19 . Uzdrowienie

3 0 0
                                    

~> Fili

- Żegnaj - wychrypiała ledwo słyszalnym głosem.

- Kora wytrzymaj jeszcze trochę proszę! Nie zostawiaj mnie ! - Kora nic się nie ruszyła , jej ciało było coraz chłodniejsze . Brzeg był coraz bliżej , na niego wychodzili już Kili i Bofur .

Byłem tuż za Kilim . Brat pomógł mi . Wziął Korę położył ją na ziemi .

Oin podniósł jej rękę . Sprawdzić plus czy coś takiego . Ja klęczałem obok jej . Głowę miała na moich kolanach . Każdy zebrał się wkoło .

- Jeszcze żyje ale nie uratujemy jej . - powiedział Oin . Oczy miałem całe we łzach . Policzki były całe mokre . Kili podszedł do mnie by mnie przytulić ale to i tak nic nie pomogło . Głowę miałem na jego ramieniu . Jego koszula była cała mokra od wody i od moich łez .

Poczułem ja jakąś ręką mnie obejmuje . Obróciłem się , to był Thorin. Nagle zamiast smutku poczułem złość do Thorina .

- To wszystko przez ciebie . Gdybyś nie stawał między mną a ją nigdy by do tego nie doszło

- Próbowałem cię chronić - ciekawe przed czym próbował mnie chronić ? Przed miłością ? Przed nią ? Przed ...

- Przed czym ? ... - nie dokończyłem bo Thorin mi przerwał

- Przed tym żebyś nie cierpiał . Nie wiesz jaką ona ma moc , nie wiesz że w każdej chwili to może się zmienić ...

- Co się zmienić ?

- 100 lat już czekam na jej siostrę , nigdy nie przestałem o niej myśleć - Wyznał wuj . Nagle wszystko zaczęło się układać to że zawsze smitniał gdy Kora spominała o Fili , że Balin zawsze chamował mnie przy tego typu rozmowach . Thorin był zakochany w Fili . On ją kochał ponad wszystko . Jaki głupi byłem . Nie widziałem  nigdy wuja w taki stanie .

~> Fifi

Zauważyłam jak Korę trafiła strzała . Przebiła ją na wylot . Nie czekając na nic wzięłam białego konia przywiązanego do drzewa . Wsiadłam ma niego sprawnie . Gdy odjadę nie będę miała czego szukać , chociaż Legolas pewnie by mi wybaczył .

Droga była spokojna nie  spotkałam żadnego orka . Nie można było tego powiedzieć o miejscu docelowym . Wszystkie krasnoludy się kuciły oprócz jednego , który siedział nad brzegiem rzeki . Kora leżała na ziemi . Podbiegłam do niej . Ona odchodziła .

Położyłam rękę na jej ranie . Nic się nie dało zrobić nic . Oczy całe zaszkiły mi się . Odnalazłam siostrę po 60 latach , a teraz ją tracę. 

Siedząc tak przy niej  poczułam jakby ktoś przypalał ranę . Zielony strumień magii poleciał w jej stronę . Strzała zaczęła magicznie znikać .

- Ktoś ty ? - usłyszałam jakiś głos zza swoich pleców . Obróciłam się . Stał tam czarnowłosy męszyczyna .

- Proszę daj mi ją uleczyć proszę - błagałam . On skinął głową . Obróciłam się do Kory .
Złotowłosy krasnolud podszedł do mnie . To był ten sam , który siedział nad brzegiem rzeki .

- Uleczysz ją ? - zapytał z nadzieją .

- Myślę że tak - pisałam mu delikatny uśmiech . Położyłam ręce na jej ranie . Strzały już tu nie było . Znów ten zielony strumień. 

Strumień już nie leciał z moich rąk . Kora zaczęła oddychać . Po chwili podniosła się do pół siadu .

- Ja żyję - zapytała

- Tak - odparłam . Objęłam ją z całej siły . Tak bardzo mi jej brakowało .

Trzy siostry . HobbitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz