Zapatrzona w ekran, czułam, jak opadają mi powieki. Choć starałam się być produktywna, nic nie mogłam poradzić na to, że mój organizm potrzebował regeneracji.
Numer z wywiadem, który przeprowadziłam z Jasonem, został sprzedany całym nakładem. Doszły mnie słuchy, że redakcja otrzymywała maile z prośbą o następny egzemplarz z prezesem Brookvale Hush. Niektórzy odważyli się zażądać zdjęć. Poszłabym o zakład, że były to same kobiety.
Nawet te wieści nie poprawiły mi nastroju. Wciąż myślałam o Hyu i tym, co może się wydarzyć. Jeśli mój szef miał rację, Koreańczyka nie czekało tu nic dobrego.
Korzystając z tego, że Dayla po naszej ostatniej sprzeczce nie kręciła się wokół mojego biurka, spróbowałam znaleźć w wyszukiwarce jakiekolwiek informacje o Feliksie. Przecież jeśli faktycznie był tak groźny, gdzieś powinny być jakieś dowody. Przetrząsnęłam każdy dostępny artykuł, łącznie z archiwalnymi wycinkami z gazet. Jedyna wzmianka o osobie, noszącej nazwisko Draven, dotyczyła niejakiego Axela. Pochodziła sprzed dwunastu lat i mówiła o śmiertelnym wypadku samochodowym, w którym chłopak zginął. Nie znalazłam jednak żadnych powiązań z Feliksem.
Przez chwilę pomyślałam, czy nie poprosić Eleny o pomoc. Jej starszy brat był policjantem i na pewno dowiedziałby się więcej niż ja. Problem polegał na tym, że kiedy moja przyjaciółka chciała kogoś znaleźć, zawsze dopinała swego. Skoro ona mogła do niego dotrzeć, on mógł się zrewanżować. Oznaczało to cholerne niebezpieczeństwo, w które nie mogłam jej wplątać. Musiałam więc zachować tę całą sytuację dla siebie, nawet jeśli oznaczało to ukrywanie czegoś przed jedyną osobą, której obiecałam, że już więcej tego nie zrobię.
Zamknęłam strony i wyczyściłam historię przeglądarki.
Po lunchu, który zjadłam przy swoim stanowisku, Katherine przyniosła mi pendrive z nowymi artykułami. Zrobiłam ich wstępną korektę i poprosiłam ją o wcześniejsze wyjście.
Martwiłam się o Hyu i chciałam jak najszybciej go zobaczyć. Zadzwoniłam do niego, gdy zjeżdżałam windą i poprosiłam o adres. Dwadzieścia minut później wysiadałam pod trzynastopiętrowym apartamentowcem, w którym mieszkał Jason.
Czarnowłosy przywitał się ze mną z uśmiechem, który nie sięgał oczu. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Podczas gdy trwała dość krępująca cisza, patrzyliśmy każde w inną stronę.
– Musisz wiedzieć, że, niezależnie od tego, kim byłeś, wciąż jesteś moim przyjacielem – zaczęłam.
Przykryłam jego dłoń swoją, w pocieszającym geście. Spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam smutek.
– Chyba jednak mój kuzyn nie powiedział ci wszystkiego – odparł.
Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu. Nie dbałam o to, kim był kilka lat temu. Wszyscy popełniamy błędy, ja również nie byłam bez skazy. Choć nie łudziłam się, że te, których dopuścił się Hyu, były tego samego pokroju, co moje. Jason może nie wchodził w szczegóły, ale jasno dał mi do zrozumienia, czym zajmował się mężczyzna siedzący obok.
– To nie ma znaczenia. Nie jesteś już tym człowiekiem, prawda?
– Chciałbym wierzyć, że nie – wyznał cicho.
Oparłam głowę o umięśnione ramię i objęłam mężczyznę rękoma. Wyraźnie rozluźnił się na mój dotyk.
– Poradzimy sobie. Ty i ja. Jason nam pomoże.
– Nie. Ty nie będziesz się w to mieszać. Nie zaryzykuje twoim bezpieczeństwem.
Odsunęłam się od niego gwałtownie. Rozumiałam jego obawy, ale nie mogłam pozwolić, żeby sam dźwigał ten ciężar. Nawet jeśli nie mogłabym pomóc w sprawie Feliksa, chciałam przynajmniej być dla niego wsparciem. Nie zgadzałam się na to, by odsunął mnie od całej tej sytuacji. Patrzyłam na jego profil, próbując bez słów przekonać go, że nie może tego zrobić.
CZYTASZ
Skandal na pierwszej stronie
RomanceIsabell od zawsze marzyła, by zostać dziennikarką i móc podróżować po świecie. W trakcie walki o marzenia wylądowała w plotkarskim tygodniku Brookvale Hush jako zastępca redaktora. W pracy kierowała się jedną zasadą - nie łącz życia prywatnego z zaw...