Rozdział 12- Las

3 0 0
                                    

Tak jak sobie obmyśliłam, około dwudziestej wyszłam z pokoju, w sukience oraz swetrze, nie było to mądre ponieważ było bardzo zimno.
Wyszłam oknem z tylnego skrzydła, w którym mieli zajęcia maturzyści, którzy teraz spali, zeskakując poczułam nagły chłód, wilgoć, i dreszcze, zaczęłam po cichu oddalać się od szkoły, gdy tylko weszłam do lasu zaczęłam biec. Po jakimś czasie miałam wrażenie, że biegnę bezkońca, w końcu dotarłam do altanki, usiadłam na jednej z ławek, i zaczerpnęłam powietrza, poszłam nad stawik aby zobaczyć jak tam jest.
Usłyszałam łamiącą się gałąść, odwróciłam się, i niezdąrzyłam nic zobaczyć, ponieważ się poślizgnęłam, wpadłam do wody, robiąc randomowe ruchy, bo nie umiałam pływać, czułam jak serce mi wali, nareszcie znalazłam grunt pod stopami, wyszłam cała mokra, oparłam się na brzegu.
Wróciłam do altanki, gdy tylko się usiadłam usłyszałam zbliżające się kroki, odwróciłam się, nikogo nie było. Próbowałam się uspokoić, ale znowu usłyszałam kroki, zerwałam się z altanki, i zaczęłam biec, ziemia była mokra, a więc się poślizgnęłam, zaczęłam krwawić z obu nóg, i jednej ręki, gdy nagle usłyszałam krzyk, znowu się zerwałam, gdy byłam już niedaleko, po zakręcie wpadłam na Raise, momentalnie nogi mi się ugieły, Raise złapał mnie za ręcę, próbując utrzymać. Szybko oddychałam, przy okazji wykrztuszając wodę.
- Sophia? Co się stało? Cała się trzęsiesz!- Przestraszył się, z moich policzków zaczęły kapać łzy.
- Sophia! Co się stało!- Krzyknął, ja w tym czasie zaczęłam się coraz bardziej trząść, z moich nóg ciekło tyle krwi, że przemokły mi buty.
- Tam... w altance... ktoś był... i wpadłam do... jeziora.- Mówiłam z przerwami na oddech. Raise wziął wdech, i okrył mnie bluzą.
- Kto był?- Zapytał w końcu, zaczęliśmy iść w stronę szkoły.
- Nie wiem... I kiedy usłyszałam krzyk, zaczęłam biec.- Oznajmiłam, na co on pokiwał głową.
- I wtedy się przewróciłaś?- Zapytał, na co ja przytaknęłam, przegryzałam wargę, do czasu aż nie weszliśmy do szkoły. Raise zaprowadził mnie do pielęgniarki, która pierwszy raz oznajmiła, że moje rany są poważne, i trzeba je zaszyć. Wystraszyłam się trochę, na co Raise pogłaskał mnie po głowie.

My litle lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz