Był pieprzony poniedziałek nienawidziałam tego dnia najbardziej w całym tygodniu, szczególnie wtedy gdy był rok szkolny. Wstałam dopiero po dziesiątej drzemce i wiedziałam już, że się spóźnię w pierwszy dzień, w nowej szkole, ale chuj z tym wolałam sobie poleżeć przez to prawie godzinę dłużej w łóżku bo, spaniem tego nie można było nazwać.
Tak samo dzisiaj odpuściłam bieganie. Wstawanie wcześnie rano nie jest dla mnie.
Zauważyłam, że przez to zaczynam mniej racjonalnie myśleć i popełniam błędy, których w życiu nie powinnam się dopuścić. Od teraz będę biegać to oczywiste, ale wieczorem przed spaniem żeby oczyścić umysł z negatywnych emocji i natrętnych myśli.
To co się wczoraj wydarzyło nie powinno mieć w ogóle miejsca. Dlaczego na to pozwoliłam? Dlatego, że byłam zaspana bo, dopiero co mnie obudził, a może było mi go żal, albo sama potrzebowałam bliskości od drugiej osoby, takiej przy której czułabym się bezpiecznie tak jak kiedyś z nim.
Stwierdziłam, że puszczę ten incydent w niepamięć. Błędów nie warto rozpamiętywać.
Ale czy to na sto procent był błąd? Zapytałam się sama siebie w myślach.
Zebrałam się z łóżka, miałam wstać, o siódmej żeby wyrobić się na dziewiątą do szkoły, była ósma no nie źle zaczynasz szkołę. No cóż w Needles jakby ktokolwiek zapytał nauczycieli z czym najbardziej się wiąże to wszyscy odpowiedzieliby, że ze spóźnieniami na lekcje.
Przecież tutaj nie mogło być inaczej. Szczerze chciałam zapomnieć, o tym co działo się w Kalifornii, a najbardziej o moim byłym chłopaku tym przed Lucasem.
Pomalowałam się i ubrałam. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i jakieś niezbędne, które były dla reguły czyli długopis i kartkę bo, muszę udawać, że coś robię.
Na szczęście tylko dwa lata mnie trzymają w tej szkole. Przeżyję jakoś bo, przecież chce iść na kursy tatuowania to jest mój cel, który muszę osiągnąć.
A po drugie co by, się stało z moją perełką, kocham ten samochód jak właśnie dziecko i kocham też Minnie, która ma dzisiaj do mnie przyjść. Wczoraj uzgodniłam z Morgan'em, że ma przyjechać do mnie z Minnie.
Diaz pewnie im musiał powiedzieć, że razem mieszkamy i wszystkie okoliczności czemu tak jest, ale Lisa razem z Keyden'em nie wiedzą. Co muszę szybko zmienić żeby nie pomyśleli, że specjalnie zatajam prawdę przed tym co nie uniknione.
I tak prędzej czy później dowiedzieli by się, że razem mieszkamy. Jak Lisa już nie połączyła faktów, mogła rozpoznać adres i się domyślić.
Wyszłam z domu i udałam się do samochodu. Wsiadłam i ruszyłam w stronę szkoły Lisa pierwszy raz zobaczy mój samochód co oznacza, że wszyscy będą się na mnie patrzeć.
Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Była od Wood.
Od Lisa:
Czekam przed szkołą i zajmuje Ci miejsce parkingowe w samym centrum. Nie dziękuj. Buzi!O Chryste, ta dziewczyna jest niemożliwa, ale jak robić furorę to na całego, wszyscy się zdziwią.
Ledwo zaparkowałam, a za rykiem silnika zdążyło się obejrzeć sporo osób w tym Lisa, która miała usta szeroko rozwarte, a jej oczy najwyraźniej nie dowierzały w to co widzi. Wyszłam z pojazdu nakładając na głowę swoje czarne okulary, które jeszcze chwilę temu miałam na nosie i udałam się w stronę blondynki.
- Ty jesteś niemożliwa wjechałaś tu z taką prędkością, że myślałam, że zaraz kogoś przejedziesz - wykrzyknęła brązowooka. Zaśmiałam się głośno i szczerze.
CZYTASZ
Destiny Or Chance
RomanceProlog Po śmiertelnym wypadku rodziców długo myślałam nad tym czy dobrze robię zgadzając się na przeprowadzkę do Ciotki, która kiedyś była ćpunką. Byłabym z dala od przyjaciół, z którymi naprawdę dobrze się dogadywałam. Tutaj w małym miasteczku Nee...