12:00 cz.A., okolice Trującego Lasu.
Po opanowaniu sytuacji z rozbitym samolotem, księżniczka mogła wypełniać swoje obowiązki. Jednak nie mając dzisiaj dużo zadań, postanowiła się samotnie wybrać do lasu. Często to robiła, choć rodzice zakazywali jej tego; lecz jak to rodzice, zawsze się martwią o swoje dzieci. Zwłaszcza że ma tylko 15 lat. I oczywiście, była ostrożna i nie zapuszczała się do gniazd owadów. To byłoby aktem samobójczym.
Docierając na miejsce, wyłączyła szybowiec przed samym wejściem. Miała na twarzy maskę gazową - bez niej nie przeżyłaby choć 5 minut. Wchodząc do królestwa śmiertelnych trucizn, z zaciekawieniem przypatrywała się różnym trującym roślinom; tak samo jak owady, sukulenty ją ciekawiły. Zdecydowanie różniła się od swoich rówieśniczek zainteresowaniami. Weszła głębiej i mijając gromadkę śpiących larw Świderników (wyglądem przypominających gąsienice), zobaczyła w przedsionku lasu ogromną skorupę omu. Zafascynowana podbiegła i wspięła się po ceramicznej martwej skorupie na samą górę, uważając by nie spaść. Najbardziej ją interesowały koliste oczy, które po śmierci owada z biegiem lat stały się twarde, ale szklane.- Będzie z czego robić narzędzia - powiedziała do siebie z uśmiechem. Wyciągnęła z kieszonki kurtki nabój i rozsypała wokół obwodu oka proch strzelniczy. Przyłożyła broń i za pomocą górnej części otworu magazynku z zapalnikiem podpaliła. Nastąpił mały wybuch, uwalniając surowiec ze skorupy; zadowolona dziewczyna bez problemu wyciągnęła oko.
Uniosła je nad swoją głową i spojrzała w górę skąd padało światło z zewnątrz. Kiedy wróci do domu, pokaże mamie swoją zdobycz.Postanowiła się zbierać; ześlizgnęła się na ziemię i wybiegła z lasu. Wtedy przy swoim szybowcu zobaczyła coś, czego się nie spodziewała.
- Munio? - podeszła bliżej, jej pupil machał ogonem jak gdyby nigdy nic. - Niech zgadnę, leciałeś za mną, prawda?
W odpowiedzi dostała głośne mruknięcie. Dość często się zdarzało że jej zwierzak za nią leciał jak się gdzieś wybierała. Nie mówiąc nic więcej, zaczepiła zdobycz na spodzie szybowca i wsiadła, a Munio pod nią trzymając się łapkami za poręcze. Odlecieli do Ohmu.
Później.
Zbliżał się spokojny wieczór. Lena wróciła do domu, ale szykowała się by iść do szamanki i Ryszarda. Nie mogła się doczekać aż znowu jej opowiedzą ciekawą historię.
Ubrała na siebie luźne ale schludne ubrania, na koniec jeszcze uczesała splątane włosy. Nie zauważyła swojej matki która stanęła w progu.- Cieszysz się, że tata wraca za trzy dni? - spytała machając ogonem. Jako wilkołak jest drobnej postury.
- A! - podskoczyła lekko zlękniona. - Tak, bardzo. Tęsknię za nim.
- Ja tak samo - zauważyła że jej córka się gdzieś szykuje. - Znowu wychodzisz? Prawie w ogóle nie ma cię w domu.
- Wiem, wybacz mamo. Idę do Pani Zofii i Pana Ryszarda - odparowała, związując włosy w kitkę.
- Znowu słuchać ich opowieści? - nie ukrywała, że nie wierzy w fantazyjne zabobony wędrowców z Ohmu.
- Przeszkadza ci to?
- Nie. Po prostu się martwię o ciebie, dziecko drogie. Owszem, cieszę się, że masz jakieś zainteresowania... Ale jesteś taka podobna do swojego ojca. Jest samotnikiem, często się poświęca i bierze na siebie ca...
- Tak wiem, każdy mi to mówi; nawet sam król - mruknęła przerywając jej. Wyszła z pokoju mijając matkę, a za nią jej wierny pupil.
Kobieta westchnęła ciężko i poszła do sypialni jej i męża. Chciałaby żeby ten już wrócił.
CZYTASZ
Legenda Ohmu - Spustoszenie | DxD
Fantasiod krwawego starcia pomiędzy wampirami, a ludźmi minęło ładnych parę lat. Hubert zapomniał częściowo o swojej pierwszej miłości, ale jego pęknięte serce zostało poskładane niczym puzzle dzięki jego wybrance, z którą się ożenił i ma piękną córkę - Le...