Serce vs Rozum

10 4 0
                                    

Budzik zadzwonił wybudzając mnie ze snu. Rozciągnęłam się zauważając, że łóżko po drugiej stronie jest puste. Obrazy z wczorajszej nocy przelatywały mi przez głowę powodując rumieniec na mojej twarzy.

W pierwszej chwili myślałam, że wymyśliłam sobie całą tę sytuację, ale kartka zostawiona na stoliku nocnym utwierdziła mnie w przwkonaniu, że wczorajsze wydarzenia były prawdziwe. Chwyciłam liścik czytając wiadomość.

Nie chciałem Cię obudzić, niedługo wrócę i odwiozę Cię do domu.
Nie uciekaj.
A.

Przeszłam do łazienki żeby włożyć na siebie wczorajsze ubrania. Przepłukałam usta, nie mogąc się doczekać, aż będę w domu, żeby przygotować się do pracy. Minęło kilka minut, zanim usłyszałam, jak drzwi wejściowe się otwierają. Siedząc przy wyspie kuchennej z przygotowaną wcześniej kawą, czekałam na Aidena. Czułam się zawstydzona wczorajszą nocą. Nie doszło między nami do niczego więcej, a ja i tak miałam poczucie, że to co się stało było złe. A to z kolei wprawiało mnie w poczucie winy, bo nie mogłam powiedzieć mu prawdy.

-Dzien dobry - brunet położył na blacie zakupy.

-Hej.

-Sadzone, omlet, czy jajecznica?

-Zrobisz mi śniadanie?

-Tak, a później odwiozę cię do domu, pracujesz dziś?

Byłam rozczulona jego zachowaniem, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zachowywał się, jakby to było naszą rutyną, nie zdając sobie sprawy, z gonitwy myśli, przelatującej przez moją głowę.

-Tak, zaczynam za jakieś półtora godziny. Nie myślałam, że jesteś taki uroczy. Przyznaj się, chcesz mnie utuczyć, żeby trudniej było mi zwiać.

Rozbawilam go tym komentarzem. Podszedł bliżej nachylając się w moją stronę. Jego wzrok wylądował na moich ustach, a na jego twarzy zagościł cwany uśmiech. Ciekawa dalszego rozwoju zdarzeń milczałam.

-Myślę, że nie chcesz już uciekać - wyszeptał to zdanie tuż przy moim uchu.

Odsunął się tak samo szybko jak się pojawił, zostawiając mnie z rozszalałym sercem. Przyglądałam się brunetowi, który robił dla nas śniadanie. Zdecydowaliśmy się na omlety, ze skupieniem obserwowałam, jak brunet kroi warzywa na szybką sałatkę, w między czasie pilnując tostów, aby się nie przypaliły. Omlety smażyły się na patelni, a ja zrobiłam się głodna przez sam zapach. Jak zaczarowana obserwując poczynania Aidena.

Matko nie pomyślała bym, że facet w kuchni może wyglądać tak seksownie, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że mogłabym przywyknąć do tego widoku. Minęło kilka minut, zanim brunet zajął miejsce naprzeciw mnie podając mi śniadanie. Wzięłam pierwszy kęs rozkoszując się smakiem.

-Pyszne.

-Polecam się na przyszłość - mrugnął do mnie jedząc swoją porcję.

Nie wracaliśmy do tematu nocy, co było dla mnie w jakiś sposób komfortowe. Widziałam, że Aiden daje mi czas nie chcąc ciągnąć mnie za język. Cieszyło mnie to wprawiając zarówno w poczucie winy.

Czułam, że powinnam się przed nim otworzyć, równocześnie blokując się na wspomnienia i lęki, które wciąż są we mnie.

(Nie) słodki przypadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz