Rozdział 2: Wiesz, że nikt jeszcze nie wygrał z twoją siostrą?

119 54 133
                                    

Tydzień później, każdy miał oddać swój projekt. Nasza sala była wielka, musiała pomieścić pięćdziesiąt studentów. Krzesła były ustawione blisko siebie, ja siedziałam w przedostatnim rzędzie obok Olivii. Wykładowca prosił na dzisiejszej lekcji tylko dziesięć osób o pokazanie na swoim laptopie projektu Kiedy nadszedł czas na Olivię, zaczęłam trzymać za nią kciuki. Dziewczyna podeszła do wykładowcy i pokazała na laptopie projekt.

- Yhm... dostajesz ocenę bardzo dobrą - uśmiechnął się i wyczytał kolejne imię. - Teraz poproszę Larę.

Lara z dumą na twarzy podeszła z laptopem w kierunku biurka wykładowcy. Chyba nie sądziła, że wykładowca by się nie skapnął że praca jest taka sama? Jeżeli tak uważała, to musiała być na prawdę tępa. Nie mogłam się doczekać, aż dostanie ocenę niedostateczną.

Po chwili zauważyła, że jej pracy nie ma. Rozszerzyła oczy i desperacko próbowała go znaleźć, jednak na nic. Razem z Olivią ledwo powstrzymywałyśmy się od śmiechu.

- To nie tak, ja ją miałam... - tłumaczyła się, jednak wykładowca był bardzo surowy i nie interesowały go tłumaczenia się.

- Nie obchodzi mnie to, dostajesz ocenę niedostateczną.
Wtedy wybuchłyśmy śmiechem, na co Lara zaczęła płakać i wybiegła z sali.
Przybiłam piątkę z Olivią i kolejny raz zaczęłyśmy się śmiać. To, co zrobiłyśmy, nie było podłe, ale miło było zobaczyć Larę, która doznaje smaku zemsty.

   Po skończonych lekcjach udałam się do łazienki, aby umyć ręce po wszystkich godzinach lekcyjnych. Otarłam je o miękki ręcznik papierowy i sięgnęłam do kieszeni spodni aby wyjąć telefon, lecz go nie znalazłam. Przeszukałam drugą kieszeń, jednak bez skutku. Przez chwilę zastanowiłam się, gdzie mógł się zgubić, jednak nie znalazłam odpowiedzi na własne pytanie.

- Gdzie on jest? - cicho powiedziałam do siebie desperacko szukając telefonu. - Musi gdzieś tu być.

Usłyszałam w kabinie obok pewne dziewczęce chrząknięcie, a byłam przekonana że nie ma tu nikogo oprócz mnie. Drzwi kabiny się otworzyły, a z niej wyszła Lara.
Stanęłam jak wryta widząc, że trzyma mój telefon.

- Tego szukasz? - zapytała unosząc jedną brew.
Bez odpowiedzi podeszłam do niej próbując wyrwać jej moją własność, jednak dziewczyna lekko mnie odepchnęła.

- Oddaj mi to - spojrzałam na nią gniewnie i kolejny raz próbowałam wyrwać jej telefon.
Dziewczyna odsunęła go ode mnie ze spokojem.

- Ależ uspokój się, porozmawiajmy - zaproponowała.

Nie uspokoiła mnie jej wypowiedź. Widok kogoś komu nie ufam, trzymający mój telefon,  przyprawiało mnie o niepewność. Nie miałam nic do ukrycia na telefonie, jednak nie chciałabym aby ktokolwiek przeglądał moje konwersacje z innymi oraz galerię zdjęć.

- Nie możesz po prostu mi go oddać? - zapytałam niecierpliwie. Spieszyło mi się do domu, nie miałam czasu na wygłupy Lary.

- Charlotte, usuwasz to zdjęcie z galerii, albo zgłoszę policji włamanie - z pełną powagą patrzyła mi w oczy.

Nagle ogarnął mnie strach, zaczęłam słyszeć bicie swojego serca. Nie wiedziałam, skąd Lara wie o włamaniu, ale wiedziałam jedno. Mam kłopoty. Po chwili refleksji zdecydowałam się, że rozsądniej by było usunąć głupie zdjęcie niż później mieć kłopoty.

- Dobra, daj mi to - zaczęłam. - Usunę zdjęcie a ty zapomnisz o włamaniu.

Dziewczyna niepewnie oddała mi telefon, najwyraźniej bojąc się, że go zabiorę i ucieknę. Wystawiła go w moją stronę, a ja go wyrwałam i usunęłam zdjęcie.

Defeat - pokochać wrogaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz