Kąpiel

76 6 10
                                    

*gdzie wspólna kąpiel jest już koniecznością gdy oboje tracą stałe zatrudnienie. Oszczędność wody i ciepła zbliża ludzi*

Fluff
Lekkie zabawy rękami i krzyczący w kafelki Hyunjin

Minho Top
Hyunjin Bottom
















Hyunjin siedział w ciasnej wannie, opatulony silnymi biodrami z każdej strony. On sam nie był szeroki, ale ciało, w które wbijał chude plecy owszem. Minho był mocno zbudowany, okrągłe uda ledwo mieściły się w emaliowanym naczyniu...

- poradzimy sobie? Hyung? - dziś Hyunjin stracił kolejną pracę, redukcja etatów, cięcie kosztów. Był młody, nie miał dzieci na utrzymaniu... wylali go podczas pierwszego odstrzału. Jako szalony młody człowiek nie miał oszałamiających oszczędności. Tak naprawdę miał tylko dwa ktedyty do spłacenia... i okrągłe zero na koncie.

- pewnie skarbie... dziennie wysyłam kilkanaście podań o pracę, ciągle przecież kogoś szukają...

- chyba w wielkich miastach jak Seul... Minho... szukasz pracy od dwóch miesięcy... co zrobimy?
- Hyunjin się martwił... odkąd Minho stał się bezrobotny ledwo dawali sobie radę finansowo. Teraz... to będzie kompletna katastrofa. A rodzice ostrzegali... skończ studia, znajdź dobrą pracę, zostaw tego szalonego chłopaka, który ma pstro w głowie.
Hyunjin nie słuchał. Nigdy. W dniu gdy poznał Lee Minho na imprezie, jego życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Minho był wolnością i obietnicą najlepszej zabawy. Tańczył, śmiał się od rana do nocy, robił nagłupsze na świecie kawały i gotował najsmaczniejsze potrawy. Minho nie przejmował się koreańskimi standardami. Nie marzył o pracy do nocy w popularnych koncernach, nie chodził do fancy kawiarni na kawę posypaną złotem lub innym gównem. Minho cieszył się chwilą i korzystał z każdego dnia. Pakował plecak dla obojga i w jednej chwili ruszali na wycieczkę, podróżując autostopem. Minho kochał jak szalony. Nie wstydził się całować na zatłoczonych przystankach lub w autobusie. Ignorował karcące jego zachowanie spojrzenia. Nie lubił tych sztucznych wymagań, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistością.
Uwiódł Hyunjina swoją szczrością i pyszną zupą, którą zaserwował mu rano po pierwszej spędzonej razem nocy. Miłość okazywał nie tylko poprzez gotowanie. Pieprzył jak nikt inny na świecie. Jego silne biodra były niestrudzone, nawet gdy naprawdę nie miał już siły popychał Hyunjina tak długo aż ten doszedł...

Minho się nie martwił. Wierzył, że los nie pozostawi go w potrzebie. Mimo wszystkich przeciwności losu czuł się bogatym człowiekiem. Ściskał właśnie swoje największe szczęście między nogami. Włosy Hyunjina lekko łaskotały go po sutkach. Woda już dawno ostygła a oni dalej leżeli tam jak sklejone ze sobą ślimaki. Śliskie i mokre, jak po pierwszym wiosennym deszczu.
Ręka, nadal lepka po resztkach żelu pod prysznic zsunęła się na zapadniętą klatkę chłopaka na nim. Błądził palcami po dobrze znanym mu ciele. Kręcił kółeczka wokół  ciemnych brodawek a Hyunjin jęczał cicho w wysoki sufit. Druga dłoń złapała go za sztywny członek i tarła z uczuciem.
Kochane ręce Lee dawały najwięcej przyjemności na tym świecie. Znał każdy czuły nerw i każde wrażliwe miejsce...

- będzie dobrze Ginny... w ostateczności poproszę rodziców o pomoc...

Hyunjin wiedział, że nie może na to pozwolić. Minho nie utrzymywał z nimi kontaktu od lat. Zawsze tak źle go traktowali, nigdy nie akceptowali tego, że odszedł od rodzinnej tradycji. Nie przejął biznesu po dziadkach... Minho naprawdę mógłby być kimś. Jego rodzina była jedną z najbogatszych w Korei.
Hyunjin przyrzekł sobie, że znajdzie obojętnie jaką pracę by Hyung nie musiał się kontaktować z tymi nieczułymi ludźmi...

- jest dobrze Minho... tak dobrze... - krzyknął głośno wylewając się na swój brzuch

Hyunho StoriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz