15. W sercu lasu

37 6 30
                                    

21.00 Cz.A., Trujący Las

Lenie i Marcinowi udało się zgubić z ogona statek, przed którym uciekali. Teraz lecieli nad siedliskiem owadów, które zajmowały się sobą, lub polowały na mniejsze ofiary. Lena odwróciła głowę w stronę Marcina i pokazała mu gestem, żeby wylądowali gdzieś niedaleko. Chłopak pokazując kciuka w górę skinął głową. Po chwili znaleźli dobre miejsce aby się zatrzymać; dziewczyna zeszła z szybowca i stanęła na piaszczystej ziemi, rozglądając się wokół - otaczały ich wciąż drzewa, na których znajdowało się sporo zarodników.

- Nie wiedziałam, że ten las się może tak daleko rozciągać.

- Niejedne miejsca na tym świecie by cię wpędziły w zadumę, księżniczko - stwierdził wychodząc z maszyny i poprawiając przekrzywioną maskę.

- Nie musisz być taki formalny wobec mnie - zaśmiała się, jej szary ogon się poruszał leniwie z boku na bok. Wzięła wdech. - Myślisz, że to dobre miejsce aby przeczekać tu do rana?

- Jeśli nie ma w pobliżu drapieżnych owadów, to myślę, że jak najbardziej.

Nagle oboje poczuli, jak grunt ich ściąga w dół; uświadomili sobie, że wylądowali w ruchomych piaskach. Spanikowany Marcin, jak wciągnęło go już na wysokości pasa, wyciągnął dłoń do dziewczyny i próbował się przybliżyć, jednak piasek mu to uniemożliwił.

- Złap mnie za rękę!

- Nie mogę! - po chwili została tylko ręka na wierzchu, która też w mgnieniu oka zniknęła pod piaskiem.

Lena także w panice próbowała się go chwycić, ale jej głowa już była prawie pod piaskiem. Ich maszyny również znalazły się w pułapce pod powierzchnią; wylądowali w złym miejscu i byli pewni, że już nie będzie możliwości odwrotu.

~*~
Karol ostatkiem sił wraz z innymi kobietami tarasowali drzwi, ponieważ żołnierze chcący się do nich dostać wyciągnęli ostateczne działo, jakim była drewniana bela; ci uderzali nią w drzwi z zamiarem wywarzenia ich.

- Radzę, żebyście po dobroci się odsunęli od drzwi - wrzasnęła Kai stojąc obok jej ludzi. - Im mniej zginie, tym lepiej dla was!

- Pani, oni się nie poddadzą tak łatwo, może lepiej wysadzić te drzwi? - Kastiel posłał jej sugerujący wzrok, bo tak samo odczuwał zirytowanie przez tą akcję.

- Chcesz nas wszystkich zabić, debilu? - prychnęła, wymijając go poszła do sterowni, a za nią mężczyzna. - Ile czasu zostało do celu?

- Powinniśmy dotrzeć o świcie do królestwa. Jednak jest mały problem, bo trzeba schłodzić silniki - zasugerował pilot odwracając się do księżniczki.

- Dobrze, znajdźcie w miarę bezpieczne miejsce, żeby wylądować. Wtedy zajmiemy się tymi szkodnikami na tyłach - poprawiła swoją pelerynę sięgającą do ziemi. - Kastiel, powiedz żołnierzom, że jak się dostaną do środka, to mają nie zabijać intruza. Osobiście z nim się rozprawię.

- Tak jest, moja pani - skinął tułowiem i wyszedł ze sterowni.

~*~

Marcin powoli otworzył oczy, mając przez to rozmazany widok; leżał na miękkim podłożu, które przypominało leśną ściółkę. I jego maska leżała obok, więc w lekkiej panice się podniósł do pozycji siedzącej, biorąc płytkie ale szybkie oddechy. Nie czuł charakterystycznego kłucia w gardle od trującego powietrza. Tutaj było... Czysto. Miejsce, w którym się znajdował wyglądało, jak las, ale z góry docierało światło, które padało na strumień rozświetlając to miejsce wokół. Wtedy sobie przypomniał, że jego i Lenę wciągnął ruchomy piasek. Zauważył dziewczynę nieopodal, leżącą w bezruchu obok swojego szybowca; podnosząc się popędził do niej i kucnął, próbując ją ocucić.

Legenda Ohmu - Spustoszenie | DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz