Postanowiłam ukrywać przed Eleną jak najmniej. Zawsze czytała ze mnie jak z otwartej księgi, więc nie widziałam sensu trzymać wszystkich kłamstw w sobie.
Już podczas opróżniania pierwszego kieliszka opowiedziałam o przerwaniu układu z Hyu. Zrzuciłam to na problemy rodzinne w Korei. Nie dopytywała, za co byłam wdzięczna. Nie potrafię zbyt dobrze kłamać, a już na pewno nie najlepszej przyjaciółce. Wydawała się ucieszona, że nie powiadomiłam Jasona o naszym „rozstaniu".
Słowem nie wspomniałam o prawdziwym powodzie wyjazdu Koreańczyka. To było coś, co musiało pozostać między mną, Hyu a jego kuzynem.
– A jak twoja relacja z szefem? – dopytała, nalewając drugi kieliszek.
– Bez zmian – odparłam beznamiętnie. Zmrużyła oczy i przekrzywiła głowę. – No co?
– Jeśli podwożenie cię tutaj nazywasz bez zmian, to okej. – Widząc moją zdumioną minę, dodała: – Nie masz zbyt wielu znajomych, których stać na Bentleya.
Zaśmiałam się w reakcji na te słowa. Mogłam przewidzieć, że nie umknie jej ten szczegół.
Streściłam pokrótce nasze ostatnie rozmowy, a właściwie powiedziałam o przeprosinach i próbie zadośćuczynienia, jaką podjął Jason. Z oczywistych względów pominęłam wiele wątków.
Zapiszczała jak nastolatka i klasnęła w dłonie.
– Mówiłam, że mój plan wypali. Nic tak nie motywuje faceta, jak inny facet.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi, lecz zostawiłam to bez komentarza. Nie chciałam myśleć o wydarzeniach z kilku ostatnich dni. To tylko znów sprowadziłoby marazm, na który nie mogłam sobie teraz absolutnie pozwolić.
Przyjemnie szumiało mi w głowie, gdy wypiłam ostatni łyk prosecco. Pobujałyśmy się z przyjaciółką do naszych ulubionych utworów, a potem, zgodnie z umową, napisałam SMS-a do Jasona. Odpisał niemal od razu, że zaraz będzie.
– Zrobił coś dla mnie i chociaż go pocałuj – szepnęła pijana, kiedy szatyn parkował pod kamienicą.
– Myślałam, że go nie lubisz – zdziwiłam się. Przecież ostatnim razem powiedziała to tylko trzynaście razy.
– Nie lubię, za to ty tak. – Szturchnęła palcem w moją pierś. – Przyda ci się dobra zabawa.
O, tak. Jason był chodzącą definicją dobrej zabawy. Tylko problem polegał na tym, że był uzależniający. Im więcej się z nim „bawiłam", tym więcej chciałam.
Przyjaciółka przytuliła mnie znienacka, a ja chłonęłam jej dotyk i ciepło z wdzięcznością.
– Nie wszyscy są zdradzieckimi chujami, jak Matthias. Poza tym nikt nie każe ci się z nim wiązać. Przeleć go i tyle. Oboje na tym skorzystacie.
– Gdyby to było takie proste – westchnęłam.
– A nie jest? – zapytała, marszcząc wyregulowane brwi.
Zanim zdążyłam zastanowić się nad odpowiedzią, odsunęła się i pobiegła do drzwi. Zaciekawiona, wzięłam torebkę i ruszyłam za nią.
Mimo że mieszkała na drugim piętrze, a w bloku nie było windy, po kilku sekundach słyszałam, że już jest na samym dole.
Wieczorne powietrze ocuciło na moment nietrzeźwy umysł. Elena przewieszona przez szybę pasażera, połową ciała była w Bentleyu.
Zanim zdążyłam do niej dobiec, już się prostowała. Dwoma palcami machała od swoich oczu do jego na znak „obserwuję cię".
CZYTASZ
Skandal na pierwszej stronie
عاطفيةIsabell od zawsze marzyła, by zostać dziennikarką i móc podróżować po świecie. W trakcie walki o marzenia wylądowała w plotkarskim tygodniku Brookvale Hush jako zastępca redaktora. W pracy kierowała się jedną zasadą - nie łącz życia prywatnego z zaw...