Spokojnie nie pomyliłam rozdziałów :D
Czytajcie cierpliwie :D
Wiem, że jest krótki, ale... tak musi być :D
Joseph
Pulchne wiśniowe wargi zaciskają się na moim pulsującym penisie, drażniąc go w każdy możliwy sposób. Czuję, jak z sekundy na sekundę moje myśli zamieniają się w demoniczne akty fantazji, domagając się ostrzejszego stosunku w pozycjach, które przeważnie tylko błądzą w zakamarkach mojego umysłu. Jednak jeszcze bardziej się uaktywniają, kiedy dziewczyna zasysa nabrzmiałą główkę mojej męskości, drażniąc ją delikatnie zębami. Odchylam głowę i rozkoszuję się każdą sekundą, wiedząc, że nie mogę pozwolić na to, aby ta kobieta przejęła nade mną całkowitą kontrolę i zmusiła mnie do dojścia w jej cholernie kuszących ustach. Mam ochotę na znacznie więcej.
Odsuwa plecy do tyłu i patrzy na mnie znad długich rzęs. Wygina kąciki ust ku górze i niespodziewanie przejeżdża językiem po całej długości mojego nabrzmiałego przyrodzenia, a następnie subtelnie zaciska go palcami i energicznie zaczyna ruszać. Warczę w odpowiedzi i rozpływam się na widok jej arktycznych tęczówek, do których mam kurewską słabość. Zaciskam mocno szczękę i przymykam powieki. Jestem na skraju furii, która chce mi cholernie udowodnić, jak bardzo jestem uległy dla tej kobiety.
Wstrzymuję oddech i jednym ruchem podnoszę jej lekkie ciało i usadawiam jej zgrabny tyłek na sosnowy blat konsoli.
Mam ochotę natychmiast wejść do jej wilgotnego wnętrza i poczuć, to czego pragnę każdego dnia od chwili, kiedy postanowiła przekroczyć próg mojego gabinetu.
Dotykam karku kobiety, pieszcząc palcami jej rozgrzaną skórę, po czym subtelnie przyciągam ją do siebie i skradam delikatny pocałunek w jej lekko rozchylone usta. Jej oczy zaczynają błyszczeć, odszukując drogę do moich. Posyłam jej czuły uśmiech, który nie potrafi współgrać z moimi grzesznymi myślami, które chciałyby natychmiast poczuć wnętrze ciasnej pochwy. Jednak trzymam swoje rozhulane marzenia i przechylam jej głowę. Mokrymi pocałunkami drażnię jej łabędzią szyję, jednocześnie rozchylając jej dociśnięte do siebie uda. Drży na ten gest, a jej oddech zaczyna gubić prawidłowy rytm, kiedy okrężnymi ruchami zaczynam drażnić jej kobiecość. Zarzuca ręce na moje barki i dociska policzek do mojej twarzy, tworząc najpiękniejszą melodię ze swoich jęków.
Dotykam sztywnego penisa i nakierowuje go do kobiecego raju.
Jestem już tak blisko, ale wibracje, które słyszę wewnątrz umysłu, zaczynają mnie rozstrajać, powodując, że nieruchomieję.
Patrzę na Bridget, jednak już jej nie ma w moich objęciach.
Przymykam powieki, po czym wolno je otwieram.
Krzywię twarz na widok jasnej poświaty, która drażni moje oczy. Nie jestem już w salonie, tylko w swojej sypialni. Jest mi tak gorąco, że zrzucam pościel na podłogę i sapię, chcąc odnaleźć jakikolwiek świeży dopływ powietrza.
Po dłużej chwili dochodzi do mnie, że mój telefon nadal wibruję. Poirytowany snem, który nie powinien mieć nawet miejsca w żadnym skrawku mojego umysłu, sięgam po niego i moim oczom ukazuję się imię mojej asystentki.
Biorę oddech, pragnąc się uspokoić, ale mój sterczący na baczność wzwód w ogóle mi na to nie pozwala.
Zawsze mogę na ciebie liczyć... Bridget.
- Tak? - brzmię szorstko, na co ganię siebie w myślach.
Patrzę na pulsującego kutasa i doskonale zdaję sobie sprawę, co muszę zrobić, żeby choć trochę go okiełznać.
- Dzień dobry... - Dopiero po chwili słyszę cichy głos Emily. Zapewne walczyła w tym czasie sama ze sobą, czy w ogóle powinna się odezwać. - Pański samolot od trzydziestu minut jest gotowy. - Przełyka głośno ślinę, po czym dodaje: - Pilot zaczął się niepokoić, bo nigdy pan się nie spóźniał.
Cholera!
Wstaję na równe nogi i o mały włos nie ląduję na podłodze, potykając się o satynowy materiał mojej pościeli.
- Będę za pół godziny - mówię wkurzony tonem. Patrzę na swoją niezapakowaną walizkę i właśnie żałuję, że po wczorajszej wizycie w szpitalu z Bridget, postanowiłem iść spać. Jednak cóż mogłem innego zrobić, skoro przez resztę wieczoru byłem wręcz zmuszony, rozładować swoje nabrzmiałe napięcie w spodniach, aż w końcu padnięty ułożyłem się na łóżku i zasnąłem. - Czterdzieści minut - poprawiam się szybko.
Ostatecznie na lotnisko docieram po ponad godzinie. Poprawiam swoją kraciastą ciemną kamizelkę i wsiadam do prywatnego samolotu, trzymając w dłoni aktówkę. Na pokładzie wita się ze mną młoda blondynka, która ubrana jest w obcisły uniform, składający się z granatowej koszulki i krótkiej spódniczki. Nie robi to na mnie wrażenia, a zwłaszcza gdy w myślach wciąż rozgaszcza się Bridget.
Oczywiście, że to mi się nie podoba. Przecież mam na barkach masę projektów oraz hotel w Londynie, który ma szanse otworzyć mi furtkę na rynek europejski. Nie mogę tego zaprzepaścić dla studentki architektury, jednak...
Joseph...
Przyznaj to wreszcie...
Nie umiem przestać o niej myśleć.
- Pańska ręka... - moje myśli przerywa stewardesa, na co natychmiast besztam ją wzrokiem. Skarcona spuszcza wzrok na podłogę i zaciska wąskie usta. Podnoszę brew, kiedy dostrzegam, jak zręcznie odpina swoje guziki przy szyi.
Mam ochotę jej przekazać, że duże dekolty robią wrażenie na licealistach, a nie facetach po trzydziestce, jednak jestem pewny, że moje słowa jeszcze bardziej uruchomiłyby jej myśli.
Prostuje plecy i biorę oddech. Czuję to, co zawsze, zapach drzewa sandałowego.
- Zajmij się swoją pracą - rzucam chłodno i ruszam przed siebie.
Usadawiam się na tym fotelu co zawsze, wyciągam laptopa z torby i układam go na masywnym drewnianym stoliku przede mną. Cały czas czuję się obserwowany przez młodą kobietę, ale zbywam ją, wiedząc ile pracy przede mną.
- Dzień dobry Panie Hansen! - Słyszę głos Baracka, mojego pilota. Współpracuje ze mną, odkąd kupiłem linię lotniczą i myśl, że chce przejść na emeryturę, nieco mnie dobija. Nie lubię nowych pracowników. No... z jednym małym wyjątkiem... Bridget...- Przykro mi, ale nie wystartujemy zbyt szybko, nie mamy, póki co pozwolenia. - Podaje mi dłoń, którą z przyjemnością ściskam.
Podnoszę głowę i uśmiecham się do starszego mężczyzny. Siwizna już całkowicie okrywa jego czarne włosy, które tak dobrze zapamiętałem.
- Nie martw się, mamy sporo czasu - uspokajam go.
Widzę jego spojrzenie pełne ulgi. Przeważnie latam na spotkania w ostatniej chwili i dziś... również jest taka chwila. Jednak coś dziwnego czuję w sercu, co nie daje mi spokoju, ale dzięki temu czuję się naprawdę wyjątkowo spokojny.
Mężczyzna odchodzi, a ja postanawiam zacząć pracę od przeglądnięcia poczty. Kiedy moim oczom ukazuje się stos wiadomości z systemu zabezpieczającego, zaczynam czuć lekkie napięcie w swoich mięśniach. Czytam każdą linijkę raportu i dopiero się uspokajam, kiedy wyczytuję, że przyczyną była awaria sieci przez zwarcie elektryczne, które całe szczęście nie spowodowało większych szkód.
Drapię nerwowo bandaż na zranionej ręce i sięgam po telefon. Mam ochotę zwolnić wszystkich, którzy są odpowiedzialni za bezpieczeństwo w tej firmie. Kiedy odblokowuję ekran, dostrzegam wiadomość od Bridget, którą wysłała przed północą.
Od: Mała Mi
Przepraszam...———————————————————————-
W tym tygodniu mam sporo pracy... czyli wiecie, z czym to się wiąże 🙈🙈🙈 Wybaczcie ❤️🙈
CZYTASZ
Follow me, Lady! [+18]
RomanceIch relacja to totalny rollercoaster emocjonalny! On władczy i wymagający... Ona choć wrażliwa, nieugięta. Joseph Hansen to trzydziestotrzyletni architekt, który od śmierci swojej żony stawia karierę na pierwszym miejscu. Jego projekty z powodzenie...