12. Wsparcie

43 7 10
                                    

15:20 Cz.A., tego samego dnia

  Lena weszła na teren bazy, gdzie powinien być o tej porze jej ojciec. Chciała z nim porozmawiać o tym co kombinuje Kai, no i trochę spędzić z nim czas; oboje są ostatnio zajęci i nie mieli nawet jak pogadać o błahostkach.
  Po terenie kręci się mnóstwo rycerzy, a w powietrzu czuć gęstą i ponurą atmosferę. To było zbyt dołujące dla niej, młodej realistki. Mijała kilka korytarzy, by zajrzeć do tego jednego biura, w którym powinien być Hubert. I go tam znalazła - siedział przygaszony obok okna z zamkniętymi oczami wyglądając jakby drzemał. Też nie wrócił na noc do domu. Lena podeszła bliżej i dotknęła jego ramienia, kładąc wilcze uszy po sobie.

- Hej tata... Śpisz? 

Blondyn otworzył oczy, które były teraz koloru bezchmurnego nieba. Miał mizerną ekspresję, co rzadko się u niego zdarza.

- Nie kochanie, nie śpię... Tylko jestem zmęczony - zapewnił ją, nie chcąc jej martwić.

- Na pewno? Chciałam pogadać, ale chyba przyjdę później - stwierdziła prostując się, jednak rodzic ją chwycił za nadgarstek lekko.

- Nie, zostań... Proszę. 

Dziewczynę zaskoczyło dziwne zachowanie ojca, przeczuwała że ten coś ma na sumieniu; zawsze jak coś zrobił to tak się zachowuje. Pokiwała tylko lekko głową i usiadła mu na kolanach.

- O czym chciałaś pogadać? 

- Dlaczego tak się zachowujesz? - spytała wprost, to lekko zagięło Huberta bo wie że teraz jest w dupie.

- ...

- Tato, dobrze wiesz że cię kocham. Co przeskrobałeś? 

,,Mówić czy nie mówić... Mówić czy nie mówić...?'' - czuł że się pocił, ale nie mógł tego ukrywać. - To potem ci wyjaśnię, z czym do mnie ty przyszłaś?

- No ok... Byłam u Kai.

- Chyba było o tym mówione w domu, prawda? - westchnął ciężko. - I po co?

- ...Dała mi propozycję żebym poleciała z nią do jej królestwa na wolontariat dla ocalałych Trisgaardian. Mówiła mi też, że chce wykorzystać naszego Kolosa do wojny z insektami, próbowałam jej to wybić z głowy, ale ona jest... Ona jest taka uparta!

- Tak jak ty. I zapomnij że tam polecisz sama, najlepiej w ogóle - rzekł stanowczo. - A z tym Kolosem nie można jej wierzyć, wyżej sra niż dupę ma.

- Wiem że jest teraz jak jest, ale wcześniej sobie nawzajem dostarczaliśmy surowce. A ja chcę pomóc tamtym ludziom. Nawet mogę wziąć z sobą Omira żeby mnie pilnował!

- Nie, Omir ma teraz zbyt dużo na głowie. A ty nadal jesteś łatwowierna, ta żmija chce to wykorzystać bo wie że jesteś następczynią - ścisnął jej dłoń. - Nie mogę cię stracić.

- Tata... Nie jestem już małym dzieckiem. Umiem walczyć - machnęła lekko kitą.

Hubert pogłaskał ją za uchem i pocałował w czoło. Ta przymknęła oczy.

- Ale nadal w moich oczach jesteś małą wojowniczką. I... Teraz coś powiem, ale obiecaj że na razie nic nie powiesz mamie. Dobrze?

- ...To zależy co zrobiłeś.

Wampir ciężko westchnął.

- Lena... Zrobiłem coś złego. Przespałem się z moim dawnym przyjacielem po pijaku i okropnie tego żałuję. Nie wiem co we mnie wstąpiło, uwierz mi skarbie...

 Lena zdębiała słysząc to. Nigdy by się tego po nim nie spodziewała, zeszła z jego kolan jak oparzona mierząc go zaskoczonym jak i równie wściekłym spojrzeniem. Nie tolerowała zdrady, ale tego było za wiele.

Legenda Ohmu - Spustoszenie | DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz