Ósmy

67 9 4
                                    

W sobotni poranek obudziłam się z uśmiechem na ustach. Powodem mojej radości była Sara i to, co się wczoraj stało. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że mnie pocałowała. To wydawało mi się bardzo abstrakcyjne, myślałam, że na zawsze pozostanie w sferze moich marzeń.
Bałam się tego, że uważa to za błąd. Była przecież dorosłą, choć wciąż młodą, kobietą. Ja byłam od niej o 10 lat młodsza, dlatego zdawałam sobie sprawę, iż nigdy nie będę z nią w związku. Chciałam po prostu sprawować jakąś rolę w jej życiu, nawet drugoplanową. Moim marzeniem jest bycie w jej życiu, towarzyszenie jej podczas porażek i sukcesów.

○○○○○○○○○○

Żeby oczyścić głowę, zajęłam się sprzątaniem. To jedna z niewielu czynności, która mnie uspokaja. Lubię mieć porządek, jednak nie zawsze robię to, by było czysto. To dla mnie, w pewnym sensie, forma terapii. Nie dane mi było jednak sprzątać zbyt długo, bo usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.

Nowa wiadomość od: Sara Więcek.

Moje serce na moment się zatrzymało, by następnie zacząć bić tak szybko, że bałam się, iż wyskoczy mi z piersi. Cholernie się bałam tego, co może kryć się w wiadomości. Przez moją głowę przelatywało milion myśli i czarnych scenariuszy, gdy kliknęłam w czat.

Sara: Przepraszam za to, co się wczoraj wydarzyło. Nie powinnam była...

Jezu, poważnie? Sprawiła, że wczorajszy dzień był najlepszym w moim życiu, a teraz za to przeprasza.

Ja: Nie musisz przepraszać, przecież ja też tego chciałam
Sara: Ale ja nie powinnam była do tego dopuścić. To zbyt niemoralne
Ja: Żałujesz?
Sara: Ja... Możesz się spotkać dziś o 16.00? Wyślę Ci mój adres
Ja: Tak, jasne, nie ma problemu
Sara: Będę czekać

O kurwa. Będę z nią sama w domu... Chyba dzisiaj pójdziemy o krok dalej...
Z jednej strony bardzo cieszyłam się na myśl o spotkaniu, jednak z drugiej się obawiałam. Co jeśli powie mi, że nie chce kontynuować tej relacji? Przecież ja tego nie przeżyję. Ona jest jedyną osobą, która mnie rozumie, to moja motywacja do wszystkiego. Nie mogę jej stracić.

○○○○○○○○○○

- Mamuś, mogę iść dzisiaj o 16.00 na spotkanie z Olą? Nie wrócę późno - zapytałam, kłamiąc w żywe oczy.
- Jasne, idź. Pozdrów przy okazji jej mamę, powiedz, że wpadnę za niedługo na kawę - odpowiedziała.
- Oczywiście! - odpowiedziałam i pognałam do pokoju, by się przygotować.

Jakąś godzinę później byłam już gotowa. Na dotarcie do domu polonistki potrzebowałam około 30 minut, dlatego postanowiłam, że wyjdę z domu o 15.20. Nie lubiłam się spóźniać, a przecież jak będę wcześniej, to nic się nie stanie.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam i równo o tej godzinie opuściłam dom. Oczywiście, wtajemniczyłam Olę w swój misterny plan i miała za zadanie mnie kryć.

○○○○○○○○○○

Kilka minut przed 16.00 stałam już pod domem nauczycielki. Serce biło jak szalone, dłonie były spocone, a oddech nierówny. Czułam się tak, jakbym przebiegła maraton. A ja, tylko albo aż, miałam zaraz stanąć twarzą w twarz z Sarą.
Po chwili wahania, już względnie spokojna, postanowiłam nacisnąć dzwonek do drzwi.

●●●●●●●●●●

OD AUTORKI:
Z racji tego, że ostatnio opowiadanie cieszy się większa popularnością, to postanowiłam, iż zwrócę się do czytelników z pytaniem: jak Wam się podoba? Wkładam całą siebie w te rozdziały, dlatego mam nadzieję, że to docenicie.
Chciałam także podziękować beor_notbe za to, że jej wiadomość była znakiem, żeby opowieść kontynuować. I to w momencie, kiedy zastanawiałam się, czy to ma sens.

OGŁOSZENIA PARAFIALNE:
Teraz rozdziały mogą pojawiać się rzadziej, ze względu na to, że mam sporo nauki. Będę się starać, by kolejne części pojawiały się regularnie. Cóż, zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Dzisiejszy rozdział jest bardzo krótki, ale to właśnie przez brak czasu. Następny będzie, obiecuję, dużo dłuższy i ciekawszy.

She Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz