Rozdział 14- Powrót

1 0 0
                                    

Gdy na niego wpadłam, przypomniałam sobie jak miałam na nim obsesję.
- Musisz nam pomóc.- Powiedział, powoli oddalając się od moich rodziców.
- Tak?- Zapytałam.
- Moja koleżanka Lisa, weszła do tego małego pokoiku, wiesz tego na tylnym skrzydle, i słyszałem krzyki z tamtąd i chłopaki też, a jedyne wejście tak to jest ta dziura pomiędzy biblioteczkami.- Oznajmił, na co ja przytaknęłam, co prawda nie znałam Lisy, ale pamiętam jak przez Pana od chemi wyskoczyłam przez okno.
Pobiegliśmy na tylne skrzydło, gdzie była zabarykadowana biblioteka, przy dziurze, stał- Aiden, i Ethan, oraz kilku innych chłopaków których nie znałam. Wslizgnęłam się przez szparę, i zaczęłam w biegu szukać Lisy, a przynajmniej żywej duszy, bo nikt by tu pewnie nie wszedł.
Zauważyłam osobę w moim wzroście odwróconą plecami.
- Lisa?...- Dziewczyna odwróciła się, jej twarz pokrywały liczne rany, a w ręku trzymała nożyczki, pokryte krwią.
- Lisa co się stało...?- Strasznie się bałam, nagle usłyszałam kroki, Lisa złapała mnie za ramię, i przyciągnęła do biblioteczki.
- Cicho siedź, jakiś psychopata tu łazi.- Szepnęła mi do ucha.
- Na jeden biegniemy, trzy... dwa... jeden...- Ona zaczęła biec, a ja nie mogłam, bo ktoś przyłożył mi nóż do szyi, następnie jakąś szmatkę, aż zemdlałam.
Obudziłam się w tym samym miejscu co zemdlałam, szybko wstałam, cała byłam pokryta krwią, wystraszyłam się gdy dotknęłam swojej szyi, i to z niej leciała krew. Szybko wyślizgnęłam się przez szparę, przed nią stał tylko Raise, gdy mnie zobaczył omal nie podskoczył.
- Jezus Maria, Sophia co ci się stało?- Krzyknął, na co ja wstałam, lekko zaczęłam się przechyliłam, ponieważ zaczęło mi się trudniej oddychać.
- Ja... Ktoś...- Nie dokończyłam mówić, ponieważ straciłam przytomność, gdy się obudziłam piszczało mi w uszach, i byłam niesiona przez Raise.
- Raise...- Nie dokończyłam, bo nie mogłam oddychać.
- Nie martw się, zaraz będziemy u pielęgniarki.- Jedyny problem był taki, że z tylnego skrzydła do pielęgniarki była do przejścia całą szkoła, ta sama którą kiedyś twierdziłam, że przejdę w dwa dni.
Chwilę później dotarliśmy do pielęgniarki, która wezwała pogotowie, ponieważ w szkole nie mieli wystarczających umiejętności aby mnie wyleczyć. Jedyne co pamiętam to jak leżałam na łóżku u pielęgniarki, a Raise rozmawiał z pielęgniarką, ewidentnie jego mina nie mówiła nic dobrego, wzdychał, i przeczesywał sobie włosy, na chwilę ukrył twarz w dłoniach. Nie słyszałam co mówili, a gdy już pogotowie weszło do gabinetu, byłam nieprzytomna.

My litle lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz