19

26 7 1
                                    


— Ej, zanim pójdziemy na pizzę, musimy zrobić sobie ekipowe zdjęcie! — zawołała Carmelka, wyciągając telefon. — Taki dzień zasługuje na uwiecznienie!

Wszyscy zgodnie się uśmiechnęli, a atmosfera momentalnie stała się jeszcze bardziej radosna. Zebraliśmy się na środku boiska, próbując ustawić się tak, aby każdy był widoczny. Max i Tobias postanowili kucnąć z przodu, a Olivia, Peter i Emma stanęły za nimi, robiąc śmieszne miny. Viktor objął mnie ramieniem, a , David i Sophie stali tuż obok, śmiejąc się, gdy Carmelka próbowała ustawić telefon w trybie auto.

— Dobra, gotowi? — zawołała, po czym szybko wbiegła na miejsce obok Maxa. — Trzy, dwa, jeden... uśmiech!

Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, a w ostatnim momencie Emma zrobiła śmieszną minę, co wywołało jeszcze większą radość. Gdy telefon wydał charakterystyczny dźwięk, Carmelka pobiegła sprawdzić, jak wyszło zdjęcie.

— O tak! — zawołała, pokazując nam ekran. — To będzie nasza nowa drużynowa pamiątka!

Zdjęcie było idealne — pełne uśmiechów, śmiechu, zmęczenia i tej niesamowitej energii, którą udało nam się stworzyć wspólną grą. Było na nim coś więcej niż tylko my. Była to symboliczna pamiątka dnia, w którym staliśmy się prawdziwą drużyną — pełną wzajemnego wsparcia i świetnej zabawy.

— Musimy się tak częściej zbierać — powiedział Viktor, patrząc na zdjęcie. — I może następnym razem naprawdę pokonamy każdego, kto się z nami zmierzy.

— Bez dwóch zdań! — odpowiedziałam, patrząc na niego z uśmiechem. — Z taką drużyną to jest pewne.

Po zrobieniu zdjęcia ruszyliśmy w stronę pizzerii, wciąż się śmiejąc i wspominając najlepsze momenty meczu. Carmelka obiecała, że wyśle zdjęcie wszystkim, żeby każdy miał swoją kopię. A ja wiedziałam, że to nie będzie tylko kolejna fotka w telefonie — to będzie nasza mała pamiątka tego niesamowitego dnia.

Pizzeria była blisko szkoły, więc po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Wszyscy weszliśmy do środka, a w powietrzu unosił się aromat świeżo wypieczonej pizzy. Zgromadziliśmy się przy ladzie, gdzie kelnerka z uśmiechem przyjęła nasze zamówienia. Wkrótce siedzieliśmy przy dużym stole, czekając na nasze zamówienie. Kiedy w końcu przynieśli pizzę, nasza radość sięgnęła zenitu. Wszyscy zaczęliśmy dzielić się kawałkami, śmiejąc się i wspominając najlepsze momenty z gry.

Viktor

Siedząc w pizzerii, nie mogłem oderwać wzroku od Katriny. Uśmiech na jej twarzy był zaraźliwy, a radość, jaką emanowała, sprawiała, że moje serce było pełne dumy. To była niesamowita chwila, kiedy zdobyła gola i radośnie podskoczyła, a ja nie mogłem się powstrzymać. Biegłem do niej z pełnym entuzjazmem, unosząc ją w powietrze, gdy krzyknęła z radości.

Patrząc na naszą drużynę, byłem zafascynowany tym, jak świetnie współpracowaliśmy na boisku. Każda akcja, każdy strzał, każde podanie były owocem naszej determinacji i zgrania. Każdy z nas wniósł coś do tej wygranej.

Cieszyłem się, że wszyscy dali z siebie wszystko, że byliśmy zjednoczeni w tej grze. Atmosfera w pizzerii była radosna, a śmiechy i opowieści o meczu tylko potęgowały moje poczucie szczęścia.

Siedząc przy stole w pizzerii, zauważyłem, jak Kati ziewnęła, przykrywając usta dłonią. Uśmiechnąłem się do niej i powiedziałem:

Nieznajome Serce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz