twelve

33 4 0
                                    

Im bliżej listopada, tym więcej pracy. Ze wszystkim. Ze studiami, z nową płytą braci, a dodatkowo zaczęłam nagrywać własny podcast. Cholernie wszystko szybko się działo, jednak była to pewnego rodzaju dla mnie motywacja. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tyle pracowałam i kiedy ostatni raz się nie nudziłam, siedząc w domu.
Często z uczelni, szłam odrazu do biura, a wieczorami nagrywałam podcast, który całkiem dobrze się przyjmował. Gadałam tam często o głupotach czy moich przemyśleniach, a z czasem chciałam zacząć zapraszać ludzi do mojego podcastu. Wiedziałam jednak, że najpierw bym musiała mieć profesjonalne studio, a nie strasznie słabe, niezbyt fajne studio. 

Moja mama, by mnie zabiła, gdyby usłyszała, że zrobiłam kolejny tatuaż, a tym bardziej związany z Braćmi i tym projektem. Raz w studiu była taka okazja, by zrobić sobie tatuaż z minką, która była głównym motywem płyty Kryzys Wieku Wczesnego.

-co tam młoda?- zapytał Maciek, gdy stałam przed lustrem, obserwując swój nowiutki tatuaż.

Zrobiłam go na żebrach i co prawda nie był jakoś bardzo widoczny, ale byłam bardzo dumna z tego, że był akurat przy tatuażu na mostku, którym był motyl. Jakoś było to dla mnie spójne.

-nic. Patrzę na dziarę- odpowiedziałam, a następnie poczułam ciepłe ręce na moich biodrach.

-jesteś piękna- oparł głowę o moje ramie.

-dziękuje- uśmiechnęłam się lekko.

-co się dzieje?- zapytał patrząc na nasze odbicie w lustrze- widzę, że jesteś jakaś zdenerwowana.

-stresuje mnie wszystko- westchnęłam- chce coś zrobić nowego dla podcastu, a jakoś nie mam mocy.

-co masz na myśli?- zapytał, a ja obróciłam się przodem do chłopaka.

-wiesz, niby mam zajebisty mikrofon, zajebiste wszystko, ale ten dźwięk dalej nie jest taki jak powinien i wkurwia mnie to.

-może przyjdź raz czy dwa do Nobocoto. Nikt nie będzie miał problemu, że tam nagrywasz.

-nie wiem- oparłam głowę o jego ramię- czekam aż będę miała w kurwę siana i wynajmę sobie mieszkanie, które posłuży mi jako biuro i studio- wymruczałam, na co się zaśmiał.

-pani idealna- prychnął, opierając brodę o moją głowę.

-nie mamy w ogóle czasu dla siebie.

-mówiłem Ci, że możemy odpuścić jutrzejszą imprezę.

-wiesz, że ja nie umiem odmówić znajomym.

Jutro mieliśmy jeden z wolnych weekendów, jednak zamiast spędzić go w domu, idziemy na imprezę Halloweenową do Janusza Walczuka i Klaudyny. Miałam tam poznać kilka osób, które będą na premierze płyty, więc mnie go cieszyło. Mniej stresu na premierze.

-zauważyłem- przewrócił oczami- dlatego jutro musimy być Jokerem i Harley Queen.

Uśmiechnęłam się słabo i wtuliłam się w chłopaka. Był moim bezpiecznym miejscem. Przy nim moja głowa odpoczywała. Czułam się rozumiana i... potrzebna?

-ciekawe co wymyśli Roksana- powiedział, gdy leżeliśmy w łóżku.

-ona w swój projekt wkręciła moich braci- zaśmiałam się.

-to już się boję co ona wymyśli- parsknął śmiechem.

-a ja się boje poznać twoich znajomych- westchnęłam.

-znowu zaczynasz?- przewrócił oczami.

-co masz na myśli, że znowu zaczynam?- podniosłam się lekko.

ideał. | Maciej KacperczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz