5

63 8 11
                                    




ROBERT

Pierwszy raz od dobrych kilkunastu miesięcy spałem w swojej sypialni. To naprawdę miła odmiana obudzić się u boku kobiety, a nie własnej córki. Noc była intensywna, jakbyśmy byli spragnieni siebie nawzajem. Nie darzyliśmy się uczuciem, ale może z czasem i ten problem uda się nam rozwiązać. Wiedziałem, że mamy sporo do przepracowania, ale oboje chcieliśmy wszystko naprawić. Dla siebie i dla Lucy.

Klaudia nadal spała, a ja postanowiłem zrobić jej śniadanie do łóżka. Obiecałem sobie, że będę poświęcał jej więcej uwagi, dbał o nią i rozpieszczał, żeby czuła się potrzebna. Naciągnąłem spodnie dresowe i zajrzałem do pokoju Lucy. Młoda pogrążona była we śnie. Przymknąłem drzwi nie chcąc jej budzić i cicho zszedłem na dół. Po Natalii nie było śladu. Miałem nadzieję, że nie słyszała nas wczoraj w nocy.       

Wstawiłem czajnik i ekspres, zacząłem przygotowywać jajecznicę, kiedy usłyszałem, że ktoś wchodzi do domu. Poszedłem to sprawdzić. W drzwiach holu wpadłem na Natalię. Dosłownie odbiła się od mojej nagiej klatki piersiowej.

- O Boże! - Zakryła oczy i odwróciła się.

- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że nigdy nie widziałaś męskiego torsu? - rzuciłem rozbawiony.

    Pomału zwróciła się w moją stronę i zaczęła lustrować od stóp w górę. Po chwili wypaliła:

- Nie mogłeś od razu powiedzieć, że nie jesteś całkowicie rozebrany?

- Ale ja jestem ubrany tylko do połowy - droczyłem się z nią. Przewróciła oczami. Miała je naprawdę w przepięknym kolorze laguny.

NATALIA

Oczywiście, że widziałam już męskie torsy, ale ten robił wrażenie. Nie zdawałam sobie sprawy, że pod tymi markowymi koszulami skrywa klatę, niczym mitologiczny grecki bóg. Delikatnie zarysowane mięśnie, aż prosiły się, żeby ich dotknąć i sprawdzić czy są prawdziwe. Sześciopak, jakby to powiedziała Gabi, wytyczał ścieżkę rozkoszy biegnącą do kluczowego miejsca. Musiałam przestać się na niego gapić.

- Zapomniałaś wczoraj czegoś? - zagadnął.

- Co? Nie, obiecałam, że zabiorę Lucy na basen. Wstała już?

- Jeszcze śpi, mogę pójść ją obudzić.

- Nie, ja to zrobię. Tobie się chyba coś przypala na gazie. - Wskazałam na kuchnię.

- Cholera! - krzyknął i pobiegł do kuchenki.

Plecy Roberta też wyglądały okazale. Na prawej łopatce miał tatuaż, chyba smoka, który schodził mu na ramię. Każdy jego mięsień był pięknie zarysowany, nie przepakowany, ale tak subtelnie wyrzeźbiony. Idealny do... Boże musiałam przestać tak myśleć! To mój szef. Poza tym ma żonę!

Gdy Lucy i ja zeszłyśmy na dół Robert stał przy kuchence, a jego druga połówka była przyklejona do jego ciała. Koszula, w która była ubrana kobieta, ledwo zakrywała jej pośladki. Nie chciałam im przerywać, ale czułam się nieswojo. Już miałam odchrząknąć gdy ubiegła mnie Lucy:

- Jestem głodna - stęknęła.

    Jej rodzice odwrócili się w naszą stronę.

- Jeszcze nie wyszłyście? - Jej mama była mocno zdziwiona, a policzki miała lekko zarumienione.

    Muszę przyznać, że była piękna. Wspólnie tworzyli rodzinę jak z obrazka.

- Jestem głodna. - Młoda powtórzyła jeszcze głośniej.

(Nie)gotowa na romansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz