Chciałam być idealną córką, wygrać mistrzostwa, osiągnąć to wszystko, o czym marzyli dla mnie inni. A potem... potem obudziłam się w świecie, który przestał mieć sens. Zrozumiałam, że zagubiłam siebie, że stałam w osamotnieniu, które rozdzierało mi...
Nie wiem, jak ubrać w słowa wdzięczność, którą teraz czuję. Osiągnęliśmy 1000 wyświetleń oraz 500 gwiazdek – być może dla niektórych to niewiele, ale dla mnie to ogromna radość i wzruszenie. Każda z tych liczb to dla mnie o wiele więcej niż statystyka. To wieczory, kiedy decydujecie się otworzyć moją historię, wybierając właśnie ją spośród milionów innych. To wasze komentarze, które wywołują uśmiech na mojej twarzy, wasze ciepłe słowa, które przypominają mi, dlaczego piszę.
Każdy czytelnik to osobna historia, której częścią staję się i ja. Częścią waszych emocji, myśli i przeżyć. Z każdym nowym wyświetleniem czuję, jakbyśmy siadali razem przy stole, dzielili się emocjami, przeżywali te same wzloty i upadki moich bohaterów. Wasza obecność sprawia, że czuję się mniej samotna w tym pisarskim świecie, pełnym niepewności i wątpliwości.
Jesteście moją motywacją i największym wsparciem. Gdy piszę, to myślę o was, o osobach, które zaglądają do tej historii, czasem po trudnym dniu, czasem, by znaleźć w niej chwilę oddechu lub wzruszenia. Każda gwiazdka to dla mnie nie tylko ocena, ale także dowód, że to, co robię, ma sens. I to jest najpiękniejsze uczucie na świecie.
Dziękuję wam z całego serca, że towarzyszycie mi w tej podróży. Bez was ta opowieść nie miałaby takiej magii.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czterdziesta druga tabletka uspakajająca w ciągu czternastu dni. Dwadzieścia cztery razy wymiotowałam w ciągu dwóch tygodni. Trzynaście razy upadłam na lodowisku, a potem, potem sięgnęłam po amfetaminę. Ta kapsułka była dla mnie zbawieniem, ale też przekleństwem. Za każdym razem, kiedy ją brałam, wmawiałam sobie, że to po raz ostatni, że następnym razem się powstrzymam, że dam radę, że mam kontrolę nad swoim życiem, ale piętnastego września udowodniłam, że nie mam samozaparcia, ani władzy nad umysłem.
W miarę jak mijały dni, dawałam z siebie jeszcze więcej, niż ostatnio. Trenowałam dłużej, po nocach zakuwałam, a rano zmuszałam się do jedzenia. Ojciec milczał, a ja nie mogłam na niego patrzeć. Mama wychodziła gdzieś wieczorami i nie miałam jak z nią porozmawiać. Schudłam, kości policzkowe zaczęły mi delikatnie wystawać, piersi mi zmalały, obojczyki wyszły na wierzch, kolana stały się kościste, a najgorsze było w tym wszystkim to, że jeszcze trochę musiałam zrzucić kilogramów, nim na nogi stanę.
Żyłam, ale tylko ciałem, myślami byłam gdzieś bardzo daleko. Scott uszanował moją decyzję, Trixie i Fifi żyły w swoim życiem nawet nie zauważyły, że coś jest ze mną nie tak, a Ryan.. Ten chłopak o bujnych rudych włosach stał się moim przyjacielem. Z nim rozmawiałam o Richardzie, to on po treningach zakradał się do mojego pokoju po to, aby uczyć się ze mną na sprawdziany. Był moim przyjacielem, ale też narkomanem. Chyba obydwoje byliśmy zbyt słabi, by przestać, ale zbyt świadomi, by nie widzieć, jak powoli znikamy.
Szesnastego września Hartmann urządził trzydniową wycieczkę nad morze. Byłam sceptycznie do tego nastawiona, ale Trixie i Fifi stwierdziły, że dobrze nam taka podróż zrobi, po długich namowach w końcu dałam się przekonać, a nawet uwierzyłam w to, że to będzie dobry krok do naprawienia przyjaźni, chciałam się wraz z koleżankami wyluzować, ale jak można się zrelaksować, gdy masz z tyłu głowy, że twój własny ojciec więzi, gwałci, bije i zmusza do prostytucji niewinne dziewczyny?