Jedenasty

69 8 11
                                    

Poniedziałek minął mi bardzo szybko. Godziny leciały, jak minuty, a minuty, jak sekundy.
Przez upływ czasu, brak obecności i kontaktu z Sarą aż tak bardzo mi nie doskwierał. Jednak mimo tego postanowiłam, że wieczorem do niej napiszę. Tęskniłam za nią, pragnęłam jej obecności. Nie zależało mi tylko na fizycznym aspekcie, ale także na tym psychicznym. Dawała mi ogromny komfort, czułam się przy niej bardzo dobrze.

○○○○○○○○○○

Nie mogę dłużej czekać, muszę do niej napisać. Muszę utwierdzić się w przekonaniu, że ubiegły weekend nie był snem.

Ja: Jak Ci minął dzień?

Nie odpisywała. Po raz pierwszy mi nie odpisywała mimo tego, że minęło już kilkanaście minut. Stresowałam się tym, że być może się rozmyśliła. Może stwierdziła, że jestem za młoda i to nie ma sensu.
Nienawidzę overthinkingu.

Sara: Heej, całkiem dobrze, a tobie? :)

No ileż można było czekać na odpowiedź...

Ja: Mi też, chociaż brakowało mi ciebie :/
Sara: Oo, słodka jesteś <3 Mi ciebie też, choć dzień minął mi szybko
Ja: Mi również, ale mimo tego i tak tęskniłam...
Sara: Dobrze, że jutro mamy ze sobą dwie godziny :)
Ja: Szkoda tylko, że nie mogę się z tobą przywitać tak, jak należy
Sara: Czyli jak?
Ja: Hmm, no nie wiem, pocałunkiem?
Sara: Im dłużej na coś czekasz, tym większa satysfakcja, jak to dostaniesz
Ja: Nie wiem, czy jestem na tyle cierpliwa
Sara: Wynagrodzę Ci to po szkole... Zabieram cię do siebie
Ja: Ale proszę pani, tak chyba nie można...
Sara: Nie można też mieć chęci, by witać się z polonistką pocałunkiem :)
Ja: Obie wiemy, że Ci się to podoba
Sara: Dobra dobra, ty już lepiej idź spać
Ja: Przecież jest wcześnie!
Sara: 22.37 to dla ciebie wcześnie?!
Ja: Sama kiedyś mówiłaś, że zaczynasz dopiero wtedy swój dzień
Sara: Ale jestem od ciebie starsza :)
Ja: Więc powinnaś dawać mi dobry przykład...
Sara: Idź już spać, maleńka <3
Ja: Dobranoc, Sara <3

Z jej "dobranoc" spało się lepiej. Sam fakt tego, że z nią piszę, poprawiał mi humor. Dzięki niej zasypiałam z uśmiechem na twarzy, nie czując się samotna. Chciałabym, żeby tak było już zawsze.
Kocham Cię, Sara...

○○○○○○○○○○

- Otwórzcie proszę podręczniki na 117 stronie, przeczytajcie historię Abrahama - polonistka wydała polecenia, a sama zajęła się swoim telefonem.

Ze znudzeniem zaczęłam czytać tekst, ponieważ znałam treść niemal na pamięć. Omawialiśmy teraz Biblię, a z racji tego, że byłam wierząca, to nie była mi obca i dużo wiedziałam.
Dużo ciekawsza okazała się nauczycielka. Dziś Sara założyła na siebie garniturowe spodnie, które były dość szeroki i do tego dopasowaną koszulkę z długim rękawem. Wyglądała obłędnie, gdyż ubrania idealnie podkreślały jej figurę. A trzeba przyznać, że miała się czym pochwalić, wiedziałam z doświadczenia.

- Czy jest ktoś chętny, by streścić nam historię Abrahama? Może Maciek? - zapytała polonistka, przerywając ciszę panującą w klasie.
- Noo, Abrahama to był, n-no ten... - chłopak zaczął się jąkać, było widać jak na dłoni, że nie wypełnił polecenia.
- Och, Maciek, weź się w końcu do roboty! Ja rozumiem, że jesteś na humanie przez przypadek, ale to żadne usprawiedliwienie - po tych słowach każdy zaczął się śmiać, nawet Sara nie mogła powstrzymać uśmiechu.
- Ja mogę streścić, proszę pani - rękę podniosła Małgosia, a polonistka uśmiechnęła się, pozwalając na to.

She Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz