Rozdział 5

2.3K 856 143
                                    

Faith

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Faith

Musiałam ukryć swoją dumę gdzieś głęboko, skoro Maddox potrafił to zrobić. On potrzebował niani, a ja pracy. Nie dlatego, że nie miałam pieniędzy, ale dlatego, że musiałam coś robić i zdobyć doświadczenie. Tym razem takie, na które otrzymam papier. A w umowie, którą ściskałam w rękach przez wiele godzin, widniał punkt o referencjach po zakończeniu zatrudnienia.

Nie wjechałam tym razem na teren jego posesji. Zaparkowałam na ulicy i resztę drogi postanowiłam pokonać na piechotę. W torbie miałam wszystkie potrzebne rzeczy, na wypadek gdyby kazał zacząć od razu.

Lista obowiązków zdawała się nie mieć końca, ponieważ oprócz opieki nad Cherry wymagał sprzątania w jej pokoju, a także wszystkich innych pomieszczeń, w których będę z nią przebywała. Na spacery wyznaczył konkretne godziny, tak samo kąpiel miała odbyć się o ustalonej porze. Nie było w tym nic złego, ponieważ taki maluch był znacznie spokojniejszy, kiedy rytm jego dnia był stały.

Zabawki, które chciałabym kupić, mają mieć wszystkie certyfikaty, tak samo ubrania i każda rzecz, z którą Cherry będzie miała styczność. Mogę kupować je samodzielnie, ale w moim obowiązku leży przedstawienie mu rachunków.

Do dyspozycji miałam mieć południową część domu, gdzie znajduje się sypialnia, kuchnia i łazienka dla pracowników. Z tego punktu akurat miałam zamiar zrezygnować. Nie zamieszkam z nim pod jednym dachem, choć w gruncie rzeczy znacznie by mi to ułatwiło życie. Nie, zdecydowanie byłoby to najtrudniejsze wyzwanie na świecie. Bo jak mieszkać w jednym domu z kimś, kogo miało się ochotę zagryźć?

W ciągu dnia, kiedy będę zajmowała się Cherry, będę miała prawo poruszać się po całym domu z wyjątkiem sypialni na piętrze i gabinetu na parterze. Rozkład jego domu kompletnie mnie nie obchodził.

Określił również strój, w jakim mam pracować. Żadnych spódniczek, dekoltów i innych wyzywających szmatek. Zero lateksu, koronek i ozdób.

Paznokcie krótkie i czyste. Spojrzałam na moje skrócone paznokcie i westchnęłam. Nie przeszkadzałyby mi w pracy, ale wymóg to wymóg. Postanowiłam pokazać, że naprawdę jestem profesjonalistką, a moje kwalifikacje nie są wyssane z palca. Brak tatuaży. Hipokryta. Sam miał tatuaże na rękach i klatce piersiowej... Wyraźnie widziałam czarne wzory, które przebijały się przez jego białą koszulę.

Co miałam niby zrobić? Zdrapać tatuaże, które już posiadam?
Oprócz tego miałam przedstawić zaświadczenie lekarskie, że nie cierpię na żadną chorobę zakaźną. W razie infekcji mam obowiązek udać się do lekarza i absolutnie nie przychodzić do pracy. Ciekawe, kto w tym czasie będzie zajmował się Cherry... Kiedy chorują matki, nikt nie daje im urlopu, zajmują się dzieckiem bez względu na wszystko.

Tylko ja nie jestem matką tego dziecka. Zachowanie balansu było podstawą mojej pracy. Zaangażowanie emocjonalne nie mogło przekroczyć pewnych granic, które bardzo łatwo było przeoczyć. To było bardzo obciążające psychicznie i niosło za sobą duży wysiłek. Bo jak kochać czyjeś dziecko, a jednocześnie żyć z świadomością, że przyjdzie czas rozłąki.

No ChoiceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz