Skip time na drugi dzień
Pov. Santia
Obudziłam się pierwsza a borys dalej spał pewnie był wyczerpany po tylu emocjach z wczoraj szczerze ja też byłam wykończona ale nie mogłam zasnąć bo cały czas myślałam o tym gdzie pójdę przecież nie mogę cały czas spać u Borysa a do domu narazie nie chce wracać bo nie wytrzymuje już tam psychicznie.
Wstałam pomału z łóżka tak żeby nie obudzić Borysa już chciałam iść do łazienki lecz on złapał mnie za rękę
B- zostań
S- zaraz wrócę śpij dalej kochanie
B- dobrze czekam
Wyszłam z jego pokoju I poszłam do łazienki po 3 minutach Wyszłam i chciałam iść już do Borysa lecz spotkałam jego mamę
Mb- o cześć słońce
S- dzień dobry
Mb- wszystko dobrze źle wyglądasz
Naprawdę aż tak to widać....
Postanowiłam pogadać chwilę z mamą Borysa zawsze byłam z nią blisko to taka moja psiapsi czasami borys się śmieje że kocha mnie bardziej od niego hahS- nie zabardzo
Mb- co się dzieje
Miałam już łzy w oczach naprawdę sobie już nie radzę co zauważyła mama Borysa
Mb- o santia chodź tu do mnie usiądziemy na kanapie i pogadamy nie płacz
S- dobrze
Usiadłyśmy na kanapie a jego mama mnie przytuliła
Mb- co tam się dzieje santia coś w domu ?
S- nie radzę sobie
Zaczęłam płakać jak dziecko
Mb- cichutko już skarbie wszystko będzie dobrze
S- mam problemy w domu z mamą cały czas się kłucimy a ostatnio uderzyła mnie i powiedziała że żałuję że mnie urodziła...
S- nie wiem co się dzieje w mojej głowie od kilku miesięcy trochę się głodzę nienawidzę mojej figury a nawet jak coś zjem to mam tak duże wyrzuty sumienia że ciężko z tym normalnie żyć...
S- nawet Borysowi nie powiedziałam jest pani pierwszą osobą która wie o moich problemach z jedzeniem a nie chce żeby borys się martwił ma też swoje problemy
S- jeszcze poklucilam z natanem o mój związek z Borysem, chciałbym żeby się wszyscy odemnie odwalili jestem dorosła i to moje życie i ja decyduje z kim będę w związku...
Zaczęłam tak głośno płakać a mama Borysa mnie uspokajała nagle zrobiło mi się duszno nie mogłam oddychać spanikowałam, mama Borysa mówiła mi że mam oddychać spokojnie bo mam atak paniki nagle po schodach zszedł borys pewnie usłyszał jak płacze
B- co się dzieje santia ?
Mb- synku spokojnie nic jej nie będzie ma atak paniki pomóż mi ja uspokoić
S- bo-bor- borys
B- ciii jestem tu daj mi ręce
Złapał mnie za ręce które naprawdę bardzo mocno się trzęsły
B- oddychaj spokojnie jestem tu
S- ni-nie m-m-moge
B- dasz radę jesteś śilna oddychaj razem ze mną
Oddychałam z Borysem aż w końcu się uspokoiłam a on od razu mnie przytulił
Mb- kochanie zaprowadz santie do łóżka niech się wyśpi jest w złym stanie a potem przyjdź tu do mnie musimy pogadać
B- dobra
B- wstań santia
Wstałam a borys wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do łóżko
S- przepraszam
B- santia mówiłem już nie przepraszaj nie masz za co
B- połóż się ja zaraz przyjdę okej
S- dobrze
Borys wyszedł z pokoju a ja odrazu zasnęłam