Dziewiętnasty

50 10 0
                                    

Niedziela mijała bardzo spokojnie, zgodnie ze schematem. Około 15.00 zaczęłam szykować się na przyjście Oli. Miałam idealne wyczucie czasu, gdyż usłyszałam dzwonek do drzwi, kiedy skończyłam prostować włosy.

- Heej, Alicja! Wreszcie się widzimy - zawołała blondynka, ledwie wchodząc do domu.
- Heeej, Ola! Miło by było, jakbyś nie darła mordy na cały dom - zaśmiałam się.
- Ty to wiesz, jak przywitać gości. Oo, dzień dobry, pani Moniko - przywitała się z moją mamą.

Potem udałyśmy się do pokoju, biorąc przy okazji różne przekąski i napoje z kuchni. Przez jakiś czas rozmawiałyśmy o szkole, znajomych, nauczycielach z dawnej szkoły, aż w końcu zeszłyśmy na te ciekawsze tematy.

- Dobra, koniec pierdolenia. Jak było u Sary?
- Było... było świetnie. Tak jak ci mówiłam, zaczęłam recytować "Niepewność", wiedziałam, że to jedyny sposób, by sobie przypomniała.
- Czułabym się jak debilka - powiedziała, ledwo powstrzymując śmiech.
- A myślisz, że jak się czułam?
- Ale w sumie dla ciebie to żadna różnica, ty się tak na co dzień czujesz, przecież - powiedziała, przez co uderzyłam ją w ramię.
- Kurwa, weź się ogarnij. Dobra, wracając do opowieści. Skończyłam recytować i czułam się, jak idiotka. Potem ona powiedziała, że sobie wszystko przypomniała. Ja nie mogłam uwierzyć, w sensie wiesz, najmniej się tego spodziewałam - mówiłam.
- Potem poszłyście do łóżka i wszyscy żyli długo i szczęśliwie - zażartowała.
- A żebyś chciała wiedzieć, że...
- Co, kurwa? Przespałaś się z nią? Ja pierdole, opowiadaj!

Boże, za to ją kocham.

- To nie pierwszy raz, dla twojej wiedzy.
- Nieee, kurwa, to się nie dzieje. Czemu mi nie mówiłaś? - powiedziała zszokowana.
- Bo chciałabyś wiedzieć wszystko ze szczegółami?
- Oczywiście, że chcę. A ty mi opowiesz.

Ta, kurwa, wszystko ci powiem.

- O Jezu, poważnie muszę? - blondynka pokiwała głową - Dobra, ale tylko ten piątkowy raz.
- A co, było ich tak dużo, że nie wszystkie pamiętasz?
- Nie no, w sumie dwa razy. A o poranku, za tym pierwszym razem, tak trochę.
- Jezu Kochany, to dziecko ma 15 lat.
- Przecież w kwietniu mam 16 lat, daj żyć, debilko.
- Dobra, chuj z tym, byłaś legalna. Opowiadaj.
- Noo, w sumie od razu po tym, jak krzyknęłam zdziwiona w reakcji na jej słowa, że pamięta, to zaczęła mnie całować. Po jakiejś chwili przeniosłyśmy się do sypialni i...
- I? - dopytała, ciekawa dalszego ciągu.
- I mogę powiedzieć, że obie mamy bardzo sprawny język. Palce też niczego sobie, moje ponoć też.
- Alicjaaa, nie znałam cię od tej strony - zaśmiała się, patrząc wymownie na moje dłonie.
- Haha, nie poznasz, świadczę usługi wyłącznie wybranym osobom - żartowałam z blondynką.
- Ooo nie, jak możesz! - ledwo powstrzymywała śmiech.
- Więcej szczegółów ci nie opowiem, zostawię je dla siebie, nawet nie proś.
- Dobrze, dobrze, nie będę. Rób jak chcesz.

Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę o całej sytuacji z Sarą, jednak blondynka musiała iść niedługo później. Miała sporo nauki, dlatego nawet jej nie zatrzymywałam. Spotkanie i tak trwało dość długo, bo wyszła z mojego domu o 18.20.

○○○○○○○○○○

Leżałam w łóżku, widziałam, że Sara jest aktywna, byłam ciekawa, czy napisze. Nie miałam z nią dzisiaj zbyt wielkiego kontaktu, każda z nas zajęła się własnymi sprawami.

Sara: Wciąż jesteś aktywna o późnych porach... :/
Ja: Niestety, ciężko się pozbyć tego nawyku
Sara: Jednak tym razem mi to nie przeszkadza
Ja: Oo, a to dlaczego?
Sara: Brakuje mi ciebie...
Ja: Mm, doprawdy?
Sara: Mhmm... Brakuje mi twojego biegłego posługiwania się językiem

O ja pierdole. Czyli tak się bawimy...
To zdanie kompletnie zbiło mnie z tropu, nie spodziewałam się takiego wyznania. Pierwszy raz coś takiego powiedziała, dlatego nie wiedziałam, jak zareagować. Mimowolnie się podnieciłam, doskonale rozumiałam jej aluzję.

Ja: W takim razie, musisz uzbroić się w cierpliwość :)
Sara: Niestety cierpliwość to nie jest jedna z moich cech... Co masz na sobie?

Ohoho, czyli przechodzimy do konkretów. Zabawmy się, w takim razie.

Ja: Zwykłą koszulkę i krótkie spodenki, nic nadzwyczajnego
Sara: Mam rozumieć, że nie masz bielizny?
Ja: Dokładnie tak
Sara: Świetnie... Mam nadzieję, że zrobisz z tego faktu użytek
Ja: Tylko, jeśli mi na to pozwolisz

Postanowiłam trochę się z nią podroczyć, wiedziałam, że to na nią zadziała bardzo mocno. Oczami wyobraźni widziałam jej reakcję na te słowa.

Sara: Mmm, dotknij, wobec tego, swojej kobiecości, ale przez materiał

Och, kurwa. Czyli w ten sposób chce to rozegrać.
Nie zamierzałam się jej sprzeciwiać, wypełniłam jej polecenie.

Ja: Zrobione, proszę pani

Kolejny element, który miał ją jeszcze bardziej nakręcić. Czułam, że taki zwrot wypełni ją pożądaniem jeszcze bardziej.

Sara: Świetnie. Pocieraj ją szybko, wyobraź sobie, że to moja ręką wykonuje tę czynność.
Ja: Och, jest... przyjemnie
Sara: Taki jest cel. Przestań, odłóż rękę

Kurwa mać. Dlaczego akurat teraz?
W podbrzuszu poczułam spięcia, nic dziwnego, patrząc na sytuację, w której jestem.

Ja: To akurat nie było przyjemne...
Sara: Wszystko w swoim czasie. Dotknij teraz swoich piersi, ale delikatnie i nie przez materiał
Ja: Mmm, jasne...
Sara: Nie przestawaj ich dotykać, a w międzyczasie włóż dłoń w spodenki. Nic nią nie rób

Ja pierdole.
Fale przyjemności zalewały moje ciało, a cipka wręcz błagała o jakiś ruch.

Ja: Mogłabym wykonać jakiś ruch? Proszę...
Sara: Tak. Zacznij pocierać łechtaczkę, ale bardzo powoli
Ja: J-ja dziękuję bardzo...
Sara: Nie ma problemu. Wyobraź sobie, że to moje ręce cię dotykają, a mój oddech muska twoją skórę
Ja: Kurwa, mama jest w domu, a ja nie mogę powstrzymać jęków
Sara: Tak? W takim razie przetestujmy twoją wytrzymałość. Włóż w siebie jeden palec, a drugą dłonią pocieraj łechtaczkę
Ja: Ugh...
Sara: Mam rozumieć, że polecenie wykonane. Świetnie, w takim razie, włóż drugi palec i pieprz się nimi tak, jak ja to robiłam

Oo kurwa.
Tego było za wiele. Cała sytuacja bardzo mnie podnieciła, a jej słowa... cóż, dolały jedynie oliwy do ognia. Niedługo później doszłam, o czym niezwłocznie poinformowałam Sarę. Ucieszyła się, gdyż ona szczytowała chwilę wcześniej.
To było dla mnie nowe doświadczenie, ale, ja pierdole, jakie to było dobre. Byłam spełniona, jak nigdy wcześniej, a przecież jej nie było obok. Jak widać, jej wirtualna obecność wystarczyła.
Tej nocy zasypiałam z uśmiechem, wywołanym przez niedawne wydarzenie.

She Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz