four

45 6 0
                                    

z lekkim uśmiechem, bujając biodrami, domalowywałam swoje usta w lustrze. czułam się coraz lepiej, ostatnimi czasy, choć miałam wrażenie, że jak coś się sypie, to wszystko naraz. mimo napisania długiej rozprawki Zuzannie, dziewczyna stwierdziła, że muszę dać jej czas.
całe szczęście, moje przyjaciółki ze studiów, dosyć szybko mi wybaczyły, moje odsunięcie się od nich. zacytuje czekałyśmy, aż sama ogarniesz, jaką krzywdę on Ci robi.

dziewczyny postanowiły zabrać mnie na imprezę. stwierdziły, że nie może być tak, że będę siedziała sama w domu i zastanawiała się, nad całą sytuacją. a, że Miętha mieli swój koncert na letniej scenie Progresji, tym bardziej chciało mi się iść.

odsunęłam się od lustra i poprawiłam w nim swój najszyjnik, który wpadał mi w dekolt. ubrana byłam w czarne, lniane spodnie oraz body na ramiączka, z dekoltem w literkę V. odkrywały moje idealne tatuaże, na chudych rękach. lubiłam to.

-ślicznie wyglądasz- skomplementowała mnie Roksana, gdy do niej wyszłam.

To z nią, z całej naszej studenckiej paczki, miałam najlepszy kontakt. Obie pochodziłyśmy z Wrocławia, a dodatkowo interesowałyśmy się, identyczną muzyką. Dziewczyna miała ciemne, wręcz czarne włosy, z lekkimi, wiśniowymi prześwitami. Miała piękne, brązowe oczy, a na jej twarzy zawsze gościł szeroki uśmiech. Była chyba drugą, tak pozytywną osobą, jaką znałam. Zaraz po mojej mamie.

Uśmiechnęłam się miło do dziewczyny, aby następnie pochwalić jej ubiór. Była ubrana w jasną, dżinsową spódniczkę oraz koszulkę zespołu "Miętha", której jej cholernie zazdrościłam. Nie mieszkałam daleko Progresji, więc spacerkiem doszłyśmy na miejsce, cały czas rozmawiając na temat naszych przypuszczeń, jeśli chodzi o piosenki, które chłopaki zagrają.

-słyszałaś, że po ich koncercie, ma być jeszcze jakaś niespodzianka?- zapytała, patrząc na mnie- ciekawe kto to będzie.

-podejrzewam, że ktoś kogo nie znamy, więc będzie czas na silent disco- roześmiałyśmy się, a ja z daleka dostrzegłam naszą platynową Anitę. Nie bez powodu ją tak nazywałyśmy- chodź, bo Anitka nas woła- złapałam brunetkę za rękę i szybko dołączyłyśmy do jeszcze dwóch, innych dziewczyn.

Dobrze czułam się w ich towarzystwie. Przed koncertem, wszystkie wypiłyśmy jakiegoś kolorowego shota, a następnie stanęłyśmy gdzieś z tyłu. Głupio nam było sie przeciskać między młodszymi dziewczynami, mając na uwadze to, że my przyszłyśmy się pobujać do muzyki, a nie stać ściśnięte, byleby być jak najbliżej swojego idola.

Miałam wrażenie, że im starsza jestem, tym mniej mam idoli czy autorytetów w osobach, których nie znam. Nikt na mnie nie robił takiego wrażenia jak wtedy, gdy miałam 12 lat, a w pokoju były wywieszone plakaty One Direction i codziennie przed snem, marzyłam by być żoną Harry'ego czy Zayn'a.

Koncert trwał lekko ponad godzinę, a ja byłam zachwycona tym, jak to wszystko wyglądało. Wygłupiałam się z Roksi, do naszych ulubionych piosenek czy nowych singli, które ciągle katowałam, nie mogąc się doczekać nowej płyty. Wino i Ideał, były zdecydowanie moimi ulubionymi piosenkami w ostatnim czasie.

Lekko zawiedzione i trochę też zmęczone, czekałyśmy na niespodziankę, która miała nastąpić zaraz po koncercie Skipa i AWGS.

-to my pójdziemy do łazienki- powiedziała Roksana, a następnie chwyciła mnie za dłoń i zaprowadziła do łazienek. Dziewczyna czuła się tu jak ryba w wodzie, co sprawiało, że czułam się przy niej dużo bardziej bezpieczna.

Nie lubiłam tłumów. Zawsze stroniłam od miejsc, w którym roiło się od ludzi. Takie miejsca były dla mnie strasznie klaustrofobiczne, więc dobrze było mieć przy sobie kogoś takiego jak Roksana.

ideał. | Maciej KacperczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz