16. Gra na czas

37 5 10
                                    

Delektujcie się vol2 (tak, to hejkatulenka), muszę korzystać póki mam dużą wenę na rysowanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Delektujcie się vol2 (tak, to hejkatulenka), muszę korzystać póki mam dużą wenę na rysowanie. Zapraszam do czytania teraz ꒰⁠⑅⁠ᵕ⁠༚⁠ᵕ⁠꒱⁠˖⁠♡

~~~~

Statek, którym leciała Kai wraz ze swoimi ludźmi i kilka innych maszyn poruszających się w ciasnej grupie stały w ogniu od pocisków - miały awaryjne lądowanie przez to, że zostali zaatakowani przez wsparcie jakie przybyło dla uwięzionych. Karol walecznie powalał żołnierzy, którzy się dostali po dwóch godzinach do pomieszczenia, w którym były uwięzione kobiety; zziajany szatyn poprawił swoje okulary, po czym wyszedł na korytarz aby sprawdzić czy nikt nie idzie. Stwierdził, że jest na ten moment bezpiecznie, jednak wie że musi pomóc w ewakuacji zakładników, bo w tej chwili było to dla niego priorytetem. 
  Ponownie wrócił do środka i zaczął przez moment rozmyślać nad planem.

- Co teraz? Nie ma już żołnierzy? - spytała nagle jedna z kobiet.

- Myślę, że na razie są zajęci lądowaniem. Wsparcie ma za mało miejsc na swoich pokładach, domyślam się, że ludzie Kai też nas nie puszczą tak łatwo, zwłaszcza, że jesteśmy blisko gniazd robali. Dopóki jeszcze mam siłę, nie pozwolę, żeby komuś z was się stała krzywda - rzekł stanowczo i z przekonaniem. 

- Jak mamy ci dziękować? - tym razem inna kobieta się zaniosła niemal płaczem ze stresu.

- Jeszcze mi nie dziękujcie, dopiero w Ohmu będziemy bezpieczni. 

W sterowni panował zamęt, który próbowali opanować piloci i się nie rozbić przy najbliższych skałach lub drzewach. Kai przeczuwając, że dłużej tak nie pociągną; ostatecznie pomyślała o jedynym, najmniej szkodliwym miejscu do wylądowania jakie było gniazdo ogromnych ważek z szczypcami na końcu ogona. Spojrzała na Kastiela porozumiewawczo.

- Kierujcie się w dół, wszystkie podpory mają być wysunięte byśmy wylądowali w wodzie!

Mężczyzna obdarował ją powątpiewającym wzrokiem, tak jakby oszalała.

- Na pewno w tym miejscu? Przecież potem nie damy rady stamtąd już wylecieć!

- RÓB CO MÓWIĘ DO KURWY - wydarła się mu prawie do ucha i z prychnięciem odeszła.

- Dobra, już! - Kastiel zatkał swoje ucho i wydał rozkazy pilotom, miał tylko nadzieję, że tutejsze owady nie wezmą ich za obiad.

Krążące wokół obniżających się samolotów szybowce z Ohmu, czekały aby w odpowiednim momencie otoczyć znajdujące się w środku osoby. Między nimi znajdował się Hubert, który słysząc o alarmie, że znajduje się tam jego córka, nie mógł bezczynnie siedzieć w bazie i niemal od razu się dołączył do wsparcia; przez jego myśli przechodziły czarne scenariusze, że mogło się coś jej stać, jego jedynemu oczku w głowie. Teraz nim targają emocje i przeszkadza mu to w wykonywaniu misji, jednak musi być ostrożny.

                                                                                             ~*~

Lena z Marcinem dostali się do miejsca, skąd wychodziły rozwścieczone Ohmu. Całe miejsce znajdujące się na bagnach trującego lasu było nimi wypełnione. Dziewczyna postanowiła się zatrzymać w wodzie, która bez problemu ich utrzymuje na powierzchni. Skołowany chłopak z niepokojem w oczach się rozglądał po tym miejscu.

- Lena, jesteś pewna, że to bezpieczne lądować w samym środku gniazda? 

- Muszę się dowiedzieć, o co chodzi. Bliski kontakt z nimi to jedyna opcja w tej chwili - rzekła stanowczo, jednak w środku tak samo trzęsła portkami. Dlatego nie mogła robić gwałtownych ruchów.

- Dziewczyno, lubisz chyba igrać ze śmiercią...

Legenda Ohmu - Spustoszenie | DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz