*gdzie Hyunjin był trochę za długo na kontrakcie w Europie ale nie zapomniał o pamiątkach*
Fluff i spotkanie po dłuższej rozłące... moje głupie poczucie humoru
Minho Top
Hyunjin Bottom- Hyung! Tu jestem! - Hyunjin przepychał się między ludźmi, zamiast zgodnie z zasadami iść grzecznie gęsiego. Ciągnął ciężką obklejoną naklejkami walizkę i biegł jak głupi w szerokie rozpostarte ramiona, które czekały na niego za bramkami na termonalu lotniska w Incheon.
- Hyunjin!!! Wreszcie jesteś!!!! - Minho musiał dotknąć każdego skrawka wytęsknionego ciała, którego nie widział od kilku miesięcy. Hyunjin wrócił po non stop przedłużanym kontrakcie modela we Włoszech. Chodził po najlepszych wybiegach i zrobił kilkanaście wspaniałych reklam i okładek.
- pocałujesz mnie w końcu czy będziesz tylko macał? - od kilku minut żuł miętową gumę by zabić smak długiego lotu i zmęczenia.
Lee nie wahał się zbytnio. Przyciągnął chłopaka do siebie i zbliżył ich usta razem. Minho jak zwykle smakował słodką kawą. Pachniał waniliową choinką z samochodu i pastą Gochujang. Na pewno od kilka dni już gotował, uwielbiał wyrażać swoje uczucia drobnymi gestami.
Lizali się tak długo aż oprócz nich na szerokim hallu nie został już nikt ze współpasażerów Hyunjina. Starszy zabrał ciężką walizę i ruszyli do wyjścia trzymając się za ręce.
Auto stało zaparkowane za samym końcu, Minho nie lubił parkować między innymi autami, jedyną ciasnotę jaką akceptował był tyłek Hyunjina.
Po tym jak uiścił wszystkie opłaty, wrzucił wszystko do bagażnika i uchylił drzwi przed swoim szczęściem.
Sam też szybko zasiadł za kierownicą, bardzo chciał już stąd odjechać.
Dziś akurat nie było korków, w niecały kwadrans dojechali pod niewielki blok mieszkalny w którym od trzech lat wynajmowali wspólnie dwupokojowe mieszkanie.
Gdy tylko przekroczyli próg smakowite zapachy uderzyły dwójkę w nozdrza. Hyunjin więc się nie mylił, Hyung na pewno ugotował coś pysznego.- pichciłeś coś dla mnie? - młodszy zrzucił z siebie kurtkę i buty i pobiegł do kuchni w podskokach. Kochał potrawy swojego chłopaka.
- mmmm... od wczoraj tylko stoję przy garach. Sprzątam, myję okna... - Hyunjin rozejrzał się po domu i już wiedział, że Minho kłamie. Nie mył okien bo bał się wysokości. W życiu by się tego nie podjął. Było jako tako ogarnięte ale z daleka dostrzegł skarpetkę upchaną pod kocem na sofie, okruszki po chrupkach na dywanie...
- moje zapracowane biedactwo... - odwrócił się do ukochanej postaci i wtulił w mocną krępą sylwetkę. - mam nadzieję, że nie przyprawiłeś za ostro?
- nie... ostro będzie potem... jak już zjemy. Ugotujesz ryż? Chcę rozpakować twoją walizkę i poszukać prezentów dla siebie. - Minho bardzo chciał już rozpakować Hyunjina i wrzucić wielki kufer do piwnicy. Żeby teraz już nie wyjeżdzał... tak bardzo za nim tęsknił. Rozmawiali wprawdzie dziennie na kamerkach ale to nie było to samo. Wielokrotnie chciał zażądać powrotu ale potem widział jego występ na ważnym pokazie mody lub kolejną zniewalającą okładkę. Nie mógł go o to prosić. Kariera modela nie trwa niestety długo...
Rzucił się na podłogę i rozpiął ledwo trzymające się zamki. Hyunjin wrzucił chyba wszystko byle jak to z walizki wyskoczyły pomięte ciuchy i kosmetyki. Były też perfumy dla Minho i ciasteczka, które kiedyś bardzo mu zasmakowały gdy Hyunjin dostał je od włoskiej firmy w ramach współpracy. Pamiętał... były też śmieszne bokserki z nadrukiem krzywej wieży w Pizie... w sumie... obrazek się zgadzał...
Nie było absolutnie nic co zmartwiło by Hyunga, który bywał bardzo zazdrosny o swojego aż nadto atrakcyjnego chłopaka.Minho wszedł do kuchni z nową bielizną w ręce. Widział jak Hwang chaotycznie krząta się po kuchni. Zawsze był taki roztrzepany... przytulił go mocno, aż kości zaskrzypiały pod jego silnymi ramionami.
- schudłeś... znowu... - Lee był przygnębiony gdy zaczął ściskać go mocniej. Same kości...
- wiesz, że jak tęsknię to nie potrafię jeść... to ostatni raz gdy lecę na tak długi kontrakt... - Minho nastawił uszu, takie wyznanie niesamowicie koiło jego serce i duszę.
- cieszy mnie to... dlaczego kupiłeś mi majtki? - nadal patrzył na niego ze zdziwieniem. To nie było w stylu Hwanga...
- to był dodatek... nie widziałeś reszty... - Hyunjin ruszył spowrotem do sypialni i po chwili zjawił się z trzema małmi plastikowymi figurkami w kształcie wieży z bokserek.
- nooo... figurki...
- to nie są zwykłe figurki... - młodszy śmiał się z niego odkręcając główkę każdej z nich. - to lubrykanty... w typowo włoskich smakach. Natknąłem się na śmieszny mały sklepik i skusili mnie. Podobno są cudne i świetnie smakują...
Minho mrugał szybko na znak zrozumienia... Hyunjin wiózł dla nich z zagranicy smakowe lubrykanty. Rozkoszne...
- trzeba wypróbować czy się nie zepsuły po drodze... te wstrząsy i turbulencje... - Lee był absolutnie zafascynowany niespodzianką.
- nie było turbulencji... - Hyunjin bardzo się ucieszył, że prezent się spodobał. Po kilku sekundach został posadzony na szerokim kuchennym blacie z którego Minho przed chwilą zrzucił wszystkie przyrządy...
- nie znasz się... - Lee już sapał mu do ucha, rozbierając ich w pośpiechu. - pewnie spałeś i nic nie czułeś... - gdy byli już kompletnie nadzy wziął śmieszne pojemniczki w rękę i z każdego wycisnął na palce maleńkie porcje. Polizał wszystkie po kolei i zarządził... - panna cotta... najbardziej przypomina budyń!
Hyunjin parsknął śmiechem. To prawda... budyń najlepiej pasował do starszego.
Czy ekskluzywny włoski smakowy lubrykant był lepszy od tego z koreańskiej drogerii? Możliwe... im tak naprawdę było obojętnie. Najważniejsze było, że sex po tak długiej rozłące smakował tak samo dobrze jak zawsze. Może zeszło im dłużej niż zwykle bo nie potrafili się sobą nasycić.
Ciasteczka po nim też smakowały jakoś lepiej...
CZYTASZ
Hyunho Stories
FanficNajróżniejsze krótkie historie Lee Minho i Hwang Hyunjina. W różnych konfiguracjach i układach... bo ich parowanie kocham najbardziej na świecie... Będzie puch, będą łzy i przemoc... w zależności od nastroju