Usłyszałem cichy jęk. Rozpoznałem go. To był jęk faustynki gdy się przebudzala.
- faustynka kochanie obudź się proszę - szepnąłem, a ta przewrocila się na bok.
- myszko proszę obudź się otwórz oczka - szepnąłem, a ta delikatnie otworzyła oczy.
- Bartuś ? - szepnęła cicho
- gdzie ja jestem ? - szepnęła
- w hotelu, myszko co oni ci zrobili ? - spytałem
- nie wiem, ty nie byłeś w Hiszpanii ? - szepnęła
- byliśmy, ale przylecieliśmy jak najszybciej się dało - powiedziała Hania.
- dlaczego ? Oco chodzi ? - spytała zdezorientowana.
- zaginelas, znalazłem cię w uliczce, w chuj słabo oddychalas, ledwo brałaś oddechy - powiedziałem na nowo się rozplakujac.
- przypomina mi się - szepnęła drżącym głosem.
- mów wszystko co wiesz, będziemy musieli z tym pójść na policję - powiedziałem
- no to szłam z Wiktorią do restauracji żeby spróbować bagietek bo takie było zadanie i zaczepił mnie jakiś chłopak, zaczął mówić mi coś po francusku i - zacięła się nie pamiętając
- co było dalej ? - spytałem
- poczekaj może mi się przypomni - powiedziała.
- zaciągnął mnie do jakiejś uliczki i popchnął z całej siły na ścianę... Bolało... - szepnęła
- wyrwał mi torebkę i zabrał wszystkie pieniądze... bałam się, że cię już nie zobaczę - załkała rozplakujac się.
- spokojnie csiii spokojnie nie płacz - szepnąłem. Dziewczyny poszły zgłosić to na policję więc zostaliśmy sami. Dałem im gazy pieprzowe na obronę.
- spokojnie nie płacz proszę serce łamie mi się na kawałki - szepnąłem łamiącym się głosem.
- przytul... Przytul mnie... Proszę - szepnęła, a ja położyłem się obok niej. Wtedy dziewczyna się we mnie wtuliła i położyła nogę na moje biodra jeszcze bardziej się przybliżając. Objęła mnie ramieniem z całych sił i nie puszczała.
- csii - szepnąłem, a ta położyła dłonie delikatnie na moich policzkach.
- spokojnie myszka jesteś bezpieczna - szepnąłem, a ta mnie pocałowała. Odparłem nasze czoła o siebie, a ta cicho jęknęła.
- co się stało ? - spytałem
- boli... - szepnęła
- łopatki ? - spytałem, a ta mi przytaknela ciągle płacząc.
- spokojnie nie płacz, obróć się - powiedziałem, a ta to zrobiła. Usiadłem podwinalem jej bluzkę i zacząłem masowac obolałe miejsca. Po chwili dziewczyna się uspokoiła obróciła się do mnie i się we mnie wtuliła.
- wiesz, martwię się o nasze zdrowie i bezpieczeństwo, dlatego musimy lecieć spowrotem do Polski - powiedziałem, a ta mi przytaknela
- nie chce narażać się na to żeby nas znowu zobaczyli. - szepnęła
- dlatego zamówię taksówkę prosto pod hotel - odszepnalem
- jesteśmy - powiedziały wchodzące dziewczyny.
- zamówię taksówkę i spierdalamy dobra ? - spytałem, te mi przytakneły i zamówiły ubera. Gdy przyjechał wsiedliśmy, a Faustyna wtuliła się we mnie bojąc się wszystkiego w tym państwie. Położyłem dłoń na jej udo. Dojechaliśmy do lotniska cały czas nosiłem faustynke. Dolecieliśmy spowrotem do Polski. Zamówiłem ubera i pojechałem z Faustyną do domu. Ta spała odkąd lecieliśmy. Dojechaliśmy. Położyłem dziewczynę i poszlem się umyć, a wtedy usłyszałem otwierające się drzwi.
CZYTASZ
To Był Przypadek... - Fartek
Lãng mạnBartek i Faustyna postanawiają być w związku, kryją to przed najlepszymi przyjaciółmi i widzami. Bartek marzy o zakupie motora, gdy ma próbną jazdę ma wypadek. Faustyna codziennie się nim opiekuje, a jej partner jest jej wdzięczny. Czy genzie dowie...