KLAUDIA
Z każdym oddechem ogarniała mnie coraz większa panika. Jak to możliwe? Jak to możliwe, że mnie złapał? Że ja dałam się złapać?
Siedziałam oniemiała na kanapie, mając nadzieję, że to wszystko to zły sen, że obudzę się z niego w moim nudnym, bezpiecznym życiu. Tylko że to nie był sen. Jak za mgłą widziałam Lucy wbiegającą na schody, a zaraz za nią Roberta.
Mój mąż, kazał mi się spakować i wypierdalać. Byłam jak sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć. Zawaliłam na całej linii. Jednego wieczoru zorganizowałam imprezę, zdradziłam go i zgubiłam naszą córkę. On mi tego nigdy nie wybaczy. Schowałam twarz w dłoniach i pierwszy raz od wielu lat naprawdę zapłakałam.
ROBERT
Nie wiem ile siedziałem w takim zawieszeniu. Usłyszałem, że ktoś wszedł lub wyszedł z domu. Miałem nadzieję, że to Klaudia spakowała swoje rzeczy i wyniosła się z domu. Chciałem zajrzeć jeszcze do Lucy i sprawdzić jak się trzyma, ale przez uchylone drzwi gabinetu doszły mnie głosy dwóch osób:
– On mnie wyrzucił z domu – łkała Klaudia.
– Jak mogłaś być taka głupia? Po tym wszystkim co zrob... – To Bogna. Usłyszała mnie na schodach i przerwała. – Co tu się u licha dzieje? – zwróciła się do mnie.
– Jeszcze tu jesteś? – rzuciłem złowrogo do Klaudii.
– Dlaczego ona siedzi tu zalana łzami, a ty kipisz ze złości? – zaczęła podnosić głos. Nie miałem już nastu lat i nie byłem od niej zależny, więc nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Ostatnio Bogna zmieniła się, zaczęła trzymać stronę Klaudii.
– Dlaczego? Ja mam jej odpowiedzieć czy ty to zrobisz? – rzuciłem w stronę żony, która kolejny raz wybuchnęła szlochem. – Ona zgubiła Lucy! – ryknąłem. – Pomijam już fakt, że zorganizowała tu grubą imprezę, na której pewnie puściła się ze wszystkimi obecnymi facetami. To dodatkowo sprowadziła do tego domu narkotyki. – Miałem wrażenie, że zaraz połamię sobie zęby, zaciskając szczękę.
Bogna stała oniemiała.
– Bo ty mnie nie kochasz! – wrzasnęła mi w twarz Klaudia, odzyskawszy rezon.
– Ty mi za to pokazałaś ogromny dowód miłości! Nigdy nie chciałaś tego ślubu, dziecka i domu! Musiałem cię błagać, żebyś urodziła Lucy! – Staliśmy naprzeciwko siebie, twarzą w twarz i opluwaliśmy wzajemnymi oskarżeniami.
– Zniszczyłeś mi życie!
– Rzeczywiście... mieszkasz w ogromnym domu, żyjesz w luksusie, zamiast szwendać się po melinach, jak to robiłaś po porodzie. – Zrobiła wielkie oczy. – Myślisz, że nie wiedziałem? Ja. Kurwa. Wiem. Wszystko!
– W melinie chociaż byłam sobą, nikt mnie nie zamykał w złotej klatce!
Miałem już dość tych oskarżeń.
– Rzeczywiście byłaś sobą, naćpana i nieprzytomna. Za działkę każdy mógł cię mieć. Cudowne życie...
Teraz to Klaudia kipiała złością.
– Jak śmiesz?
– Jak ci się nie podoba, droga wolna, wypierdalaj! Nie chcę Cię w tym domu, Lucy też cię nie chcę.
Wtedy usłyszałem przerażony głos mojej córki:
– Tatusiu nie wyrzucaj mamy z domu.
– Lucy... skarbie... – Moje serce pękło kolejny raz tego ranka.

CZYTASZ
(Nie)gotowa na romans
RomancePoznali się, zakochali i żyli długo i szczęśliwie? O nie, to nie w tej książce! Nie dość że będą musieli pokonać przeciwności losu i Ryśka, różnicę wieku to jeszcze sami będą rzucać sobie kłody pod nogi. Czy ten związek ma szansę się udać? A może le...