*gdzie Minho idzie za radą rodziców i staje na ślubnym kobiercu z kimś, kogo nie kocha*
Ostry sex ale za przyzwoleniem
Dirty talk
Raczej smutne... chociaż może daje nadzieje...
Nie znam się..Minho Top
Hyunjin BottomWnętrze kościoła wyglądało wspaniale. Kwiaty aż spływały z bocznych naw, czyniąc miejsce niezwykle pięknym.
Organista, ściągnięty z wielkiego miasta już zaczynał wygrywać oklepaną melodię...
Pan Mlody, stojący przy ołtarzu nerwowo ugniatał własne ręce.
Nawet Hyunjin, siedzący w ostatniej ławce mógł zauważyć jego zdenerwowanie. Tak naprawdę chyba tylko on je dostrzegał. A może tylko on znał Minho lepiej niż ktokolwiek. Nawet profesjonalny makijaż nie był w stanie ukryć jego podpuchniętych oczu i bladej skóry. Lee zdecydowanie nie wyglądał na wyspanego.Drzwi wejścowe zostały otwarte i do świątyni weszła Panna Młoda w towarzystwie ojca. Ubrana w drogą, szytą na miarę u najlepszego projektanta, suknię.
W przeciwieństwie do przyszłego męża ona uśmiechała się szczerze, naiwnie wierząc, że jej szczęście po tym dniu osiągnie apogeum.
Z Minho spotykali się już od prawie 3 lat. Był spełnieniem marzeń każdej kobiety, piękny, pełen taktu i nie myślący tylko „o jednym". W sumie nigdy nie myślał, nie był natarczywy, nie żądał rzeczy, których przed ślubem nie powinno się robić. Lee Minho był chodzącym ideałem, który zaraz pojmie ją za żonę a w nocy... może w końcu odbierze to, co mu się należy w oczach Boga...Hyunjin również myślał, że Minho był ideałem. Znali się od zawsze. Razem chodzili do szkoły, na studia, mieszkali razem w akademiku, by po skończeniu edukacji otworzyć wspólnie firmę. Oprócz tego pieprzyli się od świtu do nocy.
Hyunjin uwielbiał jego dominującą naturę, zazdrosne oczy, gdy ktokolwiek odważył się spojrzeć na Hwanga przyjaznym wzrokiem. Lee był stuprocentowym samcem, broniącym agresywnie swego, najlepszym i najbardziej ognistym kochankiem na świecie.Wczorajszy wieczór kawalerski Hyunjin nadal boleśnie odczuwał w okolicach skroni i w najdalszych zakątkach jelit. Zdesperowany i pijany Minho nie potrafił się opanować, ruchając do wspólnego bólu.
- nie pij tyle, jutro się żenisz... - Hwang patrzył jak kolejna zawartość kieliszka znika w soczystych ustach. Lee ledwo stał już na nogach, opierał się o ściany nocnego klubu, w którym świętowano ostatni dzień jego wolności. Było głośno i wesoło, kumple bawili się świetnie, zachwyceni nieograniczonym dostępem do alkoholu i półnagimi dziewczynami, które wiły się kusząco na parkiecie.
Minho nie podzielał tej wszechobecnej radości, zimny pot zalewał jego ciało za każdym razem, gdy przypomniał sobie, co wydarzy się kolejnego dnia.- nie mów mi Ginny... - szepnął tak cicho jak tylko potrafił. Nawet pijana głowa wiedziała doskonale, że są rzeczy, których nie należy wypowiadać głośno.
- zdecydowałeś... - Hyunjin wycedził słowa z wyraźnym obrzydzeniem gdy mocny uścisk na nadgarstku sprawił, że syknął przez zęby a ciepły dreszcz przebiegł mu po całym ciele.
Minho ciągnął go w kierunku prywatnej toalety ekskluzywnego klubu do której klucz miał tylko on. Podał breloczek wysokiemu facetowi i szturchnął go mocno w bok rozglądając się na boki. Korytarz był pusty.
Hwang szybko poradził sobie z zamkiem, wpuszczając ich oboje do ciemnej łazienki o dyskretnym oświetleniu.
Minho jednym zręcznym ruchem popchnął faceta na ścianę, dociskając go mocno własnymi biodrami.- nie miałem wyjścia... starzy się uparli... dobrze wiesz... - teraz, gdy mógł już mówić głośno, nie bał się podnieść tonu. Oczy płonęły mu gniewem i dziwnym podnieceniem. Rece sunęły po drżącym ciele, które piszczało między nim a ścianą - to nic nie zmieni Ginny... robimy razem intetesy, mamy wspólny biznes... - Minho rozpiął pasek od spodni i upuścił je do kostek. Elagancka koszula ledwo zakrywała teraz jego wyćwiczone gołe pośladki. Sztywnym kutasem pocierał natarczywie o zgrabny tyłek przed nim.
Hyunjin jęknął głośno i zaczął grzebać przy własnych jeansach, gdy Lee po raz kolejny naparł an niego całym sobą...- jesteś tchórzliwym śmieciem Minho... - Hyunjin czuł jak ręka zaciska mu się na szyi i łapie za krawat. Lee nie lubił, gdy wytykano mu jego słabości, zawsze reagował wzmożoną agresją a dziś był już naprawdę ostro wkurwiony. Pociągnął wezeł do tyłu, zaciskając krtań Hwanga drogim materiałem...
- powtórz... kim jestem? - Hyunjin prychnął głośno, gdy ciepły opuszek palca podrażnił jego wejście do odbytu.
- jebanym tchórzem... miękką pizdą... - zamilkł, bo palec wniknął w jego wnętrza, od razu do końca - jutro zostaniesz porządnym obywatelem, który może zwiększyć przyrost naturalny w naszym kraju... prawie bohaterem, Minho...
- Lee warknął ostro i przygryzł ucho Hwanga aż do krwi... Ten tylko jęknął głośno i wypiął tyłek tak mocno, że aż chrupnęło mu w kręgosłupie. Minho zebrał ślinę w ustach i splunął gęsto na własny palce, który na chwilę wysunął się z dupy faceta przed nim.- Ginny... nie bądź zazdrosny.. dobrze wiesz, że kocham tylko ciebie... - Minho trochę złagodniał, gdy rozpychanie ciasnej dziurki stalo się łatwiejsze ze świeżą porcją nawilżenia. Mruczał grzecznie jak głaskany z uczuciem kot i wpychał kolejne palce do ukochanego tyłka. - zaplanowałem nam kilkanaście wyjazdów służbowych, kolacje i firmowe lunche. Nie będziesz czuł się zaniedbany... - zastąpił palce własnym kutasem a Hyunjin krzyknął wysoko, czując go aż we własnym przełyku. Minho był mocno pijany ale nadal potrafił skupić swoją całą uwagę na ciele kochanka. Jedną ręką szarpał go z przodu, drugą, raz po raz ciągnął znowu za krawat, odcinając na kilka sekund dostęp powietrza do szczupłej klatki. Hyunjin ledwo stał na nogach, ruchany szorstko od tyłu i stymulowany zarówno na kutasie jak i szyi.
- pierdol się Minho... - na skraju orgazmu Hyunjin nie potrafił już zatrzymać słów, które cisnęły mu się na usta odkąd uslyszał o jego zaręczynach... wiedział, że tam chodziło tylko o interesy ale nadal był zazdrosny... - też sobie kogoś znajdę... - Lee słysząc to, nie potrafił powstrzymać nadchodzącego wybuchu złości. Złapał ciemne włosy przed sobą i z całej siły uderzył głową Hyunjina a ścianę. Powtórzył to kilkakrotnie, dopóki oboje nie doszli z dzikiego podniecenia i bólu, który od zawsze towarzyszył im podczas erotycznych uniesień...
- nawet o tym nie myśl... jesteś mój... - po wszystkim mruczał mu grzecznie do ucha, zlizując strużki krwi z jego skroni. - po prostu będziemy widywać się troszkę rzadziej... ale wynagrodzę ci wszystko, przyrzekam... - patrzył mu głęboko w oczy a Hyunjin dobrze wiedział, że w tej chwili nie kłamał... to spojrzenie wyrażało więcej niż jakakolwiek obietnica.
***
Ceremonia przebiegła w naprawdę uroczej atmosferze... małe dzieci sypały kwiatki a rodzice i bliska rodzina cicho smarkali ze wzruszenia w chusteczki.
Tuż przed ostateczną przysięgą ksiądz zadał jeszcze ostateczne pytanie do tłumu...
- jeśli ktoś z Was zna powód dla którego ta dwójka nie powinna być razem niech powie o tym teraz lub zamilknie na zawsze.Hyunjin uśmiechnął się szeroko w stronę ołtarza i powoli, w zwolnionym tempie podniósł swoją zgrabną rękę do góry.....
CZYTASZ
Hyunho Stories
FanfictionNajróżniejsze krótkie historie Lee Minho i Hwang Hyunjina. W różnych konfiguracjach i układach... bo ich parowanie kocham najbardziej na świecie... Będzie puch, będą łzy i przemoc... w zależności od nastroju