14. Niespodziewana sytuacja

72 5 17
                                    

Hej, witajcie po kilkumiesięcznej przerwie! Mam nadzieję że ktoś jeszcze o mnie pamięta, bo zastój jak widać nieźle mi dowalił :^

~~
- Szybciej, idioci! Zawołajcie więcej żołnierzy bo się zabarykadowali! - krzyczał jeden z generałów, który próbował z kilkoma podwładnymi dostać się do środka pokoju z niewolnikami i Karolem. Szatyn zablokował drzwi wszystkim co się dało, lecz nie miał pojęcia czy będą do czasu przybycia wsparcia bezpieczni. Spojrzał na spłoszonych ludzi którzy ścisnęli się w ciasny kłąb. 

- Nie martwcie się, ta blokada powinna wytrzymać... O ile nie wpadną na pomysł żeby wywarzyć drzwi - odezwał się z powątpiewaniem w głosie. Liczył na to, że będą tu bezpieczni, wolał uniknąć rozlewu krwi. Widział jednak po twarzach innych, że wierzyli w to że ich ochroni.

U kapitanów i Kai widocznie unosiła się gęsta atmosfera, gdyż zgubili dwa uciekające szybowce, z czego jeden należał do księżniczki Leny. Mimo że zlecieli niżej by wypatrzeć uciekinierów, wciąż to nie przyniosło rezultatów. Czarnowłosa odsunęła się od lunety i westchnęła.

- Nie znajdziemy ich. Na pewno uciekli w przeciwnym kierunku. A ten podstępny łajdak który tu wtargnął będzie robił za moją prywatną ozdobę w komnacie. Samą głową - burknęła poprawiając pelerynę.

- Pani zobaczy - odezwał się kapitan. - Tam jest pełno insektów, ale... Nie zachowują się naturalnie.

- Co masz na myśli?

- Poruszają się w ogromnym stadzie... Są wściekłe.

Kai znów popatrzyła przez lunetę w stronę ziemi, widzi jak ogromne ohmy mają czerwone ślepia i wściekle się wiją. Przeczuwała coś.

- Masz rację. Coś musiało się stać, że tak się rozjuszyły. Ale nie mamy czasu by to sprawdzić, więc leć do królestwa.

Rozkazała i wyszła z pomieszczenia dla pilotów. 


Na ziemi, gdzie zrobili postój w Trującym Lesie Lena z Marcinem, także widzieli z odległości wściekłe insekty. Dziewczyna nadstawiła puchate uszy i nasłuchiwała, ma ona bardzo wyczulone zmysły niż zwykły człowiek. 
 Marcin zamknął klapę od swojego samolotu i poprawił maskę którą miał na twarzy. Stanął obok dziewczyny, pokazując jak bardzo się różnią wzrostem. 

- Co tak nasłuchujesz?

- ....Mam dziwne przeczucie. I czuję że musimy sprawdzić ten las.

- Po co? Jest tu tyle robali, że wolę żadnego nie rozzłościć - jęknął zniechęcony.

- One bez powodu się tak nie zachowują. Coś jest na rzeczy, i nie wrócę do Ohmu póki nie sprawdzę o co chodzi - rzekła stanowczo i weszła na szybowiec. Postanowiła że rozejrzy się w powietrzu.

Marcin chwycił jej przedramię i spojrzał w oczy kryte pod goglami maski.

- To niebezpieczne. Karol kazał mi ciebie eskortować bezpiecznie do domu, nie może ci się nic stać.

- Puszczaj! - wyrwała mu rękę i zjeżyła swoje bordowe futro. - Nie obchodzi mnie ten szachraj, pieprzył się z moim ojcem i to wystarczy żeby mnie odtrącało! Zrobię co będę chciała.

Chłopak miał coś powiedzieć, ale powstrzymał się. Wie jednak, że emocje u niej grają pierwsze skrzypce, więc zacznie od innej strony.

- ...Dobrze, wybacz. Mój przyjaciel widocznie czuje się z tym źle i zrekompensował się poprzez uratowanie ciebie. Gdyby nie on, nie wiadomo jak byś skończyła z ręki tej jędzy. Lecz ja też nie chcę żeby ci się stała krzywda. Mieszkańcy po śmierci waszego króla widzą w tobie światło nadziei, że poprowadzisz ich ku lepszej przyszłości. Twoi rodzice też chcą żebyś była cała i zdrowa. Więc proszę, zrób to chociaż dla nich i wróć ze mną do Ohmu - ścisnął lekko jej dłoń i kciukiem przejechał po wierzchu czując miękką sierść. Oboje czuli w tej chwili ciepło.

- ...Jesteś taki miły. Ale ostatnio tyle się dzieje, że tracę kontrolę nad emocjami. Nie wiem czy to nastoletni bunt, a może przez rodziców którzy się nie dogadują. Ostatecznie przez to że jesteśmy pod butem Kai....

Brunet ją objął ramieniem i wcisnął lekko w swój tors. Był jak duży miś przez nadwagę. Lena oblała się rumieńcem, lecz nie było tego widać.

- Rozumiem cię, nie obwiniaj się o to. Wspólnymi siłami skopiemy jej tyłek, ok? - zaśmiał się lekko, chciał jej poprawić humor chociaż trochę. Zauważył jak młoda się rozchmurzyła.

- Dobra. Więc wracajmy  - odsunęła się trochę i weszła na swoją maszynę.

***

Hubert wpadł do domu jak grom z nieba. Nie może nigdzie znaleźć córki.

- LENA! - wbiegł na górę sprawdzić jej pokój, lecz był pusty. Usłyszał jednak dziwne odgłosy żony dobiegające z ich sypialni, które potem ucichły. Zdezorientowany wstąpił tam, jednak jak zobaczył swoją małżonkę nagą z jej także nagą przyjaciółką, przyćmiło go. Ta jak poparzona oderwała się od kochanki i zakryła kołdrą.

- ESTERA?!

- HUBERT?! Co ty tu robisz?! - spanikowana wzięła ubrania z podłogi, po czym spojrzała na męża.

Wampir poczuł wściekłość, lecz... Po prostu wyszedł. Miał serdecznie dość.
 Zmieszana wilkołaczka westchnęła ciężko i walnęła się na łóżko. 

- Nie tak miał się dowiedzieć... I nie teraz... - mrugnęła kiedy partnerka dotknęła jej policzek.

- To nawet lepiej, i tak wam się nie układało. Gorzej będzie z reakcją waszej młodej...

- Nie chcę o tym teraz myśleć... Zastanawiam się czy aby dobrze postępuję zdradzając go... 

- Po prostu nie dogadujecie się, tyle lat jesteście razem więc w końcu musiał ten moment nastać. Nie przejmuj się, moja psinko - kobieta musnęła jej policzek, jest hybrydą tygrysa. 


Hubert zrozpaczony usiadł na murku swojej posesji i patrzył bezdusznym wzrokiem przed siebie, na panoramę miasta. Wszystko było mu jedno. Chciałby na chwilę zniknąć i nie przejmować się tym co dzieje się dookoła niego.
  Poczuł mokry nos trącający jego dłoń, był to Munio z zabawką, który jak zwykle był beztroski oraz niczym się nie przejmował. Blondyn mu nawet zazdrościł; spojrzał na niego i wziął piłeczkę, uśmiechnął się słabo.

- Ty to masz dobrze; nic nie musisz, jesz, śpisz kiedy chcesz i zabawa ci w główce. Też bym tak chciał - pogłaskał go.

Munio liznął go i wydał pomruk, czując jego negatywne emocje. Chce mu wskoczyć na kolana. Hubert wziął cielsko na kolana i tuli, a pupil zaczął mu podgryzać ręce dla zabawy.
Mężczyzna jednak dalej martwił się o córkę, gdyż prawdopodobnie ta poleciała do Zapomnianej Doliny wraz z Kai. Bał się.






































Legenda Ohmu - Spustoszenie | DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz