Będę potulnie akceptować życie i to co mi ono przyniesie.
– Równie dobrze możesz się postawić. – Uniósł jedną brew i spojrzał pytająco.
– Na to trzeba mieć siły, a ja już jadę na oparach. Żegnam.
– Może uda się nam to odbudować – powiedział to głośniej, bym dokładnie zrozumiała, co chciał mi przekazać.
– W innym uniwersum. – obrócona do niego plecami, podniosłam rękę do góry, by pokazać mu środkowy palec informując, że zakończyłam tę rozmowę.
Szybkim krokiem ruszyłam na trening. Chciałam zostawić go w przeszłości. Chciałam, by on nie powrócił tylko wiedziałam, że tak się nie da. Los postawił go ponownie na mojej drodze, ale nie wiedziałam w tamtym momencie w jaki celu.Kto obstawił, że Rapid ją pamiętał?
W niedzielę dalszą część rozdziału i ajj, będzie bolało 🙈 Star nie będzie miała łatwo.
⭐⭐⭐⭐⭐
CZYTASZ
Rapid Star
Teen FictionOdebrano mi szczęście, ale w zamian dano gwiazdę, której blask przyświeca mi każdego dnia. Nadszedł jednak dzień, w którym musiałam podjąć decyzję, na powrót odnaleźć szczęście, lecz kosztem tego był czas z gwiazdą. Jestem Star i to chyba będzie mo...