Piosenka, przy której pisałam tę scenę i kolejną! Uwielbiam Patrycję Markowską, a ty? :)
Roześmiałam się cicho, a następnie pozwoliłam mu się przyciągnąć jeszcze bliżej Czułam się tak, jakbyśmy mieli swój własny sekret, tajemnicę, którą zawarliśmy pod gwieździstym niebem. Podobało się mi to wszystko, chciałam, żeby było tak zawsze.
Nagle ciszę przeciął donośny głos Martina. Nasz kolega zbliżał się, a na twarzy miał nietęgą minę.
– Scott, miałeś ją wrzucić do morza, a nie się obściskiwać! – zawołał i tym samym przerwał napięcie między nami – Wiem, że to twoja dziewczyna, ale bez przesady – burknął. Lucian westchnął ciężko, ale nie puściły mnie ani na moment. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się półgębkiem, jakby ten drobny incydent tylko podsycał jego chęć do kontynuowania naszej własnej gry.
– Kąpiel o północy brzmi prawie dobrze jak seks, więc możemy zrobić to razem – zaproponował.
Serce zabiło mi mocniej, a w brzuchu poczułam nagły przypływ adrenaliny. Martin był wyraźnie zdegustowany naszym zachowaniem, ale nim wrócił do ogniska, postanowił rzucić nam jeszcze jedno niezbyt przychylnie spojrzenie. Widać było, że nie potrafił zrozumieć, co takiego fascynującego było w tej chwili. Jego wzrok przelatywał po nas z narastającym niesmakiem, a potem oddalił się, kiwając głową, jakby chciał powiedzieć, że nie zamierza być częścią tej szalonej zabawy i bardzo dobrze, bo nie potrzebowałam nikogo do trójkąta.
Lucian wstał, a następnie rozebrał się do bokserek. Gdy rzucił szare dresy i czarny podkoszulek, podał mi dłoń, aby pomóc mi stanąć na nogi.
W głowie się mi zaczęło kręcić, ale udało się mi zdjąć sweterek, buty, skarpetki i jeansy. Byłam w samych majtkach, adrenalina krążyła w moich żyłach, a gdy spojrzałam na morze, znieruchomiałam. Nie wyobrażałam sobie wejść do wody w środku nocy, bałam się, że coś obślizgłego dotknie mojej nogi. Lucian poszedł pierwszy, a ja rozpędziłam się, a następnie wskoczyłam umięśnione plecy.
– Co robisz? – spytał, zaskoczony moim nagłym impulsem.
– Trzymam się ciebie mocno, żebyś mnie nie zostawił tam w tym ciemnym morzu – odpowiedziałam. Ciało blondyna drżało pod moim ciężarem, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Niech obwinia Victora, to on wymyślił takie głupie wyzwanie.
– Masz klaustrofobię i boisz się też ciemności? – zakpił.
– Nie boję się ciemności, ale jakbym była w wodzie i coś by dotknęło mojej stopy, to zeszłabym na zawał – wyznałam, wyobrażając sobie to przerażające uczucie.
Weszliśmy do wody, a chłód sprawił, że moje ciało zaczęło się lekko trząść. Lucian nagle odwrócił mnie w swoją stronę i mocnym ruchem przysunął mnie do swojego torsu. Ze strachu oplotłam nogami jego umięśnione plecy.
Victor stał na brzegu i obserwował całe zjawisko, a gdy Scott go zauważył, zawołał, aby przyniósł butelkę wina. Hartmann rzucił nam zdziwione spojrzenie, jednak skinął głową i po chwili wrócił, trzymając butelkę w ręku. Podał koledze, a następnie bez zbędnych pytań oddalił się z powrotem.
– Po co ci wino? – zapytałam, wciąż trzymając się mocno. Byłam ciekawa i zdumiona, zastanawiałam się, co on wymyślił.
– Zamierzam drugą część tej nocy spędzić z tobą na łódce, która znajduje się nieopodal nas – odpowiedział, uśmiechając się tajemniczo. Rozejrzałam się dookoła i faktycznie, nieopodal stała mała, drewniana konstrukcja, lekko kołysząca się na falach.
Chwyciłam mężczyznę mocniej za kark, a ta wizja zaczęła się mi bardzo podobać. Zimna woda wbijała w moją skórę tysiące małych igiełek lodu, ale kilka sekund później chłód stał się niemal kojący. Wtuliłam się między kark a ramię, a następnie lewą ręką zaczęłam delikatnie gładzić miękkie krótkie blond włosy. Do moich nozdrzy dotarł aromat męskich perfum, napawałam się nim tak, jakbym chciała ten zapach zatrzymać tylko dla siebie, sprawić, by stał się częścią mnie. Lucian również lekkim gestem gładził moje plecy, pośladki, a nawet uda. Miałam wrażenie, że przyroda przytula mnie w swoich ramionach, stłumione dźwięki bulgotania wody i odległe krzyki ptaków naprawdę koiły moją duszę. Świat odpływał gdzieś daleko, kaskada wody rozbijała się o skały i tworzyła wokół nas delikatny wir. Przypomniałam sobie, jak podjechał pod mój dom i chciał mnie zabrać na zachód słońca, a ja wtedy wolałam się z nim wykłócać.

CZYTASZ
Bractwo #1 Zbyt zniszczeni, by uwierzyć w miłość. [ZAKOŃCZONE]
Mystery / ThrillerChciałam być idealną córką, wygrać mistrzostwa, osiągnąć to wszystko, o czym marzyli dla mnie inni. A potem... potem obudziłam się w świecie, który przestał mieć sens. Zrozumiałam, że zagubiłam siebie, że stałam w osamotnieniu, które rozdzierało mi...