Rozdział 48 Opuszczony domek

5 2 0
                                    

Wietrzna noc zasnuwała mrokem stary, opuszczony domek na skraju lasu. Karina i jej ludzie wrócili tam, spodziewając się znaleźć Seungmina tam, gdzie go zostawili związanego, osamotnionego, pozbawionego nadziei, zakrwawionego i nieprzytomnego. Plan był prosty. Trzymać go w ukryciu, aż uda się wyciągnąć od niego to, czego potrzebowali.

Jednak kiedy otworzyli drzwi i weszli do wnętrza, dom był pusty. Karina stanęła na środku izby i rozejrzała się z rosnącą wściekłością. Seungmina nie było.

- Co jest grane?! - krzyknęła, jej głos wypełnił pustą przestrzeń echem. Spojrzała na swoich ludzi, oczekując natychmiastowych wyjaśnień, ale ci tylko patrzyli na siebie zdezorientowani.

Miał być tutaj. Pilnowaliście go, prawda? - mówiła przez zaciśnięte zęby, a jej ton przesiąknięty był lodowatą groźbą.

Jej najbliżsi współpracownicy cofnęli się o krok, czując nadciągającą burzę. Wiedzieli, co oznaczało dla nich zawiedzenie Kariny. Zasady były jasne - nikt, kto zawiódł, nie wychodził cało.

- On nie mógł po prostu zniknąć! Karina nie zamierzała wybaczyć. Czuła, że to zdrada. Miała już zamiar wyciągnąć broń, kiedy jeden z jej ludzi starał się ją uspokoić.

Sprawdzimy teren. Może gdzieś się ukrył... - próbował tłumaczyć, choć wiedział, że jego słowa nic nie zmienią.

Nie ma go tu, bo zawiedliście! - wrzasnęła. - A ja nie wybaczam błędów.

Chwilę później ciszę przeszyły dźwięki pistoletu. Karina była bezlitosna, a gniew za to, że Seungmin zniknął, tylko podsycał jej brutalność. Jej ludzie padli jeden po drugim.

Kiedy skończyła, jej twarz wykrzywiała beznamiętność, jakby te życie były dla niej niczym. Stojąc w środku krwawej sceny, nie spodziewała się jednak, że ktoś ją obserwował. Z oddali dochodził dźwięk syren.
Policja.

Jej serce przyspieszyło. Ktoś musiał ich wydać. Może Seungmin? A może ktoś z jej ludzi zdradził ją, zanim zginął? Nie miała teraz czasu na spekulacje. Szybko rozkazała reszcie swoich ludzi, aby uciekali, ale było już za późno.

Policja wkroczyła na teren posiadłości. Karina i jej najbliżsi zostali złapani na gorącym uczynku dowody były jasne. Zmasakrowane ciała jej ludzi, ślady krwi, a także dowody na wcześniejsze krzywdzenie Seungmina.

Kiedy wsadzano ją do policyjnego radiowozu, Karina była wściekła. Krzyczała, próbując wyrwać się policjantom, przeklinając Seungmina i swoją porażkę.

- To jeszcze nie koniec! - wrzeszczała, uderzając rękami o okno radiowozu. - Kiedy tylko wyjdę, zrobię wszystko, żeby Jeongin był mój!

Nie mogła przeboleć, że jej plany zostały zrujnowane. Jej obsesja na punkcie Jeongina rosła. Zrobi wszystko, żeby go zdobyć - nawet jeśli będzie musiała czekać na to latami.

Tymczasem Jeongin, choć początkowo nie mógł uwierzyć w to, co się stało, wiedział, że teraz najważniejszy jest Seungmin. Kiedy policja uratowała go z rąk Kariny, Seungmin był zdezorientowany, przerażony i fizycznie wyczerpany, choć nie miał już żadnych widocznych ran. Jego trauma była głęboko w jego umyśle i duszy. Nie spał dobrze, unikał jedzenia, a każde dotknięcie sprawiało, że zadrżał.

I.N był przy nim dzień i noc, choć jego własna siła zaczynała się kończyć. Stres, presja i nieustanny strach o Seungmina były zbyt duże. Pewnej nocy, kiedy Seungmin zasnął, Jeongin wziął papierosa, wyszedł na balkon i zapalił.

Nigdy wcześniej nie palił, ale to była jedyna rzecz, która pozwalała mu chociaż na chwilę odetchnąć. Wciągnął głęboko dym i spojrzał na rozświetlone miasto.

Zatrzaśnięcie drzwi balkonowych wyrwało go z zamyślenia. To był Seungmin. W ciszy podszedł do do Jeongina, nie mówiąc ani słowa. Wyjął swojego papierosa, a potem w romantycznym geście przyłożył go do papierosa Jeongina, zapalając go w ten sam sposób.

Ich twarze były blisko siebie, a oddechy mieszały się ze sobą. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy głęboko, intensywnie, jakby szukali odpowiedzi, której żadne z nich nie potrafiło znaleźć.

- Postaram się na nowo ci zaufać Jeongin, ale potrzebuję dużo czasu i wsparcia - powiedział cicho Seungmin, jego głos przesiąknięty był smutkiem. - Wszystko to mnie zniszczyło... nie mogę normalnie jeść, spać...

Jeongin patrzył na niego z miłością i troską, mimo że sam ledwo dawał sobie radę, ale starał się mu pomóc i namawiać go aby jadł i spał, teraz jego zadaniem było ciągłe opiekowanie się nim. Dobrze że Jyp jest wyrozumiały i dał im wolne, dopóki Seungmin, zwalczy traumę bo teraz niestety, nie jest zdolny do śpiewania przez to co przeżył.

Rozumiem, Seungmin. Będę przy tobie, choćby nie wiem co się działo. Nie zostawię cię odpowiedział, głaszcząc go po ramieniu.

Obaj palili w milczeniu, wiedząc, że ich miłość przetrwała wiele, ale trauma i ból nie odpuszczą tak łatwo. To była ich walka razem przeciwko wspomnieniom.

Siedząc w policyjnym radiowozie, Karina nie przestawała myśleć o jednym. Jej obietnica, że go zdobędzie, była dla niej teraz wszystkim.

Kiedy tylko wyjdę z tego więzienia, zrobię wszystko, żeby Jeongin był mój zaciskając pięści pomyślała, Nie mogła przeboleć, że jej plany zostały zrujnowane. Jej obsesja na punkcie Jeongina rosła. Zrobi wszystko, żeby go zdobyć - nawet jeśli będzie musiała czekać na to latami.

Ale nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem.

competitive fateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz