Głośne oddechy chłopaka roznosiły się dudniącym dźwiękiem po pokoju. Spoglądając na jego twarz, mogłam być pewna jedynie tego, że nie jestem tutaj mile widziana.
W pewnym momencie przez twarz chłopaka przebiegł również cień smutku, jednak nie wiedziałam, czy to moja wyobraźnia, czy faktycznie miało to miejsce. Westchnęłam głośno, mając zamiar opuścić pomieszczenie. Najwidoczniej dla Zayn'a Malik'a nie istnieje coś takiego jak wyjaśnienie sobie wszystkiego w rozmowie.Mulat od zawsze był dla mnie niemałą zagadką. W jego oczach zawsze, widziałam coś mrocznego, co wręcz przyciągało mnie do siebie, nawet przez ekran telewizora. Nie mam zamiaru ukrywać, że odkąd zobaczyłam zespół brata, to właśnie Zayn Malik stał się osobą, która głównie przykuwała mój wzrok. Ostatni raz zerknęłam na jego twarz i otworzyłam z rozmachem drzwi pokoju.
— Czekaj — westchnął chłopak i oparł się o drzwi, jednocześnie je zamykając.
Możliwe, że to moje pytanie go ruszyło, ale nie liczyłam na to jakoś szczególnie. Zayn to bardzo skomplikowany facet, który ma nie jedno oblicze.
— Naprawdę chcesz wiedzieć dlaczego? — spytał, jakby sam w to nie wierząc. — Myślałem, że to dość oczywiste.
— Najwidoczniej nie dla mnie — warknęłam.
Nie miałam zamiaru prowokować kolejnej kłótni między nami, ale najwidoczniej on nie umie ze mną normalnie porozmawiać.
Cichy śmiech mojego rozmówcy znowu przeszył ciszę panującą w pokoju.
— Zniszczyłaś związek mojego przyjaciela. Czy dla ciebie to nic nie znaczy? — zapytał z wyrzutem. — El jest dla mnie jak siostra, a Lou jak brata. Nie wiesz jak bardzo, bolało patrzeć na nich. Wjebałaś się między nich, a teraz ja wjebie się między was. Nie wiem jeszcze jak, ale znajdę coś na ciebie i nawet fakt, że jesteście rodzeństwem, w co swoją drogą nie za bardzo wierzę, Ci nie pomoże.
— Czy ty jesteś ślepy, czy głupi?! — krzyknęłam i przysięgam, że byłam o krok od uderzenia go w twarz.W drzwiach stanęła reszta domowników, ale nie przejmowałam się tym. Miałam tylko nadzieję, że złapią mnie w odpowiednim momencie, kiedy skoczę na tego cymbała.
— Posłuchaj mnie teraz uważnie, bo powiem to raz i nie mam zamiaru tego już nigdy powtórzyć, więc albo to trafi do twojego zakutego łba, albo nie! El jest moją jedyną przyjaciółką, a Louis? Jest moim bratem. Możesz sobie nawet testy DNA zrobić, jeśli nam nie ufasz, to twoja sprawa. Masz przecież rodzeństwo, udaje ci się bez nich tak sobie żyć? Dałbyś radę nie widzieć się z nim przez trzy lata, nie móc do nich zadzwonić i tylko w głupich tabloidach sprawdzać co u niego słychać? Bo Louis dał radę i za to będę go podziwiać do końca życia. Zrobiłabym dla niego wszystko i to samo działa w drugą stronę. Kiedy tego potrzebowałam, to wiedziałam, że nawet po takim czasie, gdy mnie zobaczy, nie wyrzuci mnie stąd, tylko pomoże. Bo to właśnie pomocy wtedy potrzebowałam, tej, której nikt nie chciał mi dać. Przyleciałam tu, żeby móc go przytulić, a nie niszczyć mu życie. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo mi wtedy pomógł. On i El, bo to właśnie im zawdzięczam fakt, że teraz tu stoję i drę się na ciebie.
Widziałam kątem oka, jak chłopacy niespokojnie obserwują naszą wymianę zdań, ale bardziej ciekawił mnie wyraz twarzy Zayn'a. Wyglądał jak zagubiony kot wśród psów. Gubił się we własnych myślach i osądach, cały czas patrząc na mnie nieufnie. Poczułam, jak miejsce obok mnie zajął mój brat i znając go, miał zamiar wtrącić się w naszą rozmowę, ale uciszyłam go jednym spojrzeniem.— Naprawdę masz czelność osądzać mnie o coś, na co nie miałam wpływu? Przemyśl to sobie. Czy El, by normalnie ze mną rozmawiała po czymś takim, co rzekomo, według ciebie, zrobiłam? Czy Louis przyjął, by mnie do siebie i w dodatku udawał, że jesteśmy rodziną? Serio myślisz, że Modest bez większego powodu pozwoliłoby mi tu zostać, a w dodatku z wami współpracować, wiedząc o tym, co się stało ostatnio, kiedy tylko przekroczyłam granicę waszego domu? Nie jesteś głupi Zayn i wiesz, że nie byłoby tak.
Chłopak stał nieruchomo wpatrzony w moją twarz przez kolejne pięć minut. Czułam, jakby bał się mi zaufać. Pewnie miał swoje powody, ale nie był idiotą i sądziłam, że zrozumiał, że to nie jest żadna zabawa czy kolejna przyszła drama. Wszystko w końcu było tak, jak powinno i chciałam by tak pozostało.Z jednej strony rozumiałam mulata... Od zawsze było widać, że wszyscy są tu bardzo zgrani i jeden za drugim stanie murem, a w tej sytuacji ja byłam kulą, która miała zniszczyć ten mur. Natomiast Zayn był jak obrońca przyrody, który przykuwa się do drzewa, by je ochronić, tylko w tym przypadku był on najlepszym przyjacielem, który nie chciał, by jego przyjaciele znowu cierpieli.
— Po co tu przyjechałaś? Co?— spytał z taką determinacją, że przez moje ciało przeszedł dreszcz i chyba tyle było po zrozumieniu mnie. — Potrzebowałaś pomocy, bo co? Koleżaneczki się z ciebie wyśmiewały? Straciłaś fanów? Nie wzięli cię do kampanii Calvin'a Klain'a? Nie bądź śmieszna. — Chłopak po raz kolejny się zaśmiał, ale tym razem nie spłynęło to po mnie. Trafił w samą dziesiątkę, przez co w moich oczach pojawiły się łzy.
— Uważaj co mówisz Zayn! — warknął mój brat, którego nerwy też już były na granicy wytrzymałości. Chciał dojść do mulata, który stał niewzruszony, ale zatrzymałam go, zasłaniając mu przejście ręką.
— Chcesz wiedzieć, po co tu przyjechałam? — spytałam retorycznie i wzięłam głęboki wdech. — Bo potrzebowałam mieć przy sobie przyjaciółkę, brata, kogoś, kto mnie kocha i otoczy mnie miłością. Nie spodziewałam się, że zostaniemy przyjaciółmi, Zayn. Liczyłam tylko na troszkę wyrozumiałości i akceptacji. Okej, nie potrafisz mi tego dać? Rozumiem. Jeśli aż tak bardzo ci przeszkadzam, to się stąd wyniosę.
Łez, których już nie starałam się powstrzymać, było coraz więcej. Miałam tego dość, naprawdę. Chciałam zakończyć tą rozmowę i więcej nie musieć go oglądać.Chwyciłam moją koszulkę w dnie ręce i podniosłam ją na wysokość biustu, tak, że mój brzuch został całkowicie odkryty. Nie martwiłam się tym, że reszta chłopaków, w tym mój brat to zobaczy. Byłam im winna całkowite wyjaśnienia.
Mój brzuch nawet po prawie tygodniu spędzonym w Londynie nadal był pokryty licznymi siniakami, a w niektórych miejscach krwiakami. Jedne były fioletowe, inne już sine. Zlewały się w niekształtne plamy, które pokrywały moje boki, brzuch, podbrzusze, czasami wchodziły nawet na żebra, plecy czy biodra.Już dawno przyzwyczaiłam się do tego widoku i do świadomości, że nawet przy użyciu maści nie zejdą tak szybko. Leo zawsze bił mnie w miejsca niewidoczne, próbując zadać mi przy tym jak najwięcej bólu.
— Mam nadzieję, że kiedy ciebie ktoś będzie maltretował, bił i prawie cię zgwałci, będziesz mógł mieć kogoś takiego jak Louis przy sobie — powiedziałam szeptem, przerywając ciszę, która zapadła w pomieszczeniu.
Zakrywając swój brzuch, wyszłam z pokoju bruneta, zostawiając całkowicie zszokowaną piątkę chłopaków. Z westchnięciem zamknęłam za sobą drzwi do pokoju, po których się zsunęłam i zaczęłam głośno płakać.
*~*~*
* rozdział poprawiony
Nie wierzę, że z 253 słów, udało mi się zrobić to, co widzicie wyżej. Tak, pierwotny rozdział nie miał nawet 300 słów.
Rozdział miał się pojawić wcześniej, ale byłam na tyle zestresowana maturami, a jednocześnie nimi zmęczona, że nie dałam rady myśleć o niczym jak kolejnych testach, mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Zapraszam do komentowania słoneczka.A w mediach bezapelacyjny hit tego roku !
![](https://img.wattpad.com/cover/39010763-288-k430178.jpg)
CZYTASZ
His younger sister. [poprawiane]
FanfictionCzas jest ograniczony. Cieszmy się nim, korzystajmy z niego i dbajmy o to, by był naszym przyjacielem, a nie wrogiem. Jest go mało w naszym życiu, a musimy podzielić się nim z tymi, których kochamy. Miliony ;udzi na całym świecie ma rodzeństwo. ...