ROBERT
Chciałbym, żebyś tylko ty w niej stała. Co się ze mną dzieję? Dlaczego myślałem, że Natalia mogłaby być ze mną, przecież to czysta abstrakcja. Ja i Critters?
– Nie powinnam tego mówić, bo Gabi mnie zabije, ale byłeś na jej liście do zamążpójścia – roześmiała się. – Informacja o tym, że jesteś żonaty bardzo ją rozczarowała, ale chyba wybrała twoją młodszą wersję. – Znowu się zaśmiała. Zdecydowanie wolałem uśmiech na jej twarzy.
– Poważnie ma taką listę?
– Uwierzysz? – Miała z tego niezły ubaw. – Chodź. – Wzięła mnie za rękę i zaciągnęła pod Teatr Wielki.
Trochę się z nią przekomarzałem, bo ona ciągnęła, a ja zwalniałem każdy nasz krok, ale w końcu znaleźliśmy się na miejscu.
– Co tu robimy? – Dalej trzymaliśmy się za ręce. Jej drobne, smukłe palce wplotły się pomiędzy moje, jakby miały tak zostać już na zawsze.
– Chciałeś kiedyś zrobić coś tak głupiego, że nawet wstyd się tym chwalić? – Nie bardzo wiedziałem o co jej chodzi, ale w pewnym momencie ściągnęła swoje obcasy i weszła do fontanny. – No już! Nie daj się prosić.
Nie dałem. Poszedłem za jej przykładem. Woda była lodowata, ale mimo to bawiliśmy się jak dzieci, goniąc się i ochlapując nawzajem. Jej śmiech rozchodził się po całym placu. Właśnie wpadliśmy na siebie i o mało nie wlecieliśmy do wody, gdy usłyszeliśmy z oddali głos:
– Proszę wyjść z fontanny!
Odwróciliśmy się. Policja.
– Chodu – usłyszałem od Natalii, która zdążyła wyskoczyć z wody i już ciągnęła mnie za rękę. Biegliśmy wzdłuż Narutowicza, kiedy Natalia nagle skręciła w prawo. Wciągnęła mnie w pierwszą wnękę z drzwiami i przyciągnęła do siebie. Radiowóz przejechał niedaleko, a my dalej staliśmy przyklejeni do siebie. Czułem jej ciepły oddech na swojej piersi i słyszałem jak jej serce szybko bije. Spojrzałem w duże, sarnie oczy Natalii i przepadłem. Wiedziałem, że zaraz złamie jedną ze swoich zasad. Upuściłem buty, wplotłem dłonie w jej włosy i przyciągnąłem jej usta do swoich. Nie zdawałem sobie sprawy, że pragnąłem tego przez cały wieczór.
NATALIA
Jego usta delikatnie wpijały się w moje. Smakował inaczej niż moi poprzedni chłopcy. Smakował jak mężczyzna. Po chwili nasz pocałunek stał się bardziej namiętny, jakby nie liczyło się nic poza nami. Zaskoczył mnie tym, ale ja mu się nawet nie sprzeciwiłam. Oddałam pocałunek, pragnęłam go. Przyciągnęłam go bliżej siebie, przycisnęłam swoje biodra do jego. Moje dłonie powędrowały pod jego koszulę, czułam pod palcami każdy napięty mięsień. Mogłabym zrzucić to na karb alkoholu w mojej krwi, ale już dawno wyparował. To po prostu był Robert. Nie chciałam tego przyznać, ale pociągał mnie. Miał w sobie coś takiego, czemu trudno było się oprzeć. Dotarło do mnie jednak, że był poza zasięgiem. Miał rodzinę, a ja nie miałam zamiaru być niczyją kochanka. Nawet samego Roberta Bauera.
ROBERT
Odepchnęła mnie, przyłożyła rękę do ust, a z jej oczu zionęło przerażenie, które bezgłośnie mówiło „Co ja najlepszego zrobiłam?". Bez słowa wyjaśnienia wyminęła mnie i zaczęła biec boso w stronę postoju taksówek. W pierwszej chwili byłem tak zszokowany tym, co się stało, że nie wiedziałem, jak zareagować. Słodycz jej ust osadziła się na moich wargach niczym szadź. Widziałem, jak się oddala, ucieka ode mnie. W mojej głowie przelatywało milion myśli, w tym jedna najważniejsza. Chciałem mieć ją w swoim życiu, nie tylko jako nianię Lucy, ale chciałem ją dla siebie. Włożyłem buty i zacząłem za nią biec.

CZYTASZ
(Nie)gotowa na romans
RomancePoznali się, zakochali i żyli długo i szczęśliwie? O nie, to nie w tej książce! Nie dość że będą musieli pokonać przeciwności losu i Ryśka, różnicę wieku to jeszcze sami będą rzucać sobie kłody pod nogi. Czy ten związek ma szansę się udać? A może le...