Poranek okazał się troszkę gorszy, niż myślałam, że będzie. Obudziłam się w jednym z pokojów gościnnych w willi, więc zapewne Shawn przeniósł mnie tu, gdy zasnęłam. Podniosłam się do siadu i spojrzałam na zegarek, który wskazywał prawie pierwszą po południu. W delikatnym szoku odkryłam kołdrę i po lekkim przeciągnięciu się wstałam na milutki dywan. Podeszłam do okna i uśmiechnęłam się, odsuwając beżowe zasłony.
Pokój znajdował się na piętrze, a za oknem rozpościerał się piękny widok na duży ogród z basenem. Pomieszczenie, w którym aktualnie się znajdowałam, było znacznie mniej surowe niż salon. Beż o ciepłym odcieniu zastąpił betonowe, zimne ściany, co w połączeniu z ciemnym drewnem na podłodze, dawało cudowne połączenie. Pośrodku stało duże łóżko, wykonane z ciemnego drewna, takiego jak podłoga, a jasna pościel w swoim kolorze dorównywała temu na ścianach. Całości dopełniał mały stolik kawowy w ciemnym odcieniu drewna, które stał obok dużego, kremowego fotela. Natomiast po prawej stronie łóżka znajdowała się pasująca szafa z lustrem, puchaty dywan i drzwi do łazienki.
Zaspana udałam się w tamtą stronę i szybko weszłam pod orzeźwiający prysznic. Letnia woda skutecznie zabrała ode mnie zaspanie. Stanęłam przed lustrem, owinięta bladoróżowym ręcznikiem, który zapewne przygotował wcześniej chłopak, tak samo, jak kilka podstawowych kosmetyków, szczotkę i szczoteczkę do zębów. Byłam wdzięczna sobie, że nie zapomniałam o ubraniach na zmianę, przez co mogłam założyć coś świeżego. Włosy związałam w wysokiego kucyka, a z kosmetyków sięgnęłam tylko po krem nawilżający, masakrę i pomadę do brwi. Z torby wyciągnęłam świeżą bieliznę, czarną koszulkę na krótki rękaw i kardigan, a na nogi wsunęłam wczorajsze jeansy. Czułam się o wiele lepiej niż jeszcze pół godziny temu.
— Hmmm pięknie pachnie — powiedziałam z szerokim uśmiechem, kiedy weszłam do kuchni. Shawn spojrzał na mnie rozbawiony i zaczął mieszać coś w garnku.
— Masz wyczucie czasu młoda, zawsze obudzisz się na jedzenie — mruknął rozbawiony i zaczął wykładać coś na talerz. — Mistrzem kuchni nie jestem, ale myślę, że makaron z sosem serowym i kurczakiem, chociaż na chwilę zaspokoi twój żołądek.
Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy ten podawał mi talerze i ułożyłam je na wyspie kuchennej, po czym sama wskoczyłam na wysokie krzesło. Jedzenie pachniało niesamowicie, a fakt, że byłam okropnie głodna, jeszcze bardziej wspomagał mój apetyt.
— Mam nadzieję, że się wyspałaś? — Spojrzał na mnie chłopak, nawijając makaron na widelec.
— Spałam jak zabita. Przepraszam, że musiałeś mnie przenosić... — powiedziałam lekko zażenowana, na co chłopak zareagował cichym śmiechem.
— Spałaś tak słodko, że nie miałem serca cię budzić mała, poza tym jesteś leciutka, więc moje krzyże mają się dobrze — zażartował, na co poczułam się trochę lepiej. — A właśnie, twój telefon dzwoni od samego rana. — Podał mi komórkę, na co lekko się spięłam. Nikomu wczoraj nie mówiłam, że wychodzę z Shawn'em... w ogóle nikomu nie mówiłam, że wychodzę. Spojrzałam przerażona na powiadomienia i omal nie oplułam się makaronem, kiedy wyświetliłam listę nieodebranych połączeń. Cała skrzynka zawalona była wiadomościami od chłopaków, a prawie sto nieodebranych połączeń, uświadamiało mnie tylko, jak bardzo schrzaniłam.
— Jestem w totalnej... — szepnęłam i spanikowana wybrałam numer Lou. Wydawać by się mogło, że mój brat nie robił nic innego, tylko czekał z telefonem w dłoni, bo nawet nie zdążyłam usłyszeć sygnału połączenia, gdy doszedł do mnie nerwowy głos chłopaka.
— Boże Liv, nic ci nie jest? Jesteś cała? Czyś ty oszalała? Gdzie ty w ogóle jesteś?! — Jego zdenerwowanie, złość i troskę szło wyczuć nawet przez telefon, na co jeszcze gorzej się poczułam.
— Lou... spokojnie — powiedziałam cicho, chcąc go uspokoić. — Jestem u Shawna, spałam tutaj, a wczoraj nie mogłam cię znaleźć, by ci powiedzieć. Wiem, mogłam wysłać SMS, ale tak dawno się nie widzieliśmy, że kompletnie zapomniałam o tym. Przepraszam Lou... — westchnęłam cicho i przymknęłam oczy, wiedząc, że ten tak szybko nie odpuści.
— Martwiłem się o ciebie Liv, każdy się martwił... — westchnął głośno, a ja mogłam usłyszeć, jak chodził po jakimś pomieszczeniu. Nagle usłyszałam przytłumiony głos, który musiał należeć do Zayn'a.
— To Liv, nic jej nie jest? — Usłyszałam, na co delikatnie się uśmiechnęłam.
— Wróć do domu Liv. Porozmawiamy, jak wrócisz — powiedział Louis i zanim zdążyłam coś odpowiedzieć, połączenie zostało zakończone.
— Masz duże kłopoty? — Spojrzał na mnie Shawn, który słyszał całą rozmowę. W odpowiedzi tylko głośno westchnęłam i nawinęłam makaron na widelec. — Zjedz mała, a później odwiozę cię do domu. — Uśmiechnął się w moją stronę, na co odwzajemniłam ten gest.
Prawie dwie godziny później siedziałam w aucie pod naszym domem.
— Chcesz wejść? — spytałam cicho, mając nadzieję, że gdy Lou zobaczy chłopaka, jego gniew odrobinę opadnie.
— Normalnie nie puściłbym cię samej mała, ale za trzydzieści minut muszę być na planie, bo trzeba powtórzyć jakieś sceny. — Spojrzał na mnie niepewnie, a ja wiedziałam, że to nie zwykły wykręt. — Dasz radę słodka. —Uśmiechnął się pocieszająco i delikatnie pocałował mnie w czoło, dodając mi tym otuchy. — Zadzwonię do ciebie wieczorem, po pracy, okej? —Kiwnęłam tylko głową na potwierdzenie i niechętnie wyszłam z auta. Ze smętnym uśmiechem pokiwałam odjeżdżającemu chłopakowi i po chwili już znajdowałam się w środku.
— Olivia?! — Usłyszałam krzyk z salonu i z cichym westchnięciem się tam udałam. Zanim zdążyłam dobrze wejść do pomieszczenia, poczułam, jak ktoś zgarnia mnie do uścisku, mocno oplatając mnie w pasie. — Boże jak ja się o ciebie martwiłem. — Usłyszałam zdenerwowany głos Louisa. Miałam ochotę przewrócić oczami, ale z drugiej strony wiedziałam, że miał powody, by się o mnie martwić.
— Hej, już spokojnie. Jestem cała i zdrowa. Nic mi się nie stało. Przepraszam, że się nie odzywałam — szepnęłam ciągle wtulona w brata. — Wiem, że to było nieodpowiedzialne...
— Już spokojnie. — Poczułam delikatny pocałunek na czole, na co się delikatnie uśmiechnęłam. — Nigdy więcej tak nie rób okej? Jestem za ciebie odpowiedzialny mała, rodzice by mnie zabili, gdyby by coś ci się stało.
— Wczoraj nie byłeś taki spokojny. — Usłyszałam śmiech z głębi salonu, na co cicho zachichotałam.
— Zamknij się Harry — warknął brunet i w końcu mnie puścił.
— Głośno o tobie gwiazdko. — Liam spojrzał na mnie uważnie, a ja zmarszczyłam delikatnie brwi. Mój wzrok powędrował na telewizor, który został pogłośniony przez Niall'a.
„Witajcie w kolejnym wydaniu The Sun News. Dzisiejszy temat dnia nie ucicha. Czy Olivia Collins i Shawn Smith się spotykają? Nasi fotoreporterzy zauważyli parę spotykającą się przed domem, w którym obecnie mieszka Olivia, wraz z członkami One Direction. Para nastolatków, już nie raz była widywana razem. Często można było ich spotkać po koncertach naszej utalentowanej piosenkarki, a dzisiaj ta dwójka spędziła razem noc w willi chłopaka. Czyżby w show-biznesie szykował się nowy związek? Będziemy donosić wam o wszystkim na bieżąco. Powiem wam, że dla mnie pomiędzy tą dwójką iskrzy i na pewno wyniknie z tego coś więcej."
Na ekranie pojawiały się kolejne zdjęcia. Jedne pod naszym domem, kolejne w aucie, pod domem Shawn'a i z dzisiejszego poranka. Spojrzałam w szoku na ekran i wypuściłam wstrzymywane powietrze.
— Cudownie — mruknęłam i bez słowa ruszyłam do siebie.
Nienawidziłam tego. Miałam dość. Czułam, jakby cały świat śledził każdy mój ruch i obserwował każdy aspekt mojego życia.
Zła weszłam do pokoju i rzuciłam torbą na łóżko. Ten dzień zapowiadał się naprawdę dobrze i taki właśnie był, kiedy Lou mnie przytulił, czułam, że będzie okej i myślałam, że spędzimy razem wieczór, jednak po tych wiadomościach nie miałam już ochoty nawet schodzić na dół. Włożyłam rzeczy do szafki i stwierdziłam, że to będzie dobry czas na kąpiel. Zegarek wskazywał piątą trzydzieści po południu, jednak ja naprawdę czułam, że chcę zakończyć już ten dzień.
Prawie godzinę później wychodziłam z wanny. Woda zaczęła się robić zimna, a ja nie chciałam po raz drugi dolewać do wanny ciepłej wody. Owinęłam się białym ręcznikiem, a drugim owinęłam włosy. Nucąc pod nosem jakąś melodię, wyszłam do sypialni i zatrzymałam się w pół kroku, widząc siedzącego na łóżku Zayn'a.
— Co ty tutaj robisz? — spytałam w szoku i mocniej chwyciłam ręcznik. Przełknęłam ślinę i poczułam, jak moje policzki robią się ciepłe.
— Chciałem sprawdzić, czy wszystko jest okej. — Poczułam na sobie palący wzrok chłopaka. Nie miałam pojęcia co mam ze sobą zrobić i z sekundę na sekundę czułam się coraz bardziej zażenowana. — Ale nie narzekam na obecny stan rzeczy — powiedział i puścił mi oczko, na co jeszcze bardziej się zaczerwieniłam i szybkim ruchem podeszłam do szafy, by sięgnąć z niej ubrania.
— Odwróć się! — pisnęłam, cały czas czując na sobie jego wzrok.
— Już, już ... — usłyszałam jego śmiech i szybko ruszyłam z powrotem do łazienki, by się przebrać.
Chwilę później wyszłam z pomieszczenia i spojrzałam morderczym wzrokiem na mulata.
— Co cię przywiało? — westchnęłam głośno i podeszłam do toaletki, by posmarować buzię kremem.
— Stwierdziłem, że skoro wczoraj uniknęłaś naszego spotkania, to przyjdę do ciebie ja. — Wydawało mi się, że słyszę w jego głosie lekkie zażenowanie albo niepewność? Uśmiechnęłam się delikatnie i kiwnęłam głową, sama nie wiedząc co mam powiedzieć.
— Masz ochotę na film? — szepnęłam cicho. Czułam się trochę źle, że wczoraj tak zostawiłam chłopaka. Chciałam mu to troszkę wynagrodzić? Sama nie wiem, po prostu miałam ochotę spędzić z nim trochę czasu.
— Hmm... mam w pokoju trochę słodyczy co ty na to? — spytał, a ja uśmiechnęłam się szeroko i poukładałam poduszki na materacu, by było nam wygodnie. Uruchomiłam telewizor, który wisiał naprzeciwko łóżka i włączyłam Netflix. Po chwili dołączył do mnie mulat, który trzymał w dłoniach pełno przekąsek. Po chwili te wylądowały rozsypane na łóżku, a mulat położył się obok mnie i spojrzał na mnie rozbawiony.
Oglądaliśmy już trzecią część "Harrego Pottera", świetnie się przy tym bawiąc. Od prawie sześciu godzin nie zamykały nam się buzie. Rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim, każdy temat zamieniam się w długą debatę. Nie ważne czy był to nasz ulubiony kolor, czy zabawne wspomnienia z dzieciństwa. Dowiedziałam się o chłopaku naprawdę wiele i ciągle pragnęłam usłyszeć nową informację.
— Przysięgam ci, byłem przerażony, gdy zobaczyłem Liam'a — powiedział rozbawiony. Zayn opowiadał o dniu, kiedy spotkał chłopaków, a ja nie mogłam przestać się śmiać. — Masz śliczny śmiech. — Spoważniał nagle i spojrzał na mnie, a ja czułam po raz kolejny, jak moje policzki stają się czerwone.
Uśmiechnęłam się delikatne do chłopaka i ułożyłam głowę na poduszkę i skupiłam się na filmie.
— Ulubiony film? — szepnął, zadając kolejne pytanie.
— Hmmm lubię Harrego Pottera, ale chyba moim ulubionym jest Grease — powiedziałam cicho.
— Nigdy go nie widziałem. —Przyznał chłopak, a ja odwróciłam się w jego stronę.
— Kiedyś obejrzymy. —Uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy, czując delikatne zmęczenie.
Im dalej rozwijała się akcja filmu, tym trudniej było mi utrzymać otwarte oczy. Już nie do końca świadoma odwróciłam się w stronę chłopaka i delikatnie przytuliłam się do jego torsu.
— Zimno ci mała? — Usłyszałam cichy szept przy uchu, na co przeszedł mnie delikatny dreszcz.
— Troszkę — mruknęłam. Jedynie co poczułam to ciepłe dłonie wokół mojej talii i delikatny pocałunek w czoło.
CZYTASZ
His younger sister. [poprawiane]
Fiksi PenggemarCzas jest ograniczony. Cieszmy się nim, korzystajmy z niego i dbajmy o to, by był naszym przyjacielem, a nie wrogiem. Jest go mało w naszym życiu, a musimy podzielić się nim z tymi, których kochamy. Miliony ;udzi na całym świecie ma rodzeństwo. ...