⛈️1⛈️

906 17 10
                                    

- szybko Faustyna ! - krzyknął Bartek

- nie dam rady ! Za szybko ! - odkrzyknęłam, a ten mnie podniósł i zaczął ze mną biec.

- wywalimy się ! - pisknelam

- nie wywalimy - powiedział biegnąc ze mną do mety. Dobiegliśmy i w taki sposób wygraliśmy. Zaczęłam ciężej oddychać, a widzący to Bartek wyjął z mojej kieszeni inhalator, którego przyłożył do moich ust.

- zaraz przyjdę ! - krzyknęłam biegnąc do domu genzie. Wbiegłam do toalety i zwymiotowałam. Za dużo wysiłku... Ogarnęłam się i poszłam spowrotem do przyjaciół.

- fausti wszystko dobrze ? - spytała widząca mnie Hania.

- tak - powiedziałam słabo.

- przecież widzę, że nie, co się dzieje ? - spytała

- po prostu słabo się czuje - odpowiedziałam i razem z nią poszłam do genziaków. Hania mi pomogła. Ona zawsze taka była zawsze pomogła zawsze pogadała i pocieszyła.

- faustynka wygraliśmy ! Czekaj co się dzieje ? - spytał widzący mnie Bartek

- źle się czuje - Odpowiedziałam chwiejąc się na nogach.

- jest źle ? - spytał

- bardzo źle - odpowiedziałam

- zaraz przyjdę - powiedział do reszty i mnie podniósł. Wtuliłam się w chłopaka tak aby nie spaść, a ten zaczął ze mną iść.

- co się boli ? - soytal

- brzuch - odpowiedziałam, a ten wszedł ze mną do domu.

- puść puść ! - pisknelam i wbiegłam do toalety gdzie zwymiotowałam. Bartek stanął za mną i przytrzymał moje włosy.

- już ? - spytał, a ja mu przytaknelam. Chłopak mnie podniósł i położył na kanapie po czym przykrył mnie kocem.

- zrobię ci herbaty, a ty odpoczywaj - powiedział głaszcząc moją głowę.

- dziękuje - szepnęłam, a ten się uśmiechnął i poszedł zrobić mi herbatę. Po chwili wrócił i podał mi gorący napój. Gdy zauważył, że nie dam rady przyłożył kubek do moich ust. Gdy wypiłam herbatę  zasnęłam. Obudziłam się na rękach Bartka. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że niesie mnie do domu.

- Bartuś ? - cicho mruknęłam przebudzajsc się.

- Spokojnie faustynka niosę cię do domu - powiedział wyciągając swoje klucze. Dałam zapasowe klucze paru osobą aby w razie czego miały. Gdy chłopak otworzył drzwi poczułam fale wymiotów.

- puść ! - pisknęłam i pobiegłam do toalety. Chłopak złapał moje włosy, a ja zwymiotowałam.

- Boże - jęknęłam

- spokojnie faustynka zaopiekować się tobą ? - spytał

- nie, masz nagrywki - odparłam

- chuj w nie twoje zdrowie ważniejsze - powiedział.

- pojedziemy do mnie dobrze ? - spytał, a ja mu przytaknelam. Szybko umyłam jamę ustną i pojechaliśmy. Chłopak położył mnie na jego łóżku i zszedl na dół. Po chwili przyszedł z herbatą i tabletkami.

- weź je - powiedział kucając obok mnie.

- od kiedy się źle czujesz ? - spytał

- od dzisiaj, jak biegliśmy do mety - odpowiedziałam, a ten zaczął głaskać moją dłoń. Wzięłam tabletki, a chłopak zniósł kubek w której była herbata.

- jeżeli będziesz wymiotować te drzwi to toaleta - powiedział pokazując na drzwi. Przytaknelam mu i ziewnelam, a ten się uśmiechnął.

- chcesz się wykąpać ? - spytał

- jakbym mogła to tak - odparłam

- jasne, że możesz nawet nie pytaj - powiedział podnosząc mnie i stawiając obok szafy.

- wybierz sobie jakieś ubrania - powiedział, a ja wzięłam pierwszą lepszą koszulkę i spodenki. Chłopak zaniósł mnie do toalety, a ja się wykąpałam i ogarnęłam. Wróciłam do pokoju i zauważyłam w pół śpiącego Bartka.

- Bartuś gdzie mogę spać ? - zapytałam

- tutaj, ja będę spał na kanapie- powiedział wstając i ziewając.

- napewno ? Przecież to twoje łóżko ja powinnam spać na kanapie - odparłam

- połóż się - powiedział

- może zrobimy to tak będziemy spać razem, ale jeżeli ci to przeszkadza to mogę się odwrócić - powiedział

- nie przeszkadza - odparłam, a ten się uśmiechnął. Chłopak położył się plecami do mnie i zaczął zasypiać. Zasnelismy.

Nie wiem kiedy NASTĘPTNA część, ale możecie pisać jak wam się podoba ( jak narazie cn ? Ogl początek trochę nudny, ale potem rozpiedrucha

To Był Przypadek... - FartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz