18

28 7 1
                                    

Kiedy chłopcy zakończyli trening, atmosfera na boisku była pełna ekscytacji. Zdecydowałyśmy, że chcemy zagrać mecz, a ich przeciwnikiem będą dziewczyny!

— Co powiecie na to, żebyśmy zagrali mecz? — zapytałam, widząc, jak chłopcy zbierają piłki.

— Dobra myśl! — zgodził się Max, z szerokim uśmiechem. — Zobaczymy, czy potraficie nas pokonać!

Z Carmelka, Olivia, Emma i Sophie wymieniłyśmy spojrzenia pełne entuzjazmu. Ja, jako kapitan naszej drużyny, szybko zaczęłam organizować nasz szereg. Po krótkiej naradzie zdecydowałyśmy, że każda z nas spróbuje wprowadzić do gry coś od siebie. Chłopcy, widząc nasze zapały, zaczęli się śmiać, ale w ich oczach dostrzegłam także nutkę rywalizacji. Ja postanowiłam zająć pozycję napastnika.

— Dobra, dziewczyny! Ustalmy zasady — powiedział Viktor, stając w centrum boiska. — Gramy do pięciu goli.

— A co jeśli wy zdobędziecie pięć goli przed nami? — zapytała Emma, krzyżując ręce na piersi.

— Wtedy musicie nas zaprosić na pizzę — zażartował Tobias, co wywołało salwę śmiechu.

— A jeśli my wygramy? — dodała Olivia z błyskiem w oku.

— Wtedy dostaniecie od nas trening z profesjonalnym komentatorem! — odpowiedział Max, a chłopcy wybuchli śmiechem.

Wkrótce ustawiłyśmy się do gry. Dziewczyny w pełnej gotowości, a chłopcy patrzyli na nas z nieco kpiącym uśmiechem. Na boisku zapanowała rywalizacja. Kiedy piłka trafiła do mnie, poczułam dreszczyk emocji.

— Uważajcie, nadchodzę! — krzyknęłam, biegając w kierunku bramki chłopaków. Jednak potknęłam się o własne nogi i przewróciłam się na murawę. Chłopcy wybuchli śmiechem.

— Wygląda na to, że muszę się bardziej skupić na stawianiu kroków niż na strzelaniu goli! — zażartowałam , podnosząc się i otrzepując trawę z kolan.

Max był zwinny, a David potrafił wyśmienicie bronić. Ja starałam się zorganizować nasze ataki, ale zdarzały się momenty, gdy piłka po prostu nie chciała wpaść do bramki.

Kolejna szansa przyszła, gdy Carmelka, wykorzystując swoją szybkość, zdobyła piłkę i oddała mi świetne podanie. Z determinacją ruszyłam w stronę bramki, mijając Viktora i strzelając w stronę Davida.

— Mamy punkt! — krzyknęłam z radością, gdy piłka wpadła do siatki. Dziewczyny podskoczyły ze szczęścia.

— Uwaga! Zespół Kati w akcji! — zawołała Emma, a my zaczęłyśmy skakać i tańczyć w euforii.

Jednak chłopcy szybko opanowali sytuację i za chwilę zdobyli kolejne trzy gole, a my wiedziałyśmy, że musimy się bardziej sprężyć.

— Dobra, zróbmy to! — krzyknęłam, starając się zmotywować drużynę. — Jeszcze mamy szansę!

Carmelka znów zaskoczyła przeciwników, a ja wyprowadziłam kontratak, przyjmując piłkę od Olivii. Udało mi się strzelić drugiego gola!

— Tak, jeszcze jeden! — krzyknęłam, gdy piłka przeleciała tuż obok bramkarza. Chłopcy zaczęli się denerwować, gdy zauważyli, że możemy się zmobilizować.

Nieznajome Serce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz