Rozdział 8 *

4.9K 324 11
                                    

— Wy co?! — krzyknął zszokowany Niall.

— Proszę, pozwólcie mi najpierw coś powiedzieć, a później możecie mnie oceniać. — Wzięłam głęboki wdech i spoglądając na bruneta, zaczęłam mówić dalej. — Louis i ja jesteśmy rodzeństwem. Wie o tym tylko nasza rodzina, wytwórnie, El i teraz wy. Proszę, nie bądźcie źli, że czegoś wam nie powiedzieliśmy. Louis od zawsze chciał, by każdy o tym wiedział, szczególnie kiedy sama zaczęłam karierę. Ludzie z programu, w którym brałam udział, nie podeszli pozytywnie do naszego pokrewieństwa. — Mruknęłam niechętnie i spojrzałam na zdziwione miny chłopaków, a może wkurzone? Sama nie mogłam tego ocenić. — Jedyne co mogłam zrobić, to zmienić nazwisko. Nikt nie chciał, żeby zaczęto mówić, że program jest oszustwem, a ja wygrałam, bo mam sławnego brata. Moja wytwórnia przyjęła taki sam schemat rozumowania. Nic nie mogło mnie łączyć z nazwiskiem Tomlinson, dlatego skutecznie wszystko ukrywano. Gdy sprawy zaszły już daleko, a ja chciałam mieć kontakt z bratem, zrozumiałam, że popełniłam błąd, ukrywając to. Z dnia na dzień byłam w centrum afery światowej, w której zostałam kochanką Louisa, przecież widzieliście jak, to wyglądało. — Z każdym kolejnym słowem, twarz chłopaków przybierała inną minę, a ja nie umiałam rozpoznać, jak się czują z tym, o czym mówię. —Jeśli zdecydowałabym się, powiedzieć o tym fanom, straciłabym ich, zresztą wy także, wiem, że nie wybaczą nam tego, a wy? Louis nie raz chciał wam powiedzieć i jedyny kto jest tu winny to ja. Zabroniłam mu. Bałam się, że może was stracić, a tego nie chciałam. Jesteście dla niego o wiele ważniejsi, niż myślicie. Jedyne co ja teraz mogę powiedzieć, to przepraszam. — szepnęłam i usiadłam, czekając na jakąkolwiek reakcję chłopaków. Nie chciałam, żeby się gniewali na Louisa. Mnie mogli nienawidzić, ale nie jego.

— Przez ten cały czas — zaczął Harry, spoglądając na mnie — kiedy mówiliśmy o tobie te okropne rzeczy i rzucaliśmy obraźliwymi komentarzami, przyjmowałaś to bez żadnego słowa i po prostu tego wysłuchiwałaś? — spytał zdziwiony Styles, a ja nieśmiało przytaknęłam. Co miałam im wtedy powiedzieć? Przestańcie, bo jestem jego siostrą? To niedorzeczne.

Chłopak nagle wstał z kanapy i podszedł w moją stronę, po czym mocno mnie uściskał.

— Przepraszam mała — wyszeptał, a ja cicho się zaśmiałam, ale odwzajemniłam uścisk.

— Przecież nic się nie stało.

— Stało się Liv — zaczął Liam — źle cię traktowaliśmy i w tym nie chodzi nawet o to, że teraz wiemy, że jesteście rodzeństwem. Bo to nie powinno nic zmienić, od razu powinniśmy cię przyjąć tak, jakbyś nią była. —Uśmiechnęłam się szeroko na słowa bruneta, ale oczywiście ktoś musiał od razy coś do dlatego dodać. No, żeby nie było za pięknie.

— Jesteście jednak chorzy. — Głośny śmiech Zayna rozniósł się po pomieszczeniu. — Mamy nagle ją kochać, tylko dlatego, że razem z naszym przyjacielem nas oszukiwała i teraz nagle okazali się rodzeństwem? Chyba was coś boli, jeśli myślicie, że będę brać udział w tej szopce. Mam was cholernie wszystkich dość. — syknął i zanim wyszedł z salonu, spojrzał mi prosto w oczy z cwanym uśmiechem na twarzy. — A ciebie w szczególności mała suko.

Wzięłam głęboki oddech i szybko odgoniłam łzy w oczach z niepewnym uśmiechem usiadłam na kanapie przy Louis'ie wtuliłam się w brata.

— Macie zamiar powiedzieć o tym mediom? — spytał Liam, a ja sama nie wiedziałam co na to mam odpowiedzieć. Wiedziałam, że powinnam iść za ciosem i w końcu ogłosić to ludziom, nie mogłam trzymać tego całe życie w sekrecie, a z drugiej strony wiązało się to z wielkimi konsekwencjami, których najchętniej bym uniknęła.

— Będziemy musieli — westchnął mój brat — ale zrobimy to, kiedy Liv będzie tego chciała.

Spojrzałam na niego z wdzięcznością, a chwilę po tym popatrzyłam na Naill'a. Blondyn mrugnął do mnie oczkiem, po czym wybuchnął głośnym śmiechem.

— Nie wiem jak wy, ale ja nie będę siedział tu cały dzień — westchnął teatralnie. — Lou dzwoń po El, niech spada ze studia i weźmie bikini! — krzyknął szczęśliwy jak dziecko blondyn, a my popatrzyliśmy na siebie jak na idiotów, całkowicie nie wiedząc, o co chodzi.

— A wy co stoicie jak kołki? — zdziwił się Irlandczyk, schodząc po minucie, przysięgam, że więcej mu to nie zajęło, z wielką sportową torbą. —Jedziemy do parku wodnego!

Popatrzyłam na niego zdezorientowana, ale po chwili zrozumiałam, co chłopak powiedział i głośno pisnęłam. Od małego dziecka uwielbiałam jeździć w takie miejsca, kochałam przebywać w wodzie. Pamiętam, jak Louis zabierał mnie zawsze w weekend na pobliski basen. Czasami chodziliśmy sami, czasami z rodzicami, ale zawsze było to równoznaczne z dobrą zabawą.

— Na co czekacie? Pakować tyłki w kąpielówki! — zaśmiałam się i pobiegłam do pokoju, żeby spakować ręcznik i strój kąpielowy. Coś czuję, że będzie to jeden z moich najlepszych dni od bardzo, bardzo dawna. Muszę pamiętać, żeby uściskać Naillera za ten pomysł.

— Nie możliwe! — zaśmiał się głośno Harry, z kolejnej powiadanej przeze mnie historii z naszego dzieciństwa, gdy ja otwierałam drzwi do domu. Po trzech godzinach w wodzie chyba już każdy z nas miał dość i pojechaliśmy coś zjeść. Oczywiście plotki szybko się rozniosły, przez co musieliśmy wezwać ochronę i wziąć jedzenie na wynos, po czym zjeść je u El, ale w żaden sposób nam to nie przeszkadzało. Strasznie się cieszę, że mogliśmy spędzić ze sobą trochę czasu. W normalnej atmosferze tak, żeby się móc poznać i zabawić.

W naszym życiu nie ma wielu takich okazji. Wszyscy myślą, że latamy samolotami, zwiedzamy cały świat i mamy wszystko, co chcemy. Jest w tym trochę prawdy, jednak nie każdy zauważa, że każda piosenka, koncert to masa pracy, planów, prób i stresu. Spędzamy po kilka godzin w jednym mieście i zaraz mamy samolot do następnego i tak w kółko. Oczywiście nie mówię, że mam tego dość. Spełniam swoje marzenia, poznaję niesamowite osoby i przede wszystkim robię to dzięki swojej muzyce, pasji. Każda sytuacja ma swoje dwie strony i musimy to zaakceptować.

— Mówię ci Hazza, że właśnie tak było — zaśmiałam się, siadając na fotelu. — Nasz mały LouLou przez dwa dni nie sikał, bo bał się usiąść na sedesie — prychnęłam śmiechem, a kiedy napotkałam wzrok mojego rozwścieczonego brata, zaczęłam już płakać ze śmiechu. — Nadal masz problemy z kanałowym potworem? — spytałam między salwami śmiechu, na co po raz kolejny wszyscy oprócz niego głośno się zaśmiali.

— Wiedziałem, że jak tu zamieszkasz, to tak będzie — zaczął mruczeć pod nosem. —Miłość rodzeństwa, pakty-srakty... Idę stąd — spojrzał na nas spod przymrużonych oczu, po czym złapał brunetkę za rękę i wyszedł, jak mniemam do swojego pokoju.

Kiedy już się opanowałam, spojrzałam na zegarek, który wskazywał piętnaście po dziewiątej wieczorem, zdziwiona, że już tyle siedziałam z chłopakami, stwierdzałam, że czas się położyć. Pożegnałam się z nimi i powolnym krokiem ruszyłam po schodach w stronę swojej sypialni.

Z małym uśmiechem wspominając dzisiejszy dzień, po raz kolejny przekonałam się, że chłopacy są cudowni i chyba zaakceptowali i wybaczyli nasze kłamstewko. Dobra kłamstwo i to cholernie wielkie.

Fajnie jest mieć kogoś oprócz Louisa, mogę powiedzieć, że weszłam do ich małej rodzinki? Chyba tak... Nawet jeśli zrobiłam to w brudnych butach, to wydaje mi się, że dzisiaj posprzątaliśmy ten bałagan. Wyjątek stanowi jedynie Zayn. Nie chodzi mi o to, że nie ma prawa mnie nie lubić. Po prostu on mnie nienawidzi, a ja nie wiem dlaczego. Teraz kiedy wie, że nie mogłam zniszczyć związku swojego brata, to chyba powinno się coś zmienić. Oczywiście mógł się również zmienić powód nienawidzenia mnie z niszczycielki związków, na zakłamaną idiotkę.

Westchnęłam cicho, spoglądając na drzwi od pokoju mulata, przed którymi się zatrzymałam. Nie wiem, jakie diabli mnie tam wtedy pchały, ale skutecznie zmusiły mnie do zapukania w ciemne, drewniane drzwi, a po donośnym „proszę" wepchnęły do środka.

— Co ty tu robisz? Wyjdź stąd. Natychmiast! — nie zważając na jego wrzaski, stanęłam naprzeciwko niego i spojrzałam mu w oczy.

— Dlaczego tak bardzo mnie nienawidzisz, Zayn?

* rozdział poprawiony

Jak inaczej uczyć się do maturki z polskiego jak nie na Wattpadzie? Trzymam kciuki za wszystkich maturzystów (w tym siebie), a wy trzymajcie je za mnie ;)


Gotowi na powrót His younger sister?

Mam taką nadzieję, bo mam dla was kilka rozdziałów w zanadrzu <3.

Trzymajcie się cieplutko.

See you soon, Andzia ❤

His younger sister. [poprawiane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz