Rozmowy nocą

17 4 1
                                    

Aiden

Odwiozłem Sophie do domu i jak bandyta stoję na podjeździe, czekając, aż wszystkie światła zgasną. Nie rozumiem co takiego ma w sobie ta dziewczyna, że nie potrafię oderwać myśli od jej osoby. Zaskakująco szybko zawróciła mi w głowie, pozwalając zapomnieć o postanowieniu sprzed lat. Miałem za sobą dosyć burzliwe rozstanie, po którym obiecałem sobie nigdy więcej nie wiązać się w żadne relacje.

Do momentu, w którym pojawiła się ona z tą swoją otoczką wrednej suki, która wcale nie pasowała do jej charakteru. Początki naszej znajomości były dosyć nieprzyjemne, ale szybko ją rozgryzłem zdając sobie sprawę, że próbuje odpychać od siebie ludzi.

Miała swoje zamknięte grono zaufanych osób, do których zaliczali się moi najlepsi przyjaciele i nie chciała dopuścić do siebie nikogo obcego. Obiecałem, że poczekam, aż będzie gotowa wyjawić mi sekret, który skrywa i naprawdę nie wiem, co złego mogło stać się w jej życiu. Szczerze wątpiłem, że zmieni to moje zdanie na temat jej osoby.

Bo była dobra, życzliwa i empatyczna w równym stopniu co pogubiona.

Odpaliłem silnik wracając do siebie. Musiałem włożyć w to całe pokłady mojej samokontroli, żeby nie wpaść do jej domu i nie zostać z nią, zanim znowu przyjdzie jej do głowy chować się przede mną i światem. Nie miałem pojęcia dlaczego aż tak mnie do niej ciągnie, ale nie potrafiłę logicznie myśleć w jej towarzystwie.

Uwielbiałem patrzeć w jej orzechowe oczy, ozdobione wachlarzem długich rzęs, jej twarz wyryła się na dobre w mojej pamięci. Znałem dokładnie ułożenie jej delikatnych piegów, kształt ich miękkich malinowych ust.

-Kurwa - zakląłem szpetnie, przejeżdżając na czerwonym świetle.

Zawładnęła moim światem nawet nie zdając sobie sprawy, że zatańczę dokładnie tak, jak mi zagra. Nawet we własnym mieszkaniu wszędzie odczuwałem obecność dziewczyny, była w każdym zakątku, nie robiąc nic specjalnego. Odwiedzając je zaledwie dwa razy.

Wspomnienie naszej ostatniej nocy wracało do mnie jak bumerang, kiedy to zastanawiałem się jaki koszmar ją spotkał, że nawiedzało ją to nawet we śnie. Usłyszawszy jej krzyki byłem przerażony, ale widok jej całej roztrzęsionej i zapłakanej łamał mi serce.

Zrobiłbym wszystko, żeby zabrać ten ciężar z jej barków, ale ona mi na to nie pozwala. Staram się kawałek po kawałku kruszyć mur, który wokół siebie zbudowała, ale konstrukcja jest zbyt mocna, żebym mógł się do niej przedrzeć bez jej pomocy.

Usłyszałem dźwięk nowej wiadomości, kiedy położyłem się do łóżka. Wyciągnąłem rękę po telefon, który był na stoliku nocnym i otworzyłem wiadomość

Sophie: Twoja nieustępliwość, kiedyś Cię zgubi.

Wyobraziłem sobie jak przygryza wargę, tak jak ma to w zwyczaju.

Ja: Nie chce kiedyś wypominać sobie błędu, jeśli dałbym Ci odejść.

To była szczera odpowiedź. Nie chciałem dać jej odejść nie odkrywając jej całej. Chciałem ją poznać, być dla niej oparciem, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że chciałbym budzić się obok niej, jak tamtego ranka, kiedy została na noc. Widok jej spokojnej twarzy z samego rana wywołał u mnie uczucie spokoju i spełnienia, mimo że między nami nie doszło do niczego więcej.

Boże ile samokontroli kosztowało mnie oderwanie się od niej, kiedy cicho pojękiwała i całowała moje ciało. Samo wspomnienie działało na mnie pobudzająco.

Sophie: Już jestem definicją błędu Aiden...

Zirytowany przewróciłem oczami. Nienawidziłem kiedy ubliżała samej sobie nie widząc w tym niczego złego. Wiedziałem, że była dobra, bo niejednokrotnie widziałem, jak dba o naszych przyjaciół. Kiedy jeszcze za bardzo za sobą nie przepadalismy chciała mnie pocieszyć, nawet, gdy byłem dla niej wredny. Wybrałem jej numer wsłuchując się w sygnały.

(Nie) słodki przypadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz